Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora kielczanka spotyka się z agresją, obelgami i znieczulicą. Prosi o zrozumienie...

Iwona ROJEK, [email protected]
Bożena Trepko mówi, że spotkało ją mnóstwo przykrości ze strony zdrowych ludzi.
Bożena Trepko mówi, że spotkało ją mnóstwo przykrości ze strony zdrowych ludzi. Fot. Aleksander Piekarski
Bożena Trepko z Kielc po operacji tętniaka, cierpiąca na niedowład i padaczkę nie może pogodzić się z tym, jak jest traktowana przez ludzi zdrowych. Zamiast otrzymać wsparcie i pomoc spotyka się z obelgami i awanturami.

Elżbieta Siepracka, żona chorego:

Elżbieta Siepracka, żona chorego:

- Ja też cierpię z tego powodu, że nieraz mojego męża Adama, który jest chory na Parkinsona biorą za pijanego albo w autobusie, kiedy dozna zamrożenia mięśni i nie może się ruszyć z miejsca popychają i niecierpliwią się.

- Jest takie powiedzenie "zdrowy nigdy nie zrozumie chorego" - mówi załamana kielczanka. - Teraz cierpię nie tylko z powodu mojego nagłego kalectwa, ale także traktowania mnie przez drugich. Mimo że mam I grupę inwalidzką i należą mi się pewne przywileje, inni myślą, że chcę ich na coś naciągnąć, wykorzystać.

WIELKA WOLA ŻYCIA

53-letnia kobieta opowiada, że przez całe życie była niezwykle energiczną, zapracowaną osobą, jedynie co jej dokuczało to częste i bardzo silne bóle głowy. Lekarze nie bardzo wiedzieli co jej jest, aż do momentu, kiedy pewnego dnia wieszała w swoim mieszkaniu firanki. - Wtedy straciłam przytomność i okazało się, że pękł mi tętniak w mózgu - wspomina te straszne chwile. - Szybka operacja uratowała mi życie, ale na pewien czas stałam się rośliną. Wielka wola życia i rehabilitacja przywróciły mi częściową sprawność. Ale pojawiła się padaczka, od ośmiu lat mam problemy z chodzeniem, poruszam się o lasce i nie mogę wyprostować lewej ręki. Boję się każdego upadku, bo z jednej strony głowy nie mam w ogóle czaszki, tylko sam mózg i skórę.

NIE DOKŁADAJCIE CIERPIEŃ!

Niestety, jak opowiada Bożena Tresko, ludzie często uważają, że udaję chorobę i nie wykazują żadnego zrozumienia. - W autobusie rzadko kto ustępuje miejsca, a jak ostatnio upadłam w nim, kiedy kierowca ruszył, inni śmiali się ze mnie - opowiada. - I to zarówno młodzi, jak i starsi. Nie mogłam się podnieść, rozpłakałam się. Jeszcze gorszy horror przeżyłam ostatnio w biurze Telekomunikacji przy ulicy Targowej w Kielcach. Poszłam załatwić sprawę, była spora kolejka, nie mogłam w niej ustać, nogi mi się trzęsły. Kiedy chciałam podejść do stolika poza kolejnością (zachęcił mnie do tego jeden z klientów) ludzie zrobili mi potworną awanturę. Zaczęli mnie wyzywać, że jestem naciągaczką, krzyczeli, że mam rentę pewnie z wariatkowa, używali jeszcze innych gorszych epitetów, podskoczyło mi ciśnienie, co jest dla mnie bardzo niebezpieczne i znów zalałam się łzami. Bo nie dość, że stałam się kaleką, to jeszcze tak mnie traktują moi bliźni.

- Ludzie powinni przejawiać trochę więcej współczucia, bo odkąd mama zachorowała ciągle jest dyskryminowana - mówi jej córka. - To, że ktoś w miarę młodo wygląda na twarzy nie znaczy, że jest zdrowy. A do cierpień fizycznych drudzy dokładają cierpień psychicznych i wtedy chory się załamuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie