Chermierz talentu, czyli kielczanin Darek wystąpił w półfinale programu "Mam talent". Przygotował show na miarę prawdziwej Cher

Występ na scenie z tancerzami to dodatkowa trudność.
(fot. ZOOM)

- Chermierz talentu rodem z Cherwood - tak występ Darka zapowiedzieli Szymon Hołownia i Marcin Prokop. Darek po raz drugi wystąpił w programie "Mam talent". Tym razem pokazał się w półfinale. Wcześniej zapowiadał, że zaskoczy widzów i zaskoczył.

BIAŁA CHER

Na scenę wjechał na białym kole, ubrany cały na biało. To ogromna odmiana po "czarnej" charakteryzacji podczas eliminacji. - Trzech kaskaderów trzymało mnie na linie, na zapleczu i wolno spuszczało. Czułem się jak papuga - śmieje się Darek.

Tym razem wykonał przebój Cher pod tytułem "Believe". Przyznał, że ten występ był trudniejszy od poprzedniego i to z wielu powodów. - Byłem zmęczony - przyznaje. - Od godziny ósmej byliśmy na planie, uczestniczyliśmy w próbach, które miały nas przygotować do dwuminutowego występu. Do tego doszedł stres, który zwykle pojawia się wtedy, kiedy masz świadomość tego, że to twój ostatni występ, gdy wiesz, że nie zmienisz kolei losu. A w naszym przypadku wiadomo było, że największe szanse na przejście do finału mają Magda i Patrycja.

WYSTĘP GRZECHU WART

Do tego dochodziły kwestie techniczne. - Wiesz, ja nie jestem wokalistą, ja jestem showmanem, performerem. Musiałem tańczyć, grać, śpiewać i pamiętać o tym, że miałem tancerzy za sobą. Dwie godziny przed występem miałem jedną próbę. Podczas niej musiałem zapamiętać, gdzie mam zejść, jak się poruszać, żeby jeden czy drugi tancerz mnie nie stratował. Musiałem uważać na to, co się dzieje za mną, przede mną i z boku. A oprócz tego miałem przed sobą pięć czy sześć kamer - zdradza kulisy występu.

Ze swojego show jest zadowolony. - Zresztą komplementy dostałem także od ekipy programu. Moje wrażenia są dobre. Naprawdę cieszę się, że tam byłem i brałem w tym wszystkim udział, a że odpadłem… Lepiej odpaść wcześniej niż później i przeżywać dodatkowy stres - podkreśla Darek.

Program opuścił z satysfakcją, że był w wybranej grupie osób, które jurorzy ocenili pozytywnie. Kuba Wojewódzki przyznał: - Po każdym twoim występie muszę iść do spowiedzi. Po czym dodał: - Ciebie można porównać do in vitro. Podzielisz społeczeństwo na dwa narody, które będą walczyły pod krzyżem.

POZYTYWNY WARIAT

Zwrócił uwagę na nieczyste wykonanie piosenki, ale ekspertem w tej dziedzinie jest Agnieszka Chylińska. - Gorzej zaśpiewałeś - zauważyła, ale to nie miało dla niej znaczenia, bo jak podkreśliła, w tym przypadku ważniejsze było show, to, że Darek wzbudza emocje. - Jesteś wariatem, ale pozytywnym! - dodała.

Ale spore zaskoczenie wzbudziło też prawdziwe oblicze Cher, czyli Darek prywatnie i jego zmiany. - Jestem pod wrażeniem tego, jak wyglądasz. Podczas naszych obrad byłam troszeczkę na nie, nie wiedziałam, co nam jeszcze możesz pokazać. Pokazałeś: jesteś blondyną - nie kryła zdziwienia Małgorzata Foremniak. - Ale byłeś trochę sztywny i brakowało mi twojej pupy!

FORMA SZTUKI

- Mam nadzieję, że także Polacy docenią pracę, jaką wkładam w moje show - mówi Darek. - "Mam talent" to program rozrywkowy. Miałem wzbudzić kontrowersje i wzbudziłem. Mentalności polskiego społeczeństwa nie zmienię, ale myślę, że pokazałem, że facet, który się przebiera za kobietę, to nie jest coś obleśnego. To może też być ciekawa forma sztuki.

Zresztą chyba coraz bardziej doceniana. W tym tygodniu Darek wrócił do Londynu, ale do Polski przyleci w listopadzie. Jego Cher ma już zaplanowane kolejne koncerty.

Chermierz talentu - tak Cher w wykonaniu Darka nazwali prowadzący show Marcin Prokop i Szymon Hołownia.

(fot. ZOOM)