Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek Roku 2016, kategoria turystyka opowiedział o niezwykłych wrażeniach z podróży

Paulina Baran
– Moim domem jest cały świat – mówi Jacek Słowak, Człowiek Roku 2016 w kategorii Turystyka. Pan Jacek w maju zabiera na wyprawę do Czarnobyla osoby niepełnosprawne
– Moim domem jest cały świat – mówi Jacek Słowak, Człowiek Roku 2016 w kategorii Turystyka. Pan Jacek w maju zabiera na wyprawę do Czarnobyla osoby niepełnosprawne Dawid Łukasik
Jacek Słowak, Człowiek Roku 2016 w kategorii Turystyka, zwiedził 120 krajów świata. Teraz zabiera niepełnosprawnych do Czarnobyla. Co go tak gna w świat?

ZOBACZ ZAPIS TRANSMISJI Z GALI:

Panie Jacku, nie tak dawno wrócił Pan z podróży dookoła świata, a już Pan pakuje walizki na kolejną podróż. Chyba nie lubi Pan zbyt długo siedzieć w domu? Gdzie tym razem Pana gna?

Ja lubię siedzieć w domu, ale moim domem, poza tym w Kielcach, jest cały świat. Gdzie się wybieram? W piątek, 17 marca wyjeżdżam ze 120-osobową grupą z całej Polski na narty do Francji w Alpy. Powrót planujemy na początek kwietnia, natomiast w maju mam kolejny wyjazd, tym razem będzie to Czarnobyl.

Z tego co wiem, jakiś czas temu już zwiedzał Pan „strefę zero”. Czym będzie się więc wyróżniał ten wyjazd na Ukrainę?

W tym roku przypada 31. rocznica wybuchu elektrowni jądrowej w Czarnobylu, faktycznie byłem tam w ubiegłym roku. Dlaczego ten wyjazd będzie wyjątkowy? Chcę zabrać ze sobą ludzi niepełno-sprawnych, z którymi się przyjaźnię. To będzie pierwsza wyprawa z Polski, w której ludzie na wózkach inwalidzkich pojadą do Czarnobyla.

Słyszałam, że w wyprawie zamierzają też wziąć udział motocykliści?

To prawda. Z Kielc do Czarnobyla wyjedzie piętnaście, może dwadzieścia motorów. Początek wyprawy 10 maja, będziemy zwiedzać Czarnobyl, Prypeć, Sławutycz.

Nie boicie się? Pytam o promieniowanie? Czy po terenie „strefy zero” chodzi się w maskach gazowych?

Zawsze wchodząc na ten teren mamy przy sobie licznik Geigera Mullera, sprawdzamy promieniowanie i muszę powiedzieć, że „strefa zero”, czyli miejsce, w którym znajdują się Czarnobyl, Prypeć i Sławutycz, to strefa zamknięta, do której trudno wejść, trzeba dostać określone zezwolenia. Oczywiście są miejsca, w których to napromieniowanie jest, myśmy nawet dwa takie znaleźli. Pierwsze znajduje się w podziemiach szpitala w Czarnobylu, gdzie poparzeni strażacy zaraz po katastrofie zostawili swoje ubrania. Drugim miejscem, w którym licznik wykazał nam promieniowanie, były zardzewiałe słupki po siatkach. Poza tym chciałbym jednak zaznaczyć, że w Slawotyczu od trzydziestu lat normalnie żyją ludzie, pracują przy reaktorze. Spotkałem tam: Rosjan, Polaków, Anglików, Japończyków, Australijczyka i wszystkie te nacje uczą się, jak zapobiegać takim katastrofom w przyszłości. Świat nie ma jeszcze wypracowanych reguł, jak zabezpieczać reaktory jądrowe po takich katastrofach, jakie zdarzyły się na Ukrainie czy też ostatnio w Japonii. Uważam, że każdy świadomy człowiek, który choć trochę interesuje się tym tematem, powinien zobaczyć Prypeć, powinien zobaczyć Czarnobyl.

Jak teraz wygląda to miasto?

Tego widoku nie zapomnę do końca życia, bo jest to miasto, w którym teraz nikt nie żyje. Wszystko jest opustoszałe, zarośnięte, panuje tam atmosfera przygnębienia, ale też ogromnych refleksji. Świat powinien to obejrzeć.

Wyjazd do Czarnobyla z niepełnosprawnymi i motocyklistami jeszcze przed Panem, ale chciałabym zapytać o podróż do Kambodży, którą odbył Pan wiele lat temu. Czy to prawda, że jadł Pan mózg żywej małpy?

Nie lubię o tym opowiadać, ponieważ ja naprawdę jadłem przeróżne rzeczy na świecie. W Kambodży mają specyficzną kulturę i na wschodzie kraju faktycznie są takie restauracje, w których podawane są małpie mózgi.

Jak wygląda rytuał spożywania żywego zwierzęcia?

W tych restauracjach są specjalne stoły z otworami, do których mocuje się głowę małpy, zwierzę dostaje zastrzyk, po czym otwiera się mu czaszkę i spożywa się posolony mózg. Ja rozumiem, że dla wielu ludzi jest to straszne, ale ja traktuję to jako kulturę i uważam, że aby poznać ludzi, to trzeba „wejść” w ich świat. Nie powiem, żeby małpi mózg był dla mnie przysmakiem, nie jadłem go z przyjemności, ale z obowiązku turysty.

Jaki zwyczaj, który zobaczył Pan w trakcie podróży, zrobił na Panu największe wrażenie?

Takich sytuacji było mnóstwo, ale mogę opowiedzieć ciekawostkę. Będąc w Tybecie Indyjskim dotarliśmy do pewnej lepianki, w której siedziały dwie kobiety. Zapytaliśmy je wtedy, czy nas poczęstują herbatą, czy moglibyśmy się tam przespać, ponieważ byliśmy zmęczeni i przemarznięci. Panie bez problemu się zgodziły, ale nagle wszedł jakiś mężczyzna. Zapytałem kobiety, kto to jest i powiedziała mi, że to jej mąż. Kiedy przywitałem się z tym panem, do lepianki weszło kolejnych trzech mężczyzn i okazało się, że wszyscy są mężami kobiety. Byłem trochę zdziwiony, ale nurtowało mnie jeszcze pytanie, dlaczego wszyscy panowie byli strasznie do siebie podobni. Okazało się, że cała czwórka była braćmi, bo jak wytłumaczyła mi spotkana w lepiance kobieta, u nich wszystko zostaje w rodzinie.

Zwiedził Pan tyle krajów. Jakby Pan mógł wybrać, gdzie chciałby się Pan urodzić?

W Polsce. Mimo wszystko w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie