1 września ubiegłego roku radiowóz, przejeżdżający przez jedną z wiosek w gminie Smyków zatrzymała kobieta. Mówiła, że zabiła swojego konkubenta. Rzeczywiście, w jej domu policjanci znaleźli ciało 50-latka. Miał rany na głowie i szyi. Kobietę oskarżono o zabójstwo. Proces toczył się przed kieleckim Sądem Okręgowym. Oskarżona zapewniała, że nie chciała zabić, ale zranić swojego przyjaciela na tyle, aby znalazł się w szpitalu. Twierdziła, że on się nad nią znęcał, bił ją i poniżał.
- Stosunki między oskarżoną a 50-latkiem nie układały się poprawnie - przyznała sędzia Renata Broda, ogłaszając wyrok w tej sprawie. - Zwłaszcza jak spożywali alkohol, dochodziło do kłótni połączonych z rękoczynami, padały groźby. Oskarżona zgłaszała to policji. Fakt, że funkcjonariusze nie podejmowali po tych zgłoszeniach interwencji nie jest jej winą.
Sąd uznał, że kobieta chciała zabić swojego konkubenta. - Wiedziała, że uderzając siekierą spowoduje jego zgon. I chciała spowodować taki właśnie skutek - dodawała sędzia.
Skazując kobietę na 12 lat więzienia sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące - że nie była do tej pory karana, że sama zawiadomiła policję, wskazała miejsce przestępstwa i narzędzie zbrodni. - Ale nie można zapominać, że godziła w najwyższe dobro, jakim jest życie człowieka - mówiła sędzia Renata Broda.
- Została niejako zlinczowana przez społeczność własnej wioski, która przysłała do sądu petycję z żądaniem najwyższej możliwej kary. Ale sąd nie może orzec kary, która nie byłaby sprawiedliwa. A 12 lat pozbawienia wolności to kara adekwatna do stopnia zawinienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?