Małgorzata Modras, zastępca skarbnika gminy zarzuca wójtowi między innymi poniżanie jej w oczach pracowników oraz wystawienie negatywnej oceny pracowniczej. Pracownica twierdzi, że wójt miał ją nazwać patałachem.
W poniedziałek odbyła się druga rozprawa. Na sali sądowej pojawiło się aż sześcioro świadków: Barbara Kusal, inspektor do spraw księgowości, Teresa Kwiatkowska, skarbnik gminy, Danuta Stańko, kierownik biblioteki, Grażyna Szemraj, była szefowa Gminnego Ośrodka Kultury oraz Sebastian Szymański, obecny szef GOK-u i Wojciech Zdyb, sekretarz w Urzędzie Gminy Lipnik. Podczas pierwszej rozprawy w czerwcu tego roku to właśnie jego Małgorzata Modras obciążała najbardziej.
- Pierwszego listopada 2010 roku zostałam poproszona do pokoju sekretarza Wojciecha Zdyba. Wtedy powiedział mi, że lepiej abym zwolniła się z pracy, bo są naciski z góry i z dołu i powiedział, że jak się nie zwolnię, to zrobią nam mnie papiery. Później pani skarbnik zaczęła robić na mnie notatki, to, czego nie mam zrobione w dokumentach, a ja nie byłam w stanie wszystkiego zrobić, gdyż pod koniec roku w księgowości jest dużo pracy. Po tej rozmowie zostały sporządzone też notatki na nie prowadzenie na bieżąco konta księgowego - wyjaśniała na pierwszej sprawie zastępca głównej księgowej.
Na ostatniej, poniedziałkowej rozprawie Wojciech Zdyb zeznał, że nic nie wie na temat stosowania mobbingu. - Ja nie nakłaniałem do zwolnienia się z pracy. Prawdą jest, że z nią rozmawiałem, ale nie wiem, kiedy. Rozmawiałem z nią o pracy w bibliotece i domu kultury.
Tymczasem Grażyna Szemraj, były dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury zeznała, że współpracowała z wójtem Bulirą i na swojej skórze odczuła mobbing.
- Polegało to na tym, że były sekretarz gminy zmusił mnie do malowania pomieszczenia pod groźbą zwolnienia. Chodziło o cały obiekt. Przez prawie miesiąc czekałam na konkurs, którego i tak nie wygrałam i w tym czasie umknęły mi dwa miesiące pracy. Takim przykładem był brak reakcji na istnienie w odległości kilku metrów od budynku domu kultury meliny pijackiej.
Zeznawała też Teresa Kwiatkowska, skarbnik gminy. Mówiła o wielu zastrzeżeniach względem Małgorzaty Modras co do rzetelności wykonywania jej obowiązków księgowych.
Józef Bulira, wójt gminy Lipnik utrzymuje, że nie było żadnego mobbingu.
- W ostatnim czasie pani Modras awansowała na zastępcę skarbnika, a pomimo negatywnej oceny pracy, otrzymała w pełnych wysokościach trzynastą pensję i nagrodę roczną - mówił wójt. - Od ostatnich wyborów samorządowych jestem notorycznie szkalowany. Sprawa z mobbingiem to próba zdyskredytowania mojej osoby w oczach społeczeństwa. To próba destrukcji urzędu i skłócenia pracowników.
Oprócz oskarżenia o mobbing, Prokuratura Rejonowa w Opatowie prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez Józefa Bulirę, wójta gminy Lipnik. Prokuratura bada wątek poświadczenia nieprawdy w dokumentach urzędowych - posłużenia się nimi w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu.
Małgorzata Modras jest siostrą Andrzeja Modrasa, w ubiegłorocznych wyborach samorządowych kontrkandydata Buliry do fotela wójta Lipnika, startującego z Platformy Obywatelskiej. Józef Bulira wygrał w pierwszej turze, zdobywając 1483 głosy. Na Modrasa głosowały 302 osoby.
Obecnie Małgorzata Modras jest kandydatką do sejmu. Startuje z 15 miejsca listy Platformy Obywatelskiej.
Kolejną, trzecią z kolei rozprawę o mobbing sąd w Sandomierzu wyznaczył na 24 października na godzinę 9.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?