Sprawę opisaliśmy we wtorek. Jadwiga i Jan Gosiewscy gwałtownie zareagowali na wieść, iż Prawo i Sprawiedliwość wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu małopolsko-świętokrzyskim wystawi albo mazowiecką poseł Małgorzatę Gosiewską, albo świętokrzyską senator Beatę Gosiewską.
Przypomnijmy. Pani Małgorzata to pierwsza, a pani Beata to druga żona Przemysława Gosiewskiego - byłego wicepremiera i lidera PiS w regionie, który zginął w 2010 roku w katastrofie smoleńskiej.
Państwo Gosiewscy poinformowali, że nie wyrażają zgody na udział w wyborach poseł Małgorzaty Gosiewskiej. Ich zdaniem pierwsza żona ich syna "nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna języka". Dodali, iż Małgorzata Gosiewska powinna zrzec się ich nazwiska, bo je "zniszczyła". Państwo
Gosiewscy zaapelowali do władz PiS oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego o nominowanie na kandydata do europarlamentu Beaty Gosiewskiej. "Nasza synowa nie przyniesie wstydu Prawu i Sprawiedliwości. Będzie sprawowała mandat z miłości dla regionu i męża" - stwierdzili.
W środę rano wypowiedź państwa Gosiewskich była tematem rozmowy z posłem PiS Joachimem Brudzińskim w telewizji TVN24 w programie "Jeden na jeden". - Ten apel, jeśli chodzi o wymiar polityczny, jest przedwczesny. Nie będziemy odpowiadać na ten apel. Przy olbrzymim szacunku dla państwa Gosiewskich, to nie oni decydują o kształcie list - powiedział Joachim Brudziński.
Wcześniej na łamach portalu ECHODNIA.EU Małgorzata Gosiewska powiedziała, że nie będzie komentować słów swoich byłych teściów. - Moja praca jest najlepszym świadectwem tego, kim jestem - zaznaczyła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?