MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Cieszy przede wszystkim pierwszy punkt - wypowiedzi po meczu Korony w Chorzowie

/dor/
W sobotę piłkarze Korony Kielce zremisowali w Chorzowie z Ruchem 1:1. Zdobyli więc pierwsza bramkę i pierwszy punkt w tym sezonie. Oto co po tym spotkaniu powiedzieli zawodnicy obu drużyn.

Krzysztof Kiercz, obrońca Korony: - Zdobyliśmy ważny punkt. Przy trochę bardziej odpowiedzialnej grze mogliśmy się pokusić o trzy punkty, ale w sytuacji, w jakiej jesteśmy, ten remis wywalczony na wyjeździe może cieszyć. To prawda, kilku chłopaków miało problemy zdrowotne przed tym meczem, ale u mnie wszystko było OK. Szkoda, że z tego powodu wypadł nam Maciek Korzym, bo byłby na pewno dużym wzmocnieniem. Czekał na ten występ, był bardzo umotywowany. Tym bardziej, że synek mu się ostatnio urodził, liczył na to, że strzeli gola. Niestety, musiał zostać w hotelu.

Grzegorz Lech, pomocnik Korony: - Chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Do 44 minuty nasz plan realizowaliśmy, może poza tym, że za mało utrzymywaliśmy się przy piłce. Niestety, za szybko wykonany rzut wolny, później głupia strata, przebitka, rzut rożny i strata bramki. Po tym golu Ruch uwierzył w siebie, w drugiej połowie rzucił się do ataku, nie schodził z naszej połowy. Chwała dla Zbyszka, że obronił karnego. My raczej musimy się cieszyć z tego punktu.

Kamil Kuzera, obrońca Korony: - Cieszy przede wszystkim punkt. Przytrafił nam się jeden błąd, straciliśmy bramkę, ale ogólnie jesteśmy zadowoleni z remisu. Przerwaliśmy złą serię, a punkt na wyjeździe jest cenny. Teraz mamy mecz u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała, musimy go wygrać. Jeśli chodzi o mnie, poprosiłem o zmianę, bo zaczęły mnie łapać skurcze. Po takiej przerwie ciężko jest wytrzymać cały mecz. Myślę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

Piotr Malarczyk, obrońca Korony: - Jest małe przełamanie, zdobyliśmy pierwszą bramkę, pierwszy punkt. Jeszcze trochę brakuje nam do tego poziomu, który prezentowaliśmy w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że ten punkt będzie przełomowy.

Arkadiusz Piech, napastnik Ruchu: - Jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować. Cieszy to, że w końcu zdobyliśmy bramkę. Jeśli chodzi o rzut karny, to jako pierwszy do strzelania był wyznaczony Marek Zieńczuk, jako drugi Marek Szyndrowski. "Zieniowi" nie wyszło, ale nie on pierwszy i nie ostatni, który nie wykorzystał "jedenastki". Nie mamy do niego pretensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie