Cenny punkt Effectora z Cuprum

Effector Kielce - Cuprum Lubin 2:3 (18:25, 23:25, 25:22, 25:18, 9:15)

Effector: Komenda 5, Andrić 21, Pawliński 13, Wachnik 15, Maćkowiak 10, Wohlfahrtstatter 8, Sobczak (libero) oraz Więckowski, Formela 3, Superlak.

Cuprum: Łomacz 3, Kaczmarek 17, Pupart 11, Taht 15, Boehme 16, Hain 3, Rusek (libero) oraz Malinowski, Gunia 7, Koumentakis, Gorzkiewicz, Kryś (libero).

MVP meczu: Grzegorz Łomacz (Cuprum).

Sędziowali: Magdalena Niewiarowska i Marcin Herbik (oboje Warszawa). Widzów: 1400.

Przebieg: I set: 1:0, 3:1, 4:4, 6:8, 8:12, 10:16, 12:18, 14:19, 17:21, 18:25; II set: 0:1, 2:2, 5:5, 7:8, 11:9, 13:13, 15:16, 16:19, 18:19, 19:21, 21:23, 23:25; III set: 0:1, 1:4, 2:7, 5:8, 7:10, 11:11, 14:12, 16:13, 17:17, 18:21, 21:22, 25:22; IV set: 0:1, 3:1, 5:3, 8:6, 11:9, 12:14, 16:15, 21:16, 23:17, 25:18; V set: 0:1, 1:3, 3:6, 5:8, 7:9, 8:13, 9:15.

Effector Kielce - Cuprum Lublin. Zobacz zapis relacji live

Siatkarze Effectora Kielce przyzwyczaili nas już w tym sezonie do pięciosetowych pojedynków. W środę mocno postawili się faworytowi jakim była drużyna Cuprum Lubin, ale ostatecznie przegrali w Hali Legionów 2:3.

Ekipa rumuńskiego trenera Gheorge Cretu doskonale rozpoczęła sezon i do meczu w Kielcach przegrała tylko jedno spotkanie – 0:3 z mistrzem Polski ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu. Wygrała natomiast po 3:0 z BBTS w Bielsku-Białej oraz u siebie z MKS Będzin, Espadonem Szczecin i Asseco Resovią Rzeszów. Faworyzowaną ekipę z Rzeszowa lubinianie rozbili w ciągu zaledwie 81 minut, więc na zaległy mecz z 2. kolejki do Kielc przyjeżdżali w roli faworyta.

I trzeba przyznać, że pierwszego seta goście rozpoczęli jak na faworyta przystało. Po złym ataku Chorwata Leo Andricia wyszli na prowadzenie 11:8 i potem już tylko budowali przewagę. Kielczanie byli trochę zagubieni, źle przyjmowali i nie kończyli ataków, przegrywali już 12:18 po kolejnym nieskutecznym ataku Andricia. I choć kielczanie na chwilę jeszcze przebudzili się, to gdy tylko zbliżyli się na trzy punkty po udanym bloku, trener Cretu wziął czas i szybko zrobiło się 18:24. Ostatni punkt zdobyli po autowym bloku Effectora.

Kielczanie rozkręcali się jednak z każdym setem i w drugim już było dużo lepiej. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 14:15 i gdy tylko goście odskoczyli na 15:17 trener Effectora Dariusz Daszkiewicz wziął czas. Niewiele pomogło, bo kolejny punkt zdobyli goście, choć Effector wrócił jeszcze do gry po udanym ataku Jakuba Wachnika (22:23). W końcówce znów jednak kielczanie popełnili błędy, blok wpadł w siatkę i Cuprum miało piłkę setową. Wykorzystało drugą, wygrywają seta do 23.

Po 10-minutowej przerwie Effector wyszedł na boisko z mocnym postanowieniem poprawy i dopiął swego. Choć przegrywał już 18:21 zdołał wygrać do 22! Końcówkę Effector miał jednak piorunującą, a w głównej roli wystąpił Andrić, który atakował bezbłędnie. Świetnie funkcjonował też kielecki blok.

Jeszcze lepiej było w czwartej partii. Goście prowadzili 14:12, ale wtedy do roboty wzięli się gospodarze i seryjnie zdobywali punkty. Gdy środkowy bloku Cuprum Dawid Gunia wpadł w siatkę kielczanie prowadzili już 22:16 i takiej przewagi nie mogli roztrwonić. W końcówce, zarówno w ataku jak i w polu zagrywki, świetnie radził sobie Maciej Pawliński i Effector doprowadził do tie-breaka.

W decydującej partii goście dosyć szybko osiągnęli trzypunktową przewagę (6:3) i już jej nie wypuścili z rąk. Reprezentacyjny rozgrywający Grzegorz Łomacz gubił kielecki blok, kilka razy pomylili się gospodarze i w efekcie Cuprum wygrało zdecydowanie ostatnią partię. Trzeba jednak przyznać, że kielczanie postawili się faworytowi, zdobyli ważny punkt, a kibice w Hali Legionów obejrzeli dobre i emocjonujące spotkanie.

Po tym zwycięstwie Cuprum awansowała na pozycję wicelidera tabeli z 14 punktami (prowadzi Asseco Resovia Rzeszów (15), a Effector jest siódmy i ma na koncie 9 punktów.

Sport Echo Dnia