Przypomnijmy, do tragedii doszło rankiem 2 grudnia 2009 roku w Hajdaszku w powiecie pińczowskim. 25-letni mężczyzna, który od niespełna roku miał uprawnienia do kierowania wozem z naczepą, prowadził ciężarowego renaulta z cysterną pełną mączki wapiennej. Z przeciwka jechał kursowy autobus prywatnego przewoźnika. Wiózł pasażerów z Pińczowa do Kielc.
Według śledczych, kierowca ciężarówki nie zachował odstępu od forda sierry sygnalizującego skręt w prawo, zaczął hamować, stracił panowanie i wykonał błędny manewr - zjechał na lewy pas i zajechał drogę autobusowi. Ciężarówka i autobus zderzyły się. Zginęli 33-letni kierowca autobusu i jego 53-letnia pasażerka. 21 osób zostało rannych.
25-latek został oskarżony o nieumyślne spowodowanie katastrofy poprzez naruszenie zasad bezpieczeństwa. Według aktu oskarżenia ciężarówka była przeładowana, miała nieodpowiednie opony, jechała z prędkością nie dostosowaną do panujących warunków. Tego ranka nie padało, była jednak mgiełka i jezdnia była śliska. Kierowca ciężarówki przed sądem przyznał się do tego, co zarzucał mu prokurator. Podczas jednego z przesłuchań tłumaczył, że aby uniknąć uderzenia w osobówkę, zdecydował się zjechać na pole po przeciwnej stronie jezdni, sądząc że zdąży to zrobić, zanim nadjedzie autobus.
Oskarżyciel domagał się dla kierowcy ciężarówki trzech lat więzienia. W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Kielcach ogłoszony został wyrok.
- W oceni sądu trzy lata to kara zbyt niska. Sąd skazał mężczyznę na cztery lata więzienia - informuje sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach. Obrońca 25-latka zapowiada apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?