Ciało mężczyzny leżało przy ogrodzeniu

Ciało 72-letniego mężczyzny znaleziono w czwartek przed południem w rzece Silnicy na kieleckim Pakoszu. Wstępnie policjanci wykluczali, aby ktokolwiek przyczynił się do śmierci kielczanina.

O godzinie 9.44 anonimowa osoba przechodząca nad rzeką nieopodal kieleckiej ulicy Jagodowej zadzwoniła do oficera dyżurnego policji z informacją, że w rzece leży człowiek. Wzdłuż Sinicy biegnie w tym miejscu błotnista ścieżka. Martwy mężczyzna znajdował się niedaleko brzegu. Leżał na brzuchu.

- Być może poślizgnął się i zsunął do wody - zastanawiali się strażacy, których policjanci poprosili o pomoc w wydobyciu zwłok na brzeg. Okazało się, że to ciało mieszkającego w pobliżu 72-latka. Wczoraj policjanci ustalali kiedy mężczyznę po raz ostatni widziano żywym.

- Wstępnie wykluczyliśmy, by ktoś przyczynił się do śmierci 72-latka. Na razie nie sposób określić, czy zsunął się do rzeki i utonął, czy też zasłabł i już martwy wpadł do wody. Więcej informacji będziemy mieć po tym, jak przeprowadzona zostanie sekcja zwłok - informuje Małgorzata Tkaczyk-Kłębek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
WYSZEDŁ PRZED ŚWIĘTAMI BOŻEGO NARODZENIA?

W czwartek koło godziny 11 mieszkaniec Ostrowca zawiadomił, że w dołku kilka metrów od tylnej części ogrodzenia swego podwórka, znalazł ciało mężczyzny w stanie daleko posuniętego rozkładu. Pierwsze ustalenia policjantów wskazywały, że mogą to być szczątki około 50-letniego mężczyzny, który z domu wyszedł kilka dni przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia.

Z relacji świadka wynikało podobno, że nie stroniącemu od alkoholu mężczyźnie zdarzało się w tym miejscu przysypiać. Jedna z wersji jakie będą sprawdzać policjanci zakłada, że mężczyzna mógł paść ofiarą mrozów.