Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelniczka uważa, że dyspozytorka pogotowia nie powinna odsyłać jej do ośrodka zdrowia

Beata Kwieczko
- Zadzwoniłam na pogotowie, bo brat miał wysoką gorączkę po urazie głowy, ale odesłano mnie do ośrodka zdrowia - skarży się mieszkanka gminy Pierzchnica. Kobieta uważa, że mogło dojść do nieszczęścia.

- We wtorek mój 26-letni brat spadł ze schodów i uderzył się w głowę. Czuł się dobrze, dlatego nie szukałam nigdzie pomocy. Jednak w czwartek rano miał wysoką gorączkę i bardzo bolała go głowa, dlatego przed godziną ósmą postanowiłam wezwać pogotowie - relacjonuje mieszkanka gminy Pierzchnica.

BAŁA SIĘ O BRATA

Kobieta twierdzi, że dyspozytorka nie chciała jej wysłuchać i poleciła wezwać lekarza z ośrodka zdrowia. - Lekarka przyjechała dość szybko, zbadała brata i powiedziała, że ma bardzo wysokie ciśnienie i opuchniętą twarz. Zostawiła mi skierowanie na transport do szpitala i kiedy wyszła, zadzwoniłam ponownie na pogotowie. Dyspozytorka powiedziała, że przyślą karetkę - opowiada czytelniczka.

Po godzinie oczekiwania kobieta ponownie skontaktowała się z pogotowiem. - Usłyszałam, że nie mają wolnej karetki i że mogą przyjechać za 20 minut. Bałam się, że bratu może się coś stać, bo czuł się bardzo źle, a był przecież po urazie głowy. Przed godziną 11 zadzwoniłam jeszcze raz. W końcu karetka przyjechała około 11.30 i zabrała brata na badania - opisuje zdenerwowana i pyta: - Dlaczego pogotowie nie przyjechało od razu, tylko odesłano mnie do ośrodka zdrowia? Dlaczego tak długo trzeba było czekać na przyjazd karetki?

NIE BYŁO KARETKI

Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego w Kielcach potwierdza, że sytuacja, o której mówi nasza czytelniczka miała miejsce.

- Ta pani dzwoniła na pogotowie, ale mówiła, że brat miał uraz dwa dni temu, a teraz ma temperaturę i dreszcze. Dlatego dyspozytorka poleciła jej wezwać lekarza z ośrodka zdrowia - tłumaczy dyrektor Solnica.

- Zgłoszenie na transport chorego otrzymaliśmy o godzinie 9.30, ale nie mieliśmy w tym czasie wolnej karetki - informuje Solnica. - Po kolejnym telefonie tej pani, skontaktowaliśmy się z lekarką z ośrodka zdrowia, która badała chorego, ale nie było z jej strony specjalnego ponaglenia, że karetka musi przyjechać natychmiast. Na miejscu byliśmy kilkanaście minut po godzinie 11 - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie