Czekanie na cud. Mikołajek spod Starachowic wrócił do domu. Jest w czułych ramionach mamy i taty...

Mikołajek jest w czułych ramionach Mamy i Taty...

- Kochani, nasz Mikołajek, mały Wielki Wojownik wrócił do swojego domku Jest w czułych ramionach Mamy i Taty... Jest pod opieką domowego hospicjum... Z tego co wiemy, kilka klinik z zagranicy odmówiło leczenia... Serce pęka, a łzy same cisną się do oczu... Czekamy w tym momencie na decyzję Rodziców Misia o zamknięciu zbiórki... Dziękujemy każdemu z Was za wszystkie informacje, telefony, namiary na zagraniczne kliniki... Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że razem z nami staraliście się znaleźć szansę na leczenie dla Mikołajka... Na chwilę obecną nic więcej nie wiemy... Prosimy Was o modlitwę, miejcie Mikołajka i Jego Rodziców w swoich sercach

- napisała Justyna Marynowska z fundacji "Bo w nas jest moc", której podopiecznym jest Mikołajek.

O chorym Mikołajku pisaliśmy TUTAJ

Przypomnijmy. Stan zdrowia chorego Mikołajka z Młynka w gminie Brody w powiecie starachowickim stał się ostatnio coraz cięższy. Niestety chłopiec nie został zakwalifikowany do leczenia w specjalistycznym ośrodku w Barcelonie.

- Szturmujcie niebo, wybłagajmy ten cud. Jeśli ktoś z Was ma kontakty do lekarzy, którzy leczą neuroblastomę z innych zakątków całego świata, dajcie proszę znać- będziemy dzwonić wszędzie. Nie chcemy, żeby Mikołajek odszedł. Szukajcie w internecie razem ze mną, dajcie znać, może razem uda nam się znaleźć inną klinikę, która podejmie się próby ratowania Mikusia! Nie ustawajcie w modlitwie... A Ty Iskierko nie gaśnij - pisała ostatnio na Facebooku Aleksandra Krzos, koordynatorka akcji pomocy dla Mikołajka.

O chorym Mikołajku pisaliśmy też TUTAJ

Malutki Mikołaj z Młynka koło Brodów Iłżeckich w powiecie starachowickim walczy z rakiem – neuroblastomą IV stopnia. Ostrowiecka Fundacja Bo w nas jest moc prowadzi zbiórkę na nierefundowane leczenie chłopca. Guz pierwotny zlokalizowany jest w jamie brzusznej z przerzutami do szpiku, kości, płuc i oczodołów. Stan Mikołajka jest bardzo poważny. Do maja tego roku Mikołajek rozwijał się jak każde dziecko, a rodzice nie zauważyli nic niepokojącego. Do dnia, w którym pojawiły się w okolicach oczu Mikołajka krwawe wylewy... To właśnie one zaniepokoiły rodziców i były przyczyną wizyty u lekarza... Od tego dnia życie całej rodziny Mikołajka to koszmar...