Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek płonął przed Urzędem Wojewódzkim. Biegli orzekli: - To było samobójstwo

/ElZem/
Kielecka prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa dotyczącego nieżyjącego już 60-letniego mieszkańca Kielc, który pod koniec września ubiegłego roku palił się przed Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim w Kielcach. Według ustaleń biegłych to było samobójstwo.

- Sprawę 60-latka wyjaśnialiśmy pod kątem tego, czy ktoś namawiał, skłaniał czy zmusił mężczyznę do targnięcia się na swoje życie - mówi Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. - Z zebranego materiału dowodowego, rozmów z bliskimi mężczyzny nie wynika, aby w sprawę zamieszane były inne osoby, które mogłyby skłonić człowieka do podpalenia się. Przyjmujemy zatem, że to było samobójstwo.

Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenia z 29 września 2011 roku. Około godziny 5 rano strażacy pojechali do pożaru hurtowni kosmetyków przy ulicy Wikaryjskiej. Niemal w tym samym czasie, w drugim końcu miasta przy Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim palił się 60-letni mężczyzna związany z hurtownią. Doszczętnie spłonął także samochód, którym przed budynek urzędu przyjechał 60-latek. Po kilku dniach od dramatycznych wydarzeń mężczyzna zmarł w szpitalu. Kilka miesięcy później prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa w sprawie pożaru hurtowni. Stwierdzono, że w sensie prawnym to zdarzenie nie zostało zakwalifikowane jako pożar, bo nie wystąpiły czynniki, które odpowiadają tej kwalifikacji, czyli bezpośrednie zagrożenie życiu bądź zdrowiu ludzi.

Wczoraj zapadła decyzja o tym, aby umorzyć śledztwo dotyczące nieżyjącego już 60-latka, który był związany z hurtownią. Biegli badający sprawę ustalili, że w pojeździe, w którym doszło do pożaru, mężczyzna bez wątpienia był sam. Potwierdziło to nagranie z monitoringu. W aucie znajdowały się kanistry z benzyną oraz - jak ustalili biegli - plastikowe wiaderka. W jednym z nich była łatwopalna ciecz. Kwestią, na którą ani biegli ani śledczy nie znajdą już odpowiedzi, jest to, czy do zapłonu wewnątrz auta doszło przez przypadek, czy było to działanie zaplanowane.

- Na nagraniu z monitoringu widać, jak w pojeździe zapala się niewielki płomień. Po chwili w aucie nastąpiła eksplozja, a zaraz potem był drugi wybuch. Nie wiemy, bo nikt nam tego nie wyjaśni, czy ogień wewnątrz samochodu został zapalony umyślnie czy przez przypadek. Opinia biegłych wskazuje, że mogło to być celowe działanie 60-latka - reasumuje prokurator Mielniczuk.

Przy wraku pojazdu śledczy odnaleźli także listy, jakie na miejscu zostawił 60-latek - przypadkowo czy z rozmysłem, tego nie wiadomo.

- W jednym z listów napisanym na komputerze jest przesłanie dla rodziny, w drugim zaś jest mowa o ogólnej sytuacji zawodowo - rodzinnej, w jakiej znalazł się ten człowiek. Część z pism była podpisana własnoręcznie przez 60 - latka - dodaje Sławomir Mielniczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie