Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były "baron" Henryk Długosz wraca do SLD?! Dostał mocną propozycję

Jarosław SKRZYDŁO
Henryk Długosz w siedzibie swojej firmy w Kielcach.
Henryk Długosz w siedzibie swojej firmy w Kielcach. Aleksander Piekarski
Byłemu "baronowi" Sojuszu Lewicy Demokratycznej złożono propozycję powrotu do partii. Były przywódca nie wyklucza ponownego zaangażowania w politykę.

Henryk Długosz

Henryk Długosz

Ma 50 lat. Jest absolwentem Politechniki Świętokrzyskiej. W latach 1994-95 był wicewojewodą świętokrzyskim. Od 1997 do 2005 roku był poseł na Sejm z list lewicy. Był szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Świętokrzyskiem w latach 2001-2003. W 2003 roku wystąpił z partii w związku z aferą starachowicką. W 2005 roku w związku z aferą starachowicką został skazany na półtora roku więzienia. Wyszedł na wolność po odbyciu połowy kary. Obecnie prowadzi firmę w Kielcach.

Byłemu świętokrzyskiemu posłowi i liderowi Sojuszu Lewicy Demokratycznej zaproponowano, by powtórnie wstąpił do partii, do swojego macierzystego koła numer 3 w Kielcach. - Niczego wykluczyć nie można - mówi enigmatycznie Henryk Długosz.

Henryk Długosz był liderem świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej wówczas, gdy ta partia była u władzy w latach 2001-2003. W naszym regionie współtworzył najpierw Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej, a następnie Sojusz Lewicy Demokratycznej. Był wicewojewodą świętokrzyskim.

MIAŁ WIELKĄ WŁADZĘ

Henryk Długosz znany jest z kontrowersyjnego języka oraz z tego, że trzymał organizację twardą ręką. Rządził i dzielił. Był prawdziwym "baronem", jak wówczas nazywano regionalnych szefów Sojuszu. Uchodził za zaufanego człowieka premiera Leszka Millera. Był nawet typowany do funkcji wiceministra infrastruktury w jego rządzie. Partyjne wpływy to nie wszystko, Długosz dorobił się sporego majątku. Miał większość udziałów w świetnie na początku obecnego stulecia prosperującej firmie Suprimex.

Kariera Henryka Długosza załamała się w 2003 roku, gdy wybuchła afera starachowicka. Długosz był na ustach całej Polski, szybko zrezygnował wówczas z członkostwa w partii. W 2005 roku został skazany na półtora roku więzienia. Upadła też jego firma Suprimex. Wyszedł na wolność w 2007 roku. Najpierw niemal od podstaw zbudował nową firmę, która świetnie sobie radzi na rynku. Teraz nie jest wykluczone, że ta znana i barwna postać świętokrzyskiej sceny politycznej sprzed lat, na nią powróci.

Afera, która złamała kariery

Afera, która złamała kariery

Afera starachowicka rozpętała się w marcu 2003 roku. Wówczas policja podsłuchała rozmowę starachowickiego posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej Andrzeja Jagiełły ze starachowickim starostą Mieczysławem Sławkiem i wiceszefem Rady Powiatu w tym mieście Markiem Basiakiem - obaj Sojusz Lewicy Demokratycznej. W czasie tej rozmowy Jagiełło ostrzegł lokalnych partyjnych działaczy, przed wymierzoną przeciw nim akcją policji. O tajnej akcji policji Jagiełłę poinformował ówczesny "baron" Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Świętokrzyskiem poseł Henryk Długosz. Stało się to na dzień przed zatrzymaniem samorządowców w czasie partyjnego spotkania działaczy Sojuszu w Warszawie przy ulicy Rozbrat. Długosz wiedzę o akcji uzyskał od wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotki, który sprawował nadzór nad policją. Henryk Długosz został skazany na półtora roku więzienia przez Sąd Apelacyjny w Krakowie w listopadzie 2005 roku za usiłowanie utrudniania postępowania karnego. Areszt w Krakowie opuścił po odbyciu połowy zasądzonej kary za dobre sprawowanie. Afera złamała kariery posłów Długosza i Jagiełły, starosty starachowickiego Sławka i kilku innych osób.

POPROSZONO MNIE

- Spotkałem się z członkami mojego byłego koła Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Kielcach. Poproszono mnie o to spotkanie, była bardzo sympatyczna atmosfera. Padła prośba, bym wrócił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej - przyznaje Henryk Długosz. - Na razie mogę powiedzieć, że dobrze mi bez polityki. Czy wrócę? Niczego w życiu nie można wykluczyć - podkreśla Długosz i zaraz dodaje już czysto politycznie…

- Jak patrzę na to, co dzieje się w województwie to mnie szlag trafia. Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego sekuje ten region. Zabiera pieniądze na drogi, chce się zabrać kuratorium, oddział Narodowego Funduszu Zdrowia - wylicza.

JEST MIEJSCE

Z naszych informacji wynika, że już przygotowywana jest uchwała o tym, że były "baron" wejdzie z powrotem w struktury. - Rozmawialiśmy z Henrykiem Długoszem, była to dość luźna rozmowa. O uchwale nic nie wiem, zbieramy się na posiedzeniu w przyszłym tygodniu. Żadna deklaracja oficjalnie do mnie nie wpłynęła - mówi Ryszard Stępnik, szef koła Sojuszu Lewicy Demokratycznej numer 3 w Kielcach. - Między Bogiem a prawdą to jest miejsce dla Henryka w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wszyscy pamiętamy, że zrobił wiele dobrego, był charyzmatycznym przywódcą. Od afery starachowickiej minęło już bardzo wiele lat - podkreśla Ryszard Stępnik.

Czy gdybym wstąpił to wystartowałbym w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu? - Nie. Na dziś siebie w tych wyborach nie widzę - mówi Henryk Długosz.
Pamiętajmy jednak, że już za miesiąc odbędą się wybory na nowego szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Kielcach, po tym jak z partii odszedł Robert Siejka. Nie jest wykluczone, że może być bardzo sensacyjnie.

NOWY LIDER O STARYM BARDZO OSTROŻNIE

O komentarz zapytaliśmy lidera świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, posła Sławomira Kopycińskiego, który na polityczne salony wdarł się przed laty głównie dzięki wsparciu Długosza. Były baron widział w Kopycińskim nową, młodą twarz lewicy i dobrze zapowiadającego się polityka. Sławomir Kopyciński - wówczas, kiedy Henryk Długosz rządził województwem - został w wieku 23 lat członkiem zarządu miasta Kielce. Dziś sam Długosz przyznaje, że Sławomir Kopyciński to jego wychowanek. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że obaj panowie obecnie nie darzą się szczególną przyjaźnią.

Sławomir Kopyciński nie ukrywa zaskoczenia. - Pierwsze słyszę, żeby ktoś składał Henrykowi Długoszowi propozycję wstąpienia do partii. Aby to zrobić trzeba złożyć deklarację, mieć osobę rekomendującą, wtedy podejmowana jest stosowna uchwała - mówi Kopyciński.

Czy jest w partii miejsce dla Henryka Długosza? - On nie rozmawiał ze mną na ten temat. Nie zwracał się z żadną propozycją, dlatego trudno to komentować - mówi po dłuższym namyśle poseł Kopyciński.
Henryk Długosz obecnie jest właścicielem firmy, która zajmuje się instalacjami elektrycznymi. Jego firma radzi sobie znakomicie na rynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie