MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciepło pod skrzydłami matki

Luiza BURAS-SOKÓŁ [email protected]
Matka i córka, ale przede wszystkim przyjaciółki. Anna Główka wspiera Małgosię w rozwijaniu pasji, jaką jest śpiew. Kielczanka osiąga coraz większe sukcesy.
Matka i córka, ale przede wszystkim przyjaciółki. Anna Główka wspiera Małgosię w rozwijaniu pasji, jaką jest śpiew. Kielczanka osiąga coraz większe sukcesy. Aleksander Piekarski
Niełatwo jest rzucić wszystko, zrezygnować ze swojego czasu wolnego i całe życie podporządkować pasji dziecka. One to zrobiły i nie żałują, bo dzięki temu codziennie widzą uśmiechy na twarzach dzieci.

Dzień Matki to idealny moment, by pokazać te kobiety, które są przykładem wielkiej matczynej miłości wiążącej się z poświęceniem i…przyzwoleniem na odrobinę szaleństwa. Beata Bujnowska, mama utalentowanego kieleckiego tancerza, którego ostatnio oglądaliśmy w You Can Dance Darka Bujnowskiego wyjechała z nim do Warszawy, gdzie występował w musicalu. Mama młodej wokalistki z Kielc Małgosi Główki, Anna wspiera córkę jeżdżąc z nią na festiwale i koncerty. Tenisistka Marcelina Cichoń w swojej mamie też zawsze ma oparcie.

PRZEPROWADZKA Z TANCERZEM

- To była dla nas trudna, aczkolwiek zupełnie naturalna decyzja. Podjęliśmy ją wspólnie, całą rodziną, bo chcieliśmy pomóc Darkowi spełniać marzenia - tak o swoim wyjeździe z synem do Warszawy mówi Beata Bujnowska. Darek, utalentowany tancerz dziś znany między innymi z udziału w programie "You can dance", w 2006 roku w wieku 11 lat dostał rolę w musicalu "Akademia Pana Kleksa". Ten sukces wiązał się jednak z przeprowadzką całej rodziny.

- Początkowo trapiły mnie typowe matczyne obawy o dziecko, jak sobie poradzi, czy będzie szczęśliwy. Przez pierwsze miesiące byliśmy w Warszawie sami, tylko we dwoje. Odbierałam syna ze szkoły, dużo rozmawialiśmy, nawet bardzo późno, gdy kończył próby, starałam się mu we wszystkim pomagać. To był fajnie spędzony czas - opowiada Beata Bujnowska. Dodaje, że po trzech miesiącach dołączył do nich tata Darka. - Zrozumiałam, że jeśli jesteśmy razem, wspieramy się nawzajem, jest łatwiej i dzięki pozytywnemu myśleniu każdy cel jest do osiągnięcia.

Dziś państwo Bujnowscy zaaklimatyzowali się w stolicy. - Choć tęsknimy za Kielcami, teraz tu jest nasz dom - podkreśla pani Beata, która jak każda matka dba o domowe ognisko. - Gdy rozmawiam z Darkiem, który jest już przecież dorosłym chłopakiem, wiem, że on docenia moje wsparcie. Najważniejsze, że jest szczęśliwy - twierdzi mama młodego tancerza, który obecnie związany jest ze szkołą tańca Reliese w Otwocku. - Nasz młodszy syn Aleksander ma dopiero trzy lata, ale gdyby jego szczęście zależało od jakiegoś kolejnego poświęcenia z naszej strony, zdecydowalibyśmy się na nie. Dopóki starczy mi sił będę wspierać dzieci, mąż także, bo rodzina jest silna, gdy jest razem - stwierdza Beata Bujnowska.

Historia wyjątkowego dnia

Historia wyjątkowego dnia

Początki święta matki sięgają czasów starożytnych Greków i Rzymian. Kultem otaczano wtedy matki-boginie, symbole płodności i urodzaju. Zwyczaj powrócił w siedemnastowiecznej Anglii pod nazwą "niedziela u matki" i początkowo oznaczał wizytę w katedrze. Dzień, w którym obchodzono to święto, był wolny od pracy. Do tradycji należało składanie matce podarunków, głównie kwiatów i słodyczy, w zamian za otrzymane błogosławieństwo. Zwyczaj przetrwał do XIX wieku, a ponownie zaczęto go obchodzić po zakończeniu II wojny światowej. Inaczej historia tego święta przedstawia się w Stanach Zjednoczonych. W 1858 roku amerykańska nauczycielka Ann Maria Reeves Jarvis ogłosiła Dni Matczynej Pracy, zaś od roku 1872 Dzień Matek dla Pokoju promowała Julia Ward Howe. Ann Marie Jarvis, córce Ann Jarvis, w 1905 roku udało się ustanowić Dzień Matki. Z czasem zwyczaj ten rozpowszechnił się na niemal wszystkie stany, zaś w roku 1914 kongres Stanów Zjednoczonych uznał przypadający na drugą niedzielę maja Dzień Matki za święto narodowe. W Polsce od 1914 roku przypada on 26 maja.

WSZĘDZIE RAZEM

Artystyczną drogę rozwoju wybrała także młoda kielczanka Małgorzata Główka. Jej talent wokalny mogli podziwiać widzowie telewizyjnych programów "Szansa na sukces" czy "Śpiewaj i walcz", dziewczyna zdobywa kolejne trofea na krajowych i zagranicznych festiwalach, a we wszystkim wspiera ją mama, Anna.

- To wcale nie jest trudne zadanie, choć oczywiście wymaga czasu i poświęcenia - śmieje się mama Małgosi. - Wolny czas mój i męża pochłaniają dzieci, ale przecież nic w tym dziwnego - zauważa. Małgosia jako wokalistka dużo podróżuje i w wyjazdach towarzyszy jej przeważnie mama. - Ostatnio na festiwal do Rumunii pojechał z Małgosią tata, mnie zatrzymały obowiązki zawodowe, ale i tak byłyśmy w ciągłym kontakcie. Córka dzwoniła prosząc o poradę czy po prostu porozmawiać - relacjonuje Anna Główka. Przyznaje jednak, że potrafi być wobec swojej pociechy krytyczna. - Zdarza się, że Małgosia śpiewa coś w domu i woła mnie, bym to oceniła, bo wie, że zawsze powiem jej prawdę. Chyba ceni sobie moją szczerość - zastanawia się mama utalentowanej wokalistki.

Ich relacje nie są typowe. Są dla siebie przyjaciółkami i obie wiedzą, że mogą rozmawiać o wszystkim. - Wyniosłam to z domu. Moja mama wspiera mnie do dziś. Pewnie kiedyś Małgosia także będzie podporą dla swojego dziecka - mówi z uśmiechem pani Anna.

MAMA NA MEDAL

Wszystko na jedną kartę postawiła Anna Cichoń, mama nadziei polskiego tenisa, 19-letniej Marceliny Cichoń. Jej córka jest obecnie 1322. rakietą świata, a Polski Związek Tenisowy notuje ją na 18. miejscu wśród seniorek. Jednak droga do sukcesu wiązała się z wyrzeczeniami.

- Dwa i pół roku temu przeprowadziliśmy się ze Skarżyska-Kamiennej do Warszawy. W tamtym momencie była to trudna decyzja, ale z perspektywy czasu oceniam, że jedyna słuszna, bo dzięki temu moja córka może realizować swoje marzenia - mówi pani Anna. Początkowo Marcelina mieszkała w stolicy z tatą, ale potrzebna była im pomoc. Mama, z wykształcenia lekarz pediatra, zostawiła w Skarżysku swoich rodziców i dom - wyjechała, by stworzyć nowe miejsce dla całej rodziny.

- Musiałam znaleźć nową pracę, dobrze zorganizować swój czas żeby móc odwozić Marcelinę na treningi, pomagać jak tylko mogłam. Dziś wiem, że było warto, bo moje dziecko jest szczęśliwe - ocenia Anna Cichoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie