Jak zakłada wstępna wersja projektu regulacji, nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, nie mogą upamiętniać osób i organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny. Według autorów projektu ustawy, decyzję o usunięciu nazwy wyda wojewoda po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a także Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Ewentualne zmiany nazw ulic nie uderzą po kieszeni mieszkańców oraz przedsiębiorców. „Postępowanie przed sądami i organami administracji publicznej w sprawach dotyczących uwzględnienia w księgach wieczystych, rejestrach, ewidencjach i dokumentach urzędowych zmiany nazwy dokonanej na podstawie ustawy jest wolne od opłat” – czytamy w projekcie ustawy.
Dokument nie budzi powszechnej aprobaty. - Gremia samorządowe w konsultacjach z mieszkańcami powinny podejmować takie decyzje. Ale kiedy są jaskrawe przypadki czczenia zbrodniarzy, a władze lokalne się nie spieszą, przerzucenie ciężaru decyzji na wojewodę wydaje się zasadne - ocenia Marcin Piszczek, burmistrz Jędrzejowa.
Co na ten temat sądzą historycy Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach?
Marek Jończyk: - Staramy się uświadamiać ludziom, które postacie zasłużyły się dla naszej ojczyzny, a mimo to ich pamięć została zapomniana. Ważne jest także to, żeby rugować z przestrzeni publicznej osoby, które w żaden sposób nie zasługują na miano patriotów czy bohaterów narodowych. W tym celu od kilku lat wydawane są specjalne broszury informacyjne. W naszym województwie niestety nadal jest wiele nazw ulic, które nie powinny funkcjonować w państwie demokratycznym. Oczywiście są to czasami postacie mało znane, na pewno nie na miarę Feliksa Dzierżyńskiego, Józefa Stalina czy Armii Czerwonej, ale jednak są. W Kielcach mamy na przykład ulicę Toporowskiego - działacza Komunistycznej Partii Polskiej. Co ciekawe, ulica ta do 1956 roku nazywała się Marszałkowską. W Kielcach mamy też ulicę Henryka Połowniaka - wysokiego funkcjonariusza komunistycznego.
Leszek Bukowski: - W województwie świętokrzyskim jest bardzo dużo placów, szkół i ulic nazwanych wydarzeniami lub nazwiskami osób, które gloryfikują system komunistyczny. W czasie komunizmu to, co było największym złem, stało się dobrem. Nadawano ulicom i innym miejscom nazwy osób i wydarzeń ważnych dla komunistów i w ten sposób tworzono nową świadomość komunistyczną. Mimo zmian wprowadzanych po 1989 roku, do dziś mamy problem z tym, żeby usunąć z przestrzeni publicznej te osoby i wydarzenia. W naszym województwie jest to szczególnie widoczne w Ostrowcu Świętokrzyskim, Starachowicach oraz Kielcach. Wierzę jednak, że młodzi ludzie coś z tym zrobią, tak jak zmieniono nazwę Liceum Hanki Sawickiej w Kielcach (działaczki komunistycznej) na IV Liceum Ogólnokształcące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?