Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dagmara Domińczyk, aktorka, gwiazda Hollywood bez tajemnic o swoim życiu w Kielcach i Stanach Zjednoczonych, marzeniach i tęsknocie

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Dagmara Domińczyk ( w środku) podczas spotkania "Salon kobiet" z mieszkańcami w Kielcach, a poprowadziły je Marzena Sobala (z lewej) i Augustyna Nowacka.Zobacz kolejne zdjęcia
Dagmara Domińczyk ( w środku) podczas spotkania "Salon kobiet" z mieszkańcami w Kielcach, a poprowadziły je Marzena Sobala (z lewej) i Augustyna Nowacka.Zobacz kolejne zdjęcia Kieleckie Centrum Kultury
O swojej miłości do Kielc, do zmarłego niedawno taty, znanego działacza opozycyjnego w czasach PRL-u, życiu rodzinnym i zawodowym w Stanach Zjednoczonych oraz strajku aktorów opowiadała Dagmara Domińczyk, amerykańska aktorka urodzona w Kielcach, podczas spotkania w niedzielę, 8 października. Choć jej życie toczy się od lat w Stanach Zjednoczonych to przyznała, że serce zostawiła w Kielcach.

Amerykańska aktorka Dagmara Domińczyk pierwsze lata życia spędziła na kieleckim Szydłówku

Dagmara Domińczyk przebywa w Polsce od dwóch miesięcy, ponieważ bierze udział w produkcji filmu, w którym gra główną rolę i to po polsku. Niestety nie może zdradzać szczegółów z powodu strajku hollywoodzkich scenarzystów i aktorów. Aktorka nie tylko nie może informować o swojej pracy, ale także udzielać wywiadów do żadnych mediów, ale rozmawiała z mieszkańcami Kielc w Salonie Kobiet. Spotkanie miało niecodzienny charakter, ponieważ prowadziła je między innymi przyjaciółka aktorki Augustyna Nowacka, dyrektorka Kieleckiego Centrum Kultury. Było wiele wzruszeń, wspomnień i osobistych pytań.

Dagmara Domińczyk miała 6,5 roku, gdy z rodzicami i młodszą siostrą Weroniką musiała wyemigrować do Stanów Zjednoczonych w 1983 roku. Jej tata Mirosław był działaczem świętokrzyskiej „Solidarności”, z powodu działalności opozycyjnej został internowany na 11 miesięcy, a potem władza komunistyczna zmusiła rodzinę do opuszczenia Polski.

Zobaczcie galerię zdjęć ze spotkania z Dagmarą Domińczyk w Kielcach

- To ciepła, dobra osoba, jest wyjątkowa, dba o Kielce, pyta w czym może pomóc. Spędzałyśmy razem każde wakacje. To prawdziwa przyjaciółka. I ona została wielka gwiazdą – zapowiedziała przyjaciółkę Augustyna Nowacka.

- Nie wielką, i nie gwiazdą, tylko pracującą aktorką. I to jest sukces, gdy zarabiasz na tym, co kochasz – przyznała Dagmara Domińczyk. - Miałam 12 lat, gdy przyjechałam ponownie do Polski na trzy szybkie dni. Nie pamiętam czy wtedy spotkałam się z Tobą pod trzepakiem. Następnym raz miałam 13 lat i już co roku przyjeżdżałam na wakacje do Kielc.

Kielce to było najbezpieczniejsze miejsce

-Zamknij oczy i przypomnij sobie lato na Szydłówku, na Toporowskiego w bloku twojej babci Krysi, co myślisz, co czujesz, gdy w wracasz do wspomnień ? - pytała Augustyna Nowacka.

- Trudno mi wracać do tych wakacji, bo już tego nie ma. Jest mi smutno, bo w ciągu 3 lat ci wszyscy, którzy mnie wychowywali odeszli. Obie babcie, brat cioteczny, ciocia a teraz tata, który wrócił 20 lat temu do Polski, wszystkich straciłam. Teraz na nowo zapoznaję się z Kielcami, bo to nie są te same Kielce – opowiadała aktorka. - Moje Kielce, to mój Szydłówek, mój zalew, mój trzepak, na tym się kończył mój świat. W Stanach wychowałam się w osiedlu społecznym, mama sprzątała domy, tata działał, potem był między innymi taksówkarzem. Było ciężko. Nie było tak, że byliśmy na topie. Miałam dziwne nazwisko, rodzice nie mówili po amerykańsku. Nie byłam popularna. Nie byłam najładniejsza. Jak przyjeżdżałam do Kielc to wydawało mi się, że wszyscy mnie kochają, babcia stęskniona, rodzina stęskniona. Przez dłuższy czas było to moje miejsce bezpieczne - mówiła Dagmara Domińczyk.

Trudne miesiące po śmierci taty

Aktorka wspomniała trudne chwile po śmierci taty Mirosława, który zmarł 8 lutego 2023 roku.

- Pogrzeb to był najsmutniejszy dzień mojego życia i najpiękniejszy, bo tyle ludzi przyszło. Poczułam się dobrze, gdy zobaczyłam sztandary w kieleckiej katedrze. Gdy tracimy kogoś, kogo kochamy i miał wpływ na nasze życie i po jego śmierci ludzie nas wspierają, przychodzą na pogrzeb, to jest dobrze. Najgorzej czuć się samotnym, że nikogo nie obchodzi, gdy ktoś kochany zmarł, a niestety najczęściej tak jest w obliczu śmierci kogoś bliskiego – dodała.

-To jest bardzo trudne bo człowiek jest samotny, nikt nie chce rozmawiać o tym. Te dwa miesiące, kiedy jestem w Polsce były najtrudniejsze dla mnie. Rozum wiedział, że taty nie ma, że nie podjedzie pod babci balkon, nie pójdziesz z nim na ryby, a serce mówiło, że tata jest niepokonany i zaraz tu podjedzie. Musiałam to przejść, pogodzić się i teraz jestem w innym miejscu - dodawała.

Jak dziewczyna z Kielc została aktorką ?

- Nie wiem, jak to się stało, że zostałam aktorką. W rodzinie tylko babcia ładnie śpiewała. To się zaczęło, gdy zaczęłam się uczyć angielskiego. Strata języka to jest coś okropnego, gdy nie umiesz powiedzieć, co czujesz. Zaczęłam czytać książki po angielsku, wczuwać się w różne głosy, nagrywać bajeczki z siostrami na wideo. Byłam bardzo nieśmiała, ale dostałam się do szkoły aktorskiej, dzięki koleżance, która nie chciała sama startować - opowiadała. - Poszłam z nią i się dostałam. Nie wiem dlaczego, może zaciekawiła ich moja historia, zwykłej dziewczyny, emigrantki z biednej rodziny. Byłam bardzo nieśmiała, ale coś we mnie widzieli. Może osobowość. Miałam wtedy wielkie marzenie, nie być sławną, nie zostać milionerką, ale wystąpić na scenie, żeby ktoś mnie zobaczył i może wtedy mama nie będzie musiała sprzątać domów- mówiła.

Dodała, że rodzice bardzo się zdziwili, że córka dostała się do takiej szkoły, nie miała od nich wsparcia, ale nie wstrzymali jej przed realizacją marzeń o aktorstwie. - A to było bardzo ważne dla mnie - mówiła. - Pamiętajcie, że wtedy miałam wystające zęby i byłam pulchna. Potem dostałam się na studia. Po liceum wiedziałam już, że aktorstwo jest moje. Coś się obudziło we mnie, tylko nie umiałam tego nazwać, bo nie miałam przykładu. Mój syn, który ma 14 lat już wie, że będzie aktorem, bo ma przykład. Ja tego w tym wieku nie wiedziałam. Teraz na pewno jestem dobrą aktorką i mam talent. To dzięki nauczycielom jestem tu gdzie jestem, byłam przez nich widziana, wierzę w edukację, bo dobry nauczyciel, który potrafi zmienić kurs twojego życia - mówiła Dagmara Domińczyk.

Zobaczcie galerię zdjęć ze spotkania z Dagmarą Domińczyk w Kielcach

Domińczyk to trudne nazwisko dla obcokrajowców, dlaczego aktorka nie zmieniła go?

- Moja menadżerka, gdy dostałam pierwszą pracę na Broadwayu i zrobiono ze mną pierwszy wywiad, powiedziała że łatwiej mi będzie, gdy zmienię nazwisko na przykład na Domin. Nie zgodziłam się, bo to moje nazwisko, jestem z niego dumna, mój tata nie miał synów, więc musiało zostać. Powiedziałam, że jak zrobię karierę to poradzą sobie z moim nazwiskiem i tak zostało.

- Gdzie jest moje serce ? - To trudne pytanie. W Ameryce czuję się Polką a w Polsce dziewczyną z Ameryki. Tata nie mógł sobie znaleźć miejsca na ziemi. Jak był w Polsce tęsknił za nami, jak był w Ameryce tęsknił za Polską. Ja jestem trochę taka sama. Myślę, że moje serce będzie zawsze tutaj – dodała aktorka.

Dagmara Domińczyk wyznała, dlaczego nigdy nie przeprowadziła się do Los Angeles

- Mieszkam w New Jersey, w małym miasteczku, to daleko od Hollywood. Nigdy nie pragnęłam zostać gwiazdą i przeprowadzić się tam, moim marzeniem było pracować, zarabiać i pomóc rodzicom. Nie żałuje tego, że się nie przeprowadziliśmy. Mój mąż (znany aktor Patrick Wilson) jest bardziej znanym aktorem niż ja, ale ma podobne podejście do życia. Chcieliśmy przede wszystkim mieć rodzinę i dzieci. Jest wspaniałym mężem, ojcem. Gdy Patrick pracuje to ja zostaję z dziećmi. Mama mi pomaga, gdy ja pracuję, jak teraz. Gdy jestem dwa miesiące w Polsce, to Patrick jest w domu z dziećmi. Dla niego i dla mnie ważne jest prawdziwe życie. Gwar, brud, smród, jeżdżenie metrem, w takich warunkach się wychowałam. Tu nie tracisz tego. W Los Angeles łatwo jest się odciąć od ludzi. A żeby być dobrym, prawdziwym aktorem trzeba mieć kontakt z ludźmi. Moje przyjaciółki na co dzień to nauczycielki, jedna prowadzi księgarnię, inna pracuje na uniwersytecie - mówi.

Honorarium dla potrzebujących

Dagmara Domińczyk dużo udziela się społecznie i pomaga potrzebującym, honorarium ze spotkania przekazała na dzieci leczone w Świętokrzyskim Centrum Psychiatrii w Morawicy.

-Dla mnie ważne dzielić się tym co masz, z ludźmi którzy nie są w stanie sami tego osiągnąć. Ja kiedyś czułam się inna w Stanach. Moje serce zawsze będzie stawało przy takich ludziach, czy to młodzież, kobiety czy ludzie, którzy walczą z nałogiem. Jestem szczęściarą bo przez aktorstwo mój ból miał, gdzie się przelać. To mnie ratowało – tłumaczy. - Umime się dzielić bólem ale także szczęściem. Uczę tego moje dzieci. Mają dużo, dom, ogród, tatę, który szanuje żonę, nie ma nałogów, trzy pieski, mają wsparcie. Mają piękne życie. Mają też problemy, bo każdy je ma. Ale bałam się, że nie będą wiedzieli, co znaczy walczyć o coś, poświęcić się, czy czym jest strata. Ale uznałam, że to nie fair oceniać swoich synów, bo mają dobrze ale uczę ich, żeby dzielić się tym, co mają, niech w tym znajdą potęgę i empatię. Chciałam, żeby Kielce wspierały osoby, które są na boku. Denerwuje mnie w Polsce, że tak trudno być tu trochę innym - mówiła Dagmara Dominczyk.

Czy Dagmara Domińczyk chciałaby zagrać w filmie o „Solidarności” ?

- Tata pisał książkę, jak był internowany w więzieniu, cudnie pisał - opowiada. - Nie skończył jej. Chcę z nią coś zrobić, dodać swoje jako córka. Nie jestem jeszcze gotowa na to, bo jestem cały czas w żałobie i brakuje mi dystansu. Nie zawsze się zgadzałam z nim politycznie bo był bezkompromisowy i nauczył mnie, mów co myślisz. Mój tata był skomplikowany. Miał wielki wpływ na moje życie, i na dobre i złe. Szczerze chcę napisać o jego Solidarności, o tym co się działo potem, z moim życiem jako Polki i Amerykanki, i z tym co to znaczy być rodzicem.

Zobaczcie galerię zdjęć ze spotkania z Dagmarą Domińczyk w Kielcach

Kim jest Dagmara Domińczyk?

Aktorka Dagmara Domińczyk, żona aktora Patricka Wilsona, jest najbardziej znaną Polką w Hollywood. Urodziła się w Kielcach, ale w wieku 7 lat razem z rodziną musiała opuścić Polskę, ponieważ jej ojciec, Mirosław Domińczyk, był działaczem opozycyjnym. Należał do Solidarności, był przewodniczącym związku regionu świętokrzyskiego. 13 grudnia 1981 roku Mirosława internowano, następnie przerzucano do kilku zakładów karnych.

Jeszcze jako studentka zagrała główne role kobiece w spektaklach: "Filadelfijska opowieść", "Woyzeck", "Medea", "Miłość i gniew", "Wieczór Trzech Króli".

Pierwszą pracę, jako aktorka, otrzymała dwa miesiące po zakończeniu szkoły. Była to reklama jogurtu na wyłączność Irlandii. W 1998 roku, cztery miesiące po studiach zadebiutowała na Broadwayu, jako dublerka Anny Friel, w sztuce "Closer" u boku Natashy Richardson. Dwa lata później zagrała Claire w filmie "Zakazany owoc", a potem menedżerkę zespołu metalowego, transseksualistkę, Tanię Asher w "Rock Star" u boku Jennifer Aniston. Wtedy to otrzymała rolę Mercedes w filmie "Hrabia Monte Christo". Kolejnymi filmami w dorobku Dagmary są obrazy: "Oni", "Farciarz", "Kinsey", czy "Jack Strong". W 2021 debiutował film „Córka”, w którym gra jedną z ważniejszych ról. Gra też w „Sukcesji” - popularnym amerykańskim serialu wyprodukowanym przez HBO. Wciela się w szefową PR Waystar Royco, Karolinę Novotney.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie