Co kusi mężczyzn?

To kwestia sporna. Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak istnienie brzydkich kobiet niż kobiety-ideału. Ideały po prostu nie istnieją! Powód jest bardzo prozaiczny- wyobrażeń o perfekcjonizmie jest tyle, ilu samych zainteresowanych.

Wyobrażenia kobiecego ideału zmieniały się na przestrzeni wieków. Pewne kanony przeminęły, jak na przykład moda na kobiety o rubensowskich kształtach. Ale niektóre walory damskiej urody od zarania dziejów kuszą mężczyzn. Nawet, jeśli oni nie do końca zdają sobie z tego sprawę... Zdrowa cera, długie, zadbane włosy, jędrne piersi i smukła talia od zarania dziejów działały na wyobraźnię płci przeciwnej.

Nie jest to spowodowane męskim poczuciem estetyki, ale biologią. Facet, patrząc na kobietę, podświadomie ocenia ją pod kątem jej predyspozycji rozrodczych. Brzmi mało romantycznie, ale takie są prawa ewolucji. Szansę na przeżycie ma tylko silne potomstwo, a owe zapewnić może tylko kobieta, która ma dobre geny.

Stąd właśnie męskie uwielbienie dla kobiecych, nie zawsze najszczuplejszych pośladków a'la J.Lo. Po prostu kobiety z szerokimi biodrami miały mniejsze problemy z urodzeniem zdrowego (i licznego) potomstwa.
Diabeł tkwi w instynkcie

We współczesnych czasach inżynierii genetycznej, banków spermy i zapłodnienia in vitro wszystko to brzmi jak herezja. Ale przecież natura wiedziała co robi dając ludziom instynkt...

Dzisiaj trudno mówić o ucieleśnieniu ideału. Bardziej na miejscu jest mówienie o kanonach urody. A te, jakie są, wiadomo. Wystarczy spojrzeć na okładki kolorowych pism i na wychudzone modelki na wybiegach. I nie istotne jest, że przeciętnemu zjadaczowi chleba nie zawsze podobają się kobiety wyglądające jak anorektyczki. Media wylansowały taki właśnie obraz kobiety i, jak na razie przynajmniej on obowiązuje. Profilaktycznie więc, lepiej mieć za mało niż za dużo (ta zasada sprawdza się, niestety tylko w przypadku kilogramów). A to, że zamierzony efekt trudno jest osiągnąć większości kobiet wydaje się być sprawą drugorzędną.

Na szczęście nie wszyscy mężczyźni zwariowali na punkcie bardzo szczupłych kobiet.

Na jednym z forów internetowych mężczyzna podpisujący Kamil napisał:"Dla mnie nie ma znaczenia czy kobieta waży 50 czy 70 kilo. Ważniejsze jest dla mnie czy ma ładną i sympatyczną twarz. No i co ma w głowie".

Osobowość daleka od wybiegu

To brzmi pocieszająco. Tylko czy można wierzyć facetom, że tak ważna jest dla nich osobowość kobiety? Zwłaszcza, gdy na ulicy obserwujemy męskie reakcje na dziewczyny w kusych spódniczkach. Kto by przypuszczał, że ludzka głowa potrafi obracać się o prawie 360 stopni! I który z nich w takich momentach myśli o intelekcie?

Pora na zmiany

Jest jednak coś, co może zabrzmieć pocieszająco dla wszystkich przeciętnych kobiet, które modelek nie przypominają. Męskie zauroczenie ładnymi kobietami, które są tylko ładne, a nie posiadają walorów intelektualnych minie w momencie, gdy mężczyzna dojdzie do wniosku, że pora założyć rodzinę.

Oczywiście, niektórzy mogą do takich wniosków dojść zbyt późno. Wówczas pewnie my dobiegać będziemy sześćdziesiątki. Jednak ta część, która zmądrzeje w czasu, będzie wolała pojąć za żonę kobitę rozsądną, zaradną i tą z większymi biodrami (patrz wyżej). Taką, która będzie umiała i ugotować i przetkać zlew. Czyli zaradnej.

Wiadomo przecież, jak to jest z tymi dzisiejszymi facetami. A jeśli potencjalna żona nie będzie przypominała modelki z okładki, tym lepiej! Przynajmniej żaden kumpel nie będzie chciał jej poderwać.

Tak więc głowy do góry! Wszystko jeszcze przed nami!