W świętokrzyskich skupach wciąż utrzymują się dramatycznie niskie ceny czarnej porzeczki. Podmioty skupujące i przetwórcze, mimo, że wielu rolników nie zdecydowało się nawet na zbiór, nie podniosły płac. – 40 groszy za kilogram to jest kwota, która wystarczy na pokrycie kosztów zbioru, ale nie zwróci pełnego poniesionego kosztu uprawy. Plantacje wymagają oprysków, środków ochrony, koszenia między rzędami i oczywiście zbioru, to są duże pieniądze, środki są drogie. By pokryć te koszty cena za kilogram musi wynosić 1,20 złotego - wyjaśnia Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. – Zaś, by rolnik był usatysfakcjonowany i chciał przez kolejny rok uprawiać porzeczkę, płaca musi wynosić co najmniej 1,70 złotego – dodaje.
Oczekiwanie ne decyzję ministra
Nic więc dziwnego, że zrozpaczeni rolnicy oczekują pomocy państwa. Świętokrzyska Izba Rolnicza zwróciła się ministra rolnictwa o podjęcie pilnych działań i uruchomienia pomocy ze środków krajowych de minimis, które rekompensowałyby straty ponoszone nie z winy producentów porzeczki czarnej. W piśmie wnioskuje również o podjęcie działań w kraju i ramach Unii Europejskiej dotyczących rekompensat dla rolników ponoszących straty w wyniku embarga rosyjskiego. Jak mówi Ryszard Ciźla, w ciągu dwóch tygodni wniosek powinien doczekać się odpowiedzi. – Liczymy, że ministerstwo przychyli się do prośby. Jeśli nie, będziemy wnioskować aż do skutku – dodaje prezes.
Pomoc de minimis polegałaby na dopłatach do hektara uprawy porzeczek w wysokości 410 złotych. Zapowiedź ubiegania się o wsparcie złożył także poseł Marek Gos. - Jeśli chodzi o dużych producentów owoców miękkich, to będę jako poseł zabiegał, aby uruchomić pomoc de minimis - zadeklarował.
Siła w grupach producenckich
Sposób w zapobieganiu tak niskim cenom upatrywany jest w tworzeniu konkurencji dla dużych koncernów skupujących owoce, które dziś mają monopol. Zbigniew Rewera, sadownik i prezes Grupy Producentów Owoców i Warzyw Refal w Łukawie koło Sandomierza tłumaczy, że rolnicy indywidualni mogliby tworzyć lub przystępować do już istniejących grup. – Dziś jesteśmy małymi zrzeszeniami w porównaniu do wielkich koncernów. Musimy rosnąć w siłę, rolników zachęcam, by do nas dołączali. Im będziemy więksi, tym większe szanse będziemy mieć na rynku. Nawet jeśli nie sprzedamy surowca, to będziemy mogli go przetworzyć i sprzedać jako gotowy produkt – mówi. Zauważa potrzebę stworzenia grupom odpowiednich warunków do rozwijania przetwórstwa. - Chodzi o tworzenie możliwości zaciągania preferencyjnych, niskooprocentowanych kredytów, zwiększanie wysokości dofinansowań dla grup po to, by mogły się rozwijać, zakładać mroźnie, przechowalnie. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dopłat do przechowywania produktów, takie jak wprowadzono w przypadku przechowywania wieprzowiny, oraz dopłat do eksportu – podkreśla Zbigniew Rewera. Jak dodaje szef grupy, ważne jest też wsparcie świętokrzyskich urzędów. - Mogą wnioskować w ministerstwie o wdrożenie tematów, o których mówię. Jeśli "góra" poczuje nacisk z wielu stron, będzie lepszy efekt - zaznacza.
Sprzedaż z gospodarstwa dopiero od stycznia
Wyczekiwane przepisy dotycząca możliwości sprzedaży produktów przetworzonych od rolników wejdą w życie w styczniu 2016 roku. Prezydent Bronisław Komorowski kilka tygodni temu podpisał się pod zmianą ustawy o podatku dochodowym i niektórych innych ustaw. Zgodnie z nowymi zapisami, rolnik bez konieczności zakładania działalności gospodarczej i ubezpieczenia w ZUS będzie mógł własne plony przetworzyć, a następnie sprzedać wyroby w miejscu ich powstania lub na targowisku – mówi poseł na Sejm Marek Gos. Jak tłumaczy, chodzi tak o przetwory z owoców i warzyw, jak i z mięsa. - Rolnik to człowiek bardzo zajęty, a zależało nam na tym, by przepisy urzędowe były jak najmniej rygorystyczne, więc nie ma obowiązku kontroli sanepidowskich. Rolnik musi prowadzić bardzo uproszczoną ewidencję, rozlicza się z Urzędem Skarbowym tylko na podstawie deklaracji, odprowadza dwa procent podatku od sprzedaży – wyjaśnia poseł. Chodzi o to, aby kupowane przez klientów wyroby były rzeczywiście własne i swojskie. Jeśli kogoś zatrudni, musi założyć działalność gospodarczą. Ustawa pozwoli na handel między innymi dżemami, konfiturami, wekami z warzyw, sokami, wędlinami swojskimi, miodami… wszystkim tym, co rolnik wytworzy z własnej produkcji roślinnej i mięsnej. Nie może kupować towaru. - Na prowadzenie "gospodarskiego" przetwórstwa (założenie i wyposażenie przetwórni) rolnicy mogą otrzymać po złożeniu stosownego wniosku w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do 50 procent kwalifikowalnych kosztów przedsięwzięcia w ramach PROW - dodaje poseł.
Urząd tylko na klęski żywiołowe
O to, czy w tak kryzysowej sytuacji rolników finansowo wesprzeć może Urząd Marszałkowski zapytaliśmy Piotra Żołądka, członka Zarządu Województwa, który nadzoruje sprawy związane z rolnictwem.
Odpowiedział nam następująco: - Rzeczywiście cena porzeczki jest bardzo niska. Nie wiem, jakie są tego przyczyny. Rozmawiałem już z ministrem rolnictwa na temat rozważenia interwencji na rynku owoców miękkich. Wiem, że Świętokrzyska Izba Rolnicza wysłała wniosek w sprawie pomocy deminimis. My zachęcamy rolników do zrzeszania się i tworzenia grup producenkich, jednak by taka grupa powstała, musi być pełna wola plantatorów. Nie możemy nikogo zmusić. Urząd Marszałkowski nie ma przewiduje finansowego wsparcia dla rolników poszkodowanych w wyniku niskich cen surowca na rynku, ponieważ nie jest to zapisane w statucie urzędu. Pomocy możemy udzielić tylko w przypadku klęsk żywiołowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?