Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cher z czarnym pasem w karate - tajemnica show półfinału "Mam Talent"

Dorota KLUSEK
- Magia sceny: to, że wkładasz kostium, poddajesz się charakteryzacji i bawisz ludzi. A potem schodzisz ze sceny i nikt cię prywatnie nie zna, jesteś zwykłą osobą - mówi Darek. Zdjęcia robiliśmy na placu Artystów w Kielcach. Obok Darek przebrany za Cher - podobieństwo do oryginalnej Cher jest uderzające.
- Magia sceny: to, że wkładasz kostium, poddajesz się charakteryzacji i bawisz ludzi. A potem schodzisz ze sceny i nikt cię prywatnie nie zna, jesteś zwykłą osobą - mówi Darek. Zdjęcia robiliśmy na placu Artystów w Kielcach. Obok Darek przebrany za Cher - podobieństwo do oryginalnej Cher jest uderzające. archiwum/ Łukasz Zarzycki
W sobotę pierwszy odcinek "na żywo" programu "Mam talent". Wystąpi w nim kielczanin Darek. Pokaże kolejne show z Cher. Możemy mu pomóc w awansie do finału!

Darek - Cher

Darek - Cher

Ma 33 lata. Pochodzi z Kielc. Po skończeniu studiów artystycznych zamieszkał w Londynie. Był wtedy rok 2002. Przez pewien czas przebywał też w Nowym Jorku, ale wrócił do stolicy Wielkiej Brytanii. Jako Cher po raz pierwszy zaistniał w 2007 roku.

Ma czarny pas w karate, ale świetnie sobie radzi z chodzeniem w butach na obcasach. Uważa, że chcieć to móc, a jego występy są tego najlepszym przykładem. Mieszka w Londynie, ale jego serce nadal jest w Kielcach. Kim jest Darek, który wciela się w rolę Cher?

- Każdy człowiek marzy do końca życia. Tylko jedni po pierwszej czy drugiej próbie się zniechęcają, a inni działają do skutku. Uważam, że mimo wszystko trzeba realizować swoje marzenia - mówi Darek.
Tak było w jego przypadku. Śpiewać chciał zawsze, ale… - Pamiętam, jak byłem w szkole średniej i poszedłem na przesłuchanie. Chciałem się uczyć śpiewać. Instruktor zagrał mi gamę i kazał powtórzyć. Nie powtórzyłem żadnego dźwięku. Usłyszałem, że może mam zdolności artystyczne, ale śpiewanie się do nich nie zalicza, bo mi gigantyczny słoń na ucho nadepnął - śmieje się.

KOPIA CHER

To ostudziło jego zapędy wokalne na wiele lat. Do czasu jednak, kiedy zaczął się wcielać w rolę Cher. Było to trzy lata temu.
- Powoli nabierałem przekonania, że muszę śpiewać. Jeszcze przed Drag Idol wziąłem udział w lokalnym konkursie. Byłem facetem przebranym za kobietę. Wygrałem 400 funtów, ale co z tego. Nikt mnie nie chciał zatrudnić, bo takich śpiewających "na rybę" było wielu. Kupiłem więc podkłady muzyczne. Zacząłem od "Walking in Memphis" Cher - wspomina.

Szybko stał się mistrzem w jej naśladowaniu. - Moja nauka to było kopiowanie. Tak jak kopiujesz dzieło sztuki, na przykład obrazek, każdy jego detal, tak jak kopiowałem Cher. Słuchałem jej i słuchałem. Na początku codziennie, przez kilka godzin. Dziś już wiem, co mam robić, by być do niej podobnym. Cher ma bardzo charakterystyczny głos, ale i bardzo dużą skalę. Potrafi śpiewać wysoko, ale i bardzo nisko. Mogę się pochwalić tym, że jak wynika z mojego researchu, jestem jedynym facetem w Europie, który śpiewa Cher i nie zmienia jej tonacji - zdradza niuanse.

CHER W MAM TALENT

RAZ KOZIE ŚMIERĆ

Z takimi umiejętnościami z łatwością zdobył sceny w klubach w Londynie, szybko też przyszły propozycje z innych miast. Te najważniejsze, oprócz stolicy Wielkiej Brytanii, to: Berlin, Paryż, Amsterdam, a nawet był w stanie zachwycić nowojorczyków. Pojawiły się również pierwsze zaproszenia do Polski. - W kraju zadebiutowałem w 2008 roku, w knajpie u znajomego, a potem tak się to rozeszło pocztą pantoflową, że otrzymywałem kolejne oferty - śmieje się.

Niespodziewanie przyszło także zaproszenie na casting do programu "Mam talent". - Pewnego dnia telefon zadzwonił. Powiedzieli mi, że fajnie, gdybym się pojawił na castingu, bo takich osób jak ja szukają - wspomina. - Nikt mi niczego nie obiecywał. Pomyślałem sobie, że raz kozie śmierć. Pojadę, spróbuję, zobaczę jak to wszystko będzie wyglądało.

Musiał najpierw przejść preelimnacje, po których został zakwalifikowany do programu. Następnie stanął przez wielką trójką jurorów. Mimo swoich sukcesów, potwierdzonych wieloma występami także przed kilkutysięczną publicznością, nie wierzył, że się zakwalifikuje do programu.

PREDYSPOZYCJE I ODWAGA

- Polska to nie Anglia, Warszawa, to nie Londyn. Zupełnie inna mentalność ludzi - zauważa. - U nas w kraju facet przebrany za kobietę jest dziwnie postrzegany. Tam to jest na porządku dziennym, nikt nie zwraca na to uwagi. Poza tym, na eliminacjach byli ludzie, którzy mają naprawdę niesamowite zdolności!

Mimo to przekonał do siebie początkowo niechętnego mu Szymona Hołownię oraz całe jury programu "Mam talent". - Chyba rzeczywiście musiałem ich czymś zainteresować. Na pewno nie robię tego, co każdy robi i może to robić. Mam predyspozycje fizyczne i wokalne. Mam też odwagę, bo nie każdy facet przebierze się za kobietę. Jestem w tym prawdziwy.

Bo jeśli chodzi o Cher, to Darek nie tylko dba o stronę wokalną. Pilnuje, by również wizualnie nie odbiegać od oryginału. Stąd odpowiednio dobrane garderoba, peruka, makijaż. Ma co najmniej 10 strojów Cher. Do tego trafna mimika i ruch na scenie. Znakomicie radzi sobie w butach na obcasach. Tej zdolności mogłaby mu pozazdrościć nie jedna kobieta.

TRZY, NABRZMIAŁE TAK

- Szybko opanowałem tę sztukę - śmieje się. - Nie miałem z nią żadnych problemów, co wynika z tego, że mam dobrze opanowany środek ciężkości. Mam czarny pas w karate. Ćwiczę tę sztukę od piątej klasy szkoły podstawowej - zdradza.
Zdaniem Darka, ten całokształt sprawił, że jurorzy przyznali mu "trzy, nabrzmiałe tak". - Gdybym ja, jako ja, wyszedł i po prostu dobrze zaśpiewał, nikt nie zwróciłby na mnie uwagi. Wielu ludzi dobrze śpiewa. Jurorzy kupili Cher - zauważa.

Spodobał się także widzom. Najlepszy dowód to liczba odsłon filmu z jego występem na youtubie, a także popularność na facebooku. - Mam profil Cher show. Przed programem miałem około 20 znajomych. Po "Mam talent" ich liczba stale rosła. Dwa tygodnie później było ich 280! I otrzymywałem kolejne zaproszenia - zaznacza.

Także na facebooku nawiązał kontakt z prawdziwą Cher. W rzeczywistości nigdy jej nie spotkał. - 5 lutego 2011 roku ma dać ostatni koncert w Las Vegas. Planuję tam polecieć - zdradza.

Zagłosujmy na Cher!

Zagłosujmy na Cher!

Do półfinału programu "Mam talent" zostało zakwalifikowanych 40 artystów. W tym gronie jest kielczanin Darek, który występuje jako Cher. Pojawi się on już w pierwszym odcinku "na żywo", w najbliższą sobotę, 23 października, w programie TVN. Początek o godzinie 20. Z każdego odcinka półfinałowego do finału przejdą dwa występy. Ten, który otrzyma największą liczbę SMS-ów i drugi wybrany przez jurorów (jurorzy wybierają między występami, który uzyskały II i III miejsce w głosowaniu publiczności). W finale widzowie będą mogli głosować na 10 występów. To oni - poprzez swoje głosy - wybiorą osobę, która otrzyma główną nagrodę programu - 300 tysięcy złotych. Także od nas zależy, czy szansę na walkę w finale otrzyma Darek. Zagłosujmy na niego!

ZWYKŁY CZŁOWIEK

Czym jest dla niego bycie Cher? - Oderwaniem się od rzeczywistości. Świetną zabawą, przy okazji której mogę dobrze zarobić - odpowiada. - Wcielenie się w rolę tak znanej divy, która daje wspaniałe występy przez ponad 40 lat, jest rzeczą fajną i dopingującą. Jest to też magia sceny. To, że wkładasz kostium, poddajesz się charakteryzacji i bawisz ludzi. A potem schodzisz ze sceny i nikt cię prywatnie nie zna, jesteś zwykłą osobą.

Sztuka jest mu bliska od zawsze, choć w innym wydaniu. Darek skończył kieleckiego "plastyka" oraz Akademię Świętokrzyską w Kielcach. Kiedy zamieszkał w Londynie zapisał się na słynną uczelnię Cambridge. Jest kwalifikowanym nauczycielem języka angielskiego, ale w szkole nie uczy. Pracuje jako "buyer".

- Jest to osoba, która śledzi, co się dzieje w modzie, jakie są trendy, co jest charakterystyczne i zgodnie z tym, kupuje kolekcje do sklepów - wyjaśnia. - Oprócz tego pracuję jako stylista. Ubieram bogatych i sławnych ludzi. Współpracowałem z dobrymi projektantami mody. Miałem okazję poznać nawet Aleksandra McQueena.

NIESPODZIANKA W SOBOTĘ

W ostatnim czasie często wraca do Polski. Dał kilka koncertów. W kraju jest także teraz, ponieważ już w sobotę wieczorem wystąpi na żywo, w pierwszym, półfinałowym odcinku programu "Mam talent".

- Pojawię się jako drugi. Tym razem zaśpiewam "Belive". Zobaczycie Cher w zupełnie innym wydaniu niż podczas eliminacji. Szykuję dla widzów niespodziankę: show w stylu Cher - uchyla rąbka tajemnicy. - Muszę przyznać, że już to, że znalazłem się w półfinałowej czterdziestce to dla mnie duży sukces, bo wejście do takiego programu nie jest łatwe. Ale skoro się udało, to mam nadzieję, że Kielce i ziemia świętokrzyska mnie wspomogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie