„Człowiek z lasu” z dożywociem? Wyrok w sprawie zabójstwa przed dyskoteką w Stąporkowie zapadnie 8 listopada

Przypomnijmy, proces dotyczący grupy przestępczej tzw. „Człowieka z Lasu” w kieleckim sądzie toczył się blisko sześć lat, a zakończył się w lipcu 2016 roku. Na ławie oskarżonych zasiadały 23 osoby, prokuratura zarzucała im popełnienie łącznie 76 przestępstw. Wśród nich to z czerwca 2003 roku, gdy przed dyskoteką w Stąporkowie zastrzelony został jej współwłaściciel. Główny oskarżony zwany „Człowiekiem z lasu” usłyszał w procesie wyrok łączny 25 lat więzienia. Prokurator odwołał się domagając się dożywocia, zaś adwokat wnosił o ponowne rozpoznanie sprawy.

Proces przez Sądem Apelacyjnym w Krakowie trwał ponad rok, bowiem w związku z podnoszonymi przez obronę zarzutami dotyczącymi zeznań kluczowego świadka, konieczne było uzupełnienie postępowania, między innymi przesłuchanie wspomnianego mężczyzny. Ostatecznie w kwietniu tego roku ogłoszono wyrok, który jest prawomocny. Leszek K. w wyroku łącznym został skazany na 15 lat więzienia, do ponownego rozpoznania skierowano jedynie kwestię wysokości kary za zabójstwo współwłaściciela dyskoteki w Stąporkowie w 2003 roku. - Oznacza to, że sąd uznał, że mężczyzna jest winien zabójstwa, kwestią otwartą pozostaje jednak wysokość kary, w tym potrzeba orzeczenia kary dożywotniego pozbawienia wolności (czego z przyczyn proceduralnych nie mógł uczynić sąd odwoławczy) – tłumaczył w kwietniu sędzia Tomasz Szymański, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

30 października w kieleckim Sądzie Okręgowym odbyła się rozprawa dotycząca kwestii wysokości kary za zabójstwo sprzed 16 lat w Stąporkowie. Leszek K. w swych wyjaśnieniach dotyczących tego zdarzenia tłumaczył, że jest niewinny, jako osobę, która popełniła zbrodnię wskazywał swego znajomego sprzed lat. - Jestem kozłem ofiarny prokuratury. Kto inny zabił – mówił w sądzie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że pomiędzy Leszkiem K. a jego byłym współpracownikiem, wtedy współwłaścicielem dyskoteki w Stąporkowie w lutym 2003 roku doszło do potyczki tak zwanej „solówki”, którą miał przegrać K. Według prokuratury przegrana była skazą na „przestępczym honorze” K. i w rezultacie stała się powodem, dla którego zginął współwłaściciel dyskoteki. Na podstawie między innymi zeznań świadków i oskarżonych w procesie „Człowieka z Lasu”, (którzy poszli na współpracę z organami śledczymi - przyp. red.), że K, miał planować i przygotowywać zabójstwo mężczyzny, do którego doszło pod koniec maja 2003 roku. – Ofiara został zastrzelona przed dyskoteką, którą współprowadził, a w której wtedy przebywało kilkadziesiąt osób. Zginął na oczach swych współpracowników, znajomych – tłumaczył w mowach końcowych prokurator i dodawał, że w ocenie śledczych oskarżony celowo dokonał tego typu zbrodni w tym konkretnym miejscu, aby dać sygnał, że to on „rządzi” tym terenem.

Obrońcy Leszka K. wnosili podczas rozprawy o ponownie zbadanie materiałów genetycznych zabezpieczonych na miejscu zbrodni, o przesłuchanie świadków i kolejne ekspertyzy broni. Sąd wszystkie wnioski oddalił. W mowach końcowych obrońcy 55-letniego Leszka K. wnosili o jego uniewinnienie, gdyż – w ich ocenie – nie ma wystarczających dowodów na skazanie mężczyzny nawet na 25 lat, a co dopiero na dożywotni pobyt za kratami. Prokurator z kolei nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących, które przemawiałyby za tym, aby Leszek K. nie mógłby zostać skazanym na dożywotni pobyt w więzieniu. Dodatkowo też prokurator wnosił o to, aby 55-latek o przedterminowe zwolnienie mógł ubiegać się dopiero po odbyciu 35 lat kary.

Wyrok zostanie ogłoszony 8 listopada.

Jak żyli osadzeni w dawnych więzieniach?

Co może policjant, a czego nie?	Czy dostałbyś się do policji? Test
Czy dogadałbyś się w więzieniu? Test z grypsery	Wiesz, co oznaczają więzienne tatuaże?