Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czteromiesięczna dziewczynka nie żyje, zatrzymana matka i ojciec - nowe fakty

Zdzisław SUROWANIEC
Dziadek zmarłej dziewczynki Andrzej Żak z płaczem opowiada o śmierci wnuczki.
Dziadek zmarłej dziewczynki Andrzej Żak z płaczem opowiada o śmierci wnuczki. Zdzisław Surowaniec
Chora na ospę czteromiesięczna Agnieszka spała w łóżku między matką i ojcem. Kiedy w środę rano kobieta chciała córeczkę nakarmić stwierdziła, że mała jest sina. Wezwane pogotowie stwierdziło śmierć dziecka. Tak relacjonuje dziadek maleństwa.

Biedny, drewniany dom, gdzie doszło do tragedii, stoi w sąsiedztwie Urzędu Gminy w Radomyślu nad Sanem w powiecie stalowowolskim. Mieszka tu rodzina, gdzie wydeptują ścieżkę policjanci i pracownicy ośrodka pomocy społecznej. - Tam zawsze był alkohol. Dwóch chłopców przychodziło do mnie i prosiło o jedzenie, dawałam im bułkę czy cukierki - mówi sprzedawczyni w sklepie spożywczym w radomyskim rynku.

POPRAWIŁO SIĘ

Ostatnio odebrano od pijanych domowników trójkę dzieci w listopadzie w wieczór andrzejkowy. Wśród zabranych było miesięczne niemowlę. - Od tamtej pory w tej rodzinie poprawiło się - zapewnia wójt gminy Jan Pyrkosz, który na bieżąco jest informowany o nadzorze nad osobami nadużywającymi alkoholu specjalnego zespołu zwanego "interdyscyplinarnym".

Co więc takiego się wydarzyło, że doszło do tragedii? - Córka nakarmiła piersią małą po północy. Potem poszliśmy spać - relacjonuje zapłakany dziadek dziecka Andrzej Żak. Jak wspomina, rano zbudził go krzyk córki. Chciała nakarmić małą, a ta leżała sina, bez oznak życia. Wezwali pogotowie. Kiedy karetka przyjechała, ratownicy podjęli reanimację, jednak nie zdołali uratować dziecka. Lekarz stwierdził zgon.

NOC W ARESZCIE

Pracownicy pogotowia powiadomili o zgonie niemowlęcia policjantów. Funkcjonariusze natychmiast pojechali na miejsce zdarzenia. Jak poinformował rzecznik prasowy komendy policji Andrzej Walczyna, w domu przebywało, oprócz zmarłej dziewczynki, troje dorosłych osób i dwóch chłopców. 27-letnia matka dziecka, jego 34-letni ojciec i 54-letni dziadek byli trzeźwi. Śledczy ustalili, że niemowlę chorowało na ospę. Kiedy zmierzyli temperaturę w mieszkaniu wyszło im, że jest tam trzynaście stopni Celsjusza.
Do mieszkania, gdzie doszło do tragedii, przybyli policyjni eksperci wraz z prokuratorem. Prokurator nakazał zatrzymać w komendzie matkę dziecka i jej konkubenta. Spędzą tu noc. Zwłoki czteromiesięcznej dziewczynki zabezpieczono do badań. - Sekcja zwłok zaplanowana jest na czwartek. Mamy obszerny materiał czekamy na wyniki sekcji. Od tego uzależniamy decyzję w sprawie zatrzymanych rodziców - powiedział nam zastępca prokuratora rejonowego Piotr Walkowicz.

Chłopcy u babci

Dwóch chłopców w wieku 5 i 6 lat policja przekazała pod opiekę mieszkającej w Lipie babci, która poprosiła o zapewnienie im pomocy psychologicznej. - Taka pomoc została im udzielona jeszcze w środę - zapewnił rzecznik. Dla chłopców musiał to być wstrząs, bo spali w tym samym pokoju, gdzie zmarła ich siostra.

W listopadzie ubiegłego roku stalowowolscy policjanci interweniowali w tej rodzinie w związku ze sprawowaniem opieki nad dziećmi w stanie nietrzeźwości. Na 20 lutego sąd wyznaczył termin rozprawy, na której miała zapaść decyzja czy pozbawić rodziców prawa do wychowania dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czteromiesięczna dziewczynka nie żyje, zatrzymana matka i ojciec - nowe fakty - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie