Coraz więcej interwencji w sprawie dziur przy wybudowanych blokach przy Polnej

TEŻ CHCĄ MIEĆ ŁADNY PARKING

Bloki mieszkalne przy ulicy Polnej 7a i 7b to jedne z najbardziej pechowych budynków w Ostrowcu Świętokrzyskim. Powstały w latach 90-tych dzięki wpłatom, jakich przyszli mieszkańcy dokonali na rzecz inwestora - Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik". Po tym, jak poprzedni zarząd spółdzielni zdefraudował pieniądze, czas na ulicy Polnej jakby się zatrzymał. Budowę dokończono, ale teren wokół wciąż przypomina plac budowy.
- Widzimy jak w całym mieście powstają chodniki, skwerki i parkingi. Tylko tutaj nic się nie dzieje. Uklepali żwir i na tym się skończyło, a przecież to też jest ważny punkt miasta. Wstyd, żeby okolica jednej z głównych ulic tak wyglądała - mówią właściciele punktów usługowych na parterze bloku Polna 7b.
Wspiera ich radny miejski Henryk Rożnowski, który w imieniu zainteresowanych zwrócił się do prezydenta Ostrowca o uporządkowanie terenu.

TYLKO TERENÓWKĄ

- Stan tej nawierzchni woła o pomstę do nieba - stwierdza radny.- Nie da się tu podjechać autem - chyba, że terenowym, a przecież jest tu cały ciąg sklepów. Uważam, że teren trzeba uporządkować, zrobić porządny parking i jakikolwiek pas zieleni. Przecież przebiega tędy droga powiatowa.
Ulica Polna jest co prawda drogą powiatową, ale teren przyległy do bloków należy do Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik". - Wiemy, że to teren spółdzielni i wiemy też o jej konflikcie z mieszkańcami - dodaje Henryk Rożnowski. - Moim zdaniem, prezydent miasta, jako gospodarz dbający o wizerunek, powinien przynajmniej spróbować pomóc znaleźć jakieś rozwiązanie.
Radny podkreśla, że chodzi o wygodę nie tylko pozostających w konflikcie z władzami spółdzielniami mieszkańców, ale innych ostrowczan, korzystających z "parkingu".

NIE MA POROZUMIENIA

Walka dotyczy feralnych rozliczeń z okresu budowy bloków. Mieszkańcy podjęli nawet starania o wyodrębnienie się ze struktur Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik" i od lat udowadniają, że pieniądze jakie ponieśli na dokończenie budowy zwalniają ich z konieczności uzupełnienia wkładu budowlanego. Część od 10 lat nie reguluje opłat czynszowych, za co została wykluczona z grona członków spółdzielni. - Ludzi ten konflikt nie obchodzi tym bardziej, że dotyczy zaledwie kilkunastoosobowej grupy - stwierdza Henryk Rożnowski. - Mieszkańców obchodzi to, że przed ich oknami parkują na noc samochody ciężarowe, choć jest to niezgodne z prawem.

NIE W TYM ROKU

Prezydent Jarosław Wilczyński wyraźnie zaznacza, że miasto nie ma wpływu na to, co dzieje się na terenie należącym do spółdzielni. Może tylko w sprawie mediować. - To faktycznie jedno z najgorszych miejsc w mieście, a dziury są większe niż samochód - stwierdza.
Zapewnia jednak, że podejmie rozmowy z zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik" o możliwościach uporządkowania terenu. Pytanie, czy zarząd zdecyduje się przeznaczyć znaczne pieniądze na prace w miejscu, które kojarzy się tylko z niekończącym się sporem?

- Na pewno nie będziemy w stanie nic zrobić w tym roku - informuje Andrzej Zieliński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik". - Zgadzam się z tym, że miejsce, w którym panuje tak duży ruch, nie powinno tak wyglądać i mam świadomość, że będzie trzeba tę sprawę uporządkować. Na razie jednak, mając również w świadomości starania mieszkańców bloku Polna 7b o wyodrębnienie się ze spółdzielni, nastawieni jesteśmy na wykonywanie bardziej potrzebnych remontów, na przykład docieplanie i naprawianie dziur w ścianach wieżowców przy ulicy Radwana.