Damian Jonak: Zeszło ze mnie ciśnienie

Damian Jonak

(fot. fot. PAP)

Damian Jonak

Urodził się 24 kwietnia 1983 roku we Włoszczowie, do piątego roku życia wychowywał się we wsi Ogarka w powiecie włoszczowskim. Stoczył 168 walk amatorskich, z których 153 wygrał. Dwukrotnie wywalczył tytuł mistrza Polski kadetów i juniorów. Następnie dwa razy został młodzieżowym mistrzem Polski wagi lekkośredniej. Jego największym sukcesem na ringu amatorskim było zdobycie brązowego medalu Mistrzostw Europy Juniorów w kategorii 67 kilogramów. W lutym 2006 roku przeszedł na zawodowstwo. Do tej pory na zawodowym ringu stoczył 29 walk: wygrał 28, w tym 19 przez nokaut, a jedną zremisował. Sukcesy: Młodzieżowy Mistrz Świata federacji WBC, waga junior średnia - 2007 rok, Mistrz Krajów Nadbałtyckich federacji WBC, waga: junior średnia - 2008 rok, Mistrz Świata federacji IBC, waga: junior średnia - 2009 rok. Ma żonę Monikę i półtoraroczną córeczkę Laurę.

Głównym punktem bydgoskiej gali był pojedynek o pas federacji WBC wagi junior ciężkiej. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk po dwunastu rundach pokonał Portorykańczyka Francisco Palaciosa głosami sędziów 2:1.

Zakontraktowana na osiem rund walka pomiędzy Damianem Jonakiem, a Albertem Starikowem z Estonii zakończyła się jednogłośnym zwycięstwem na punkty polskiego pięściarza. W trzeciej rundzie po potężnym prawym sierpowym Damiana Jonaka Estończyk był liczony. Dotrwał jednak do końca pojedynku, w którym górą był zawodnik urodzony we Włoszczowie.

Dorota Kułaga: * Jakie wrażenia po walce z Albertem Starikowem?
Damian Jonak: - Bardzo dobre. Jak powiedział trener, zeszło ze mnie ciśnienie. Po ostatniej walce z Jose Luisem Cruzem miałem mieć wyznaczonych kilka dat na stoczenie kolejnych pojedynków, ale to wszystko się przeciągało. Cały czas byłem w treningu, trochę się "zajeżdżałem" i to na pewno nie wpływało na moją formę i samopoczucie psycho - fizyczne. Ważne, że ta walka się odbyła, mam już ją za sobą, i była transmitowana w Polsacie. Po takie gali jak ta w Bydgoszczy zwiększa się jeszcze motywacja to treningów, bo atmosfera, przyjęcie kibiców były super. Hala była wypełniona do ostatniego miejsca. Fajnie, że będą tam organizowane kolejne gale zawodowe.

* A jest szansa na to, że w niedalekiej przyszłości będziesz walczył na Kielecczyźnie?
- Uważam, że jest to bardzo prawdopodobne. Prezydent Ostrowca chciał zorganizować galę w nowej hali w Ostrowcu, poza tym w Kielcach mam przyjaciela mojego trenera Marka Okreskowicza. Umawialiśmy się, że przyjedziemy do niego przed wakacjami, żeby ewentualnie porozmawiać o jakiejś walce. Ale to nie zależy tylko ode mnie, również od planów mojego promotora.

* Jakie są twoje najbliższe plany?
-Czekam na decyzję w sprawie walki Dawida Kosteckiego. Jeśli będzie boksował na gali w Rzeszowie, to może tam wystąpię. Druga ewentualność to gala w Ełku, która odbędzie się w czerwcu.

* Teraz będziesz miał kilka dni odpoczynku po ostatniej walce?
-Odpoczynek, ale aktywny. Po tych ciężkich i długich przygotowaniach do walki nie mogę przestać trenować z dnia na dzień. W poniedziałek miałem już trening aerobowy, w tym tygodniu co drugi dzień będę miał jakieś trening.

* Czy w najbliższym czasie wybierasz się w rodzinne strony, do powiatu włoszczowskiego?
-Raczej nie. Czekam na decyzję, co z walką, muszę też pozałatwiać pewne sprawy organizacyjne. Mam nadzieję, że teraz będę też miał więcej czasu dla swojej córeczki Laury, która ma półtora roku. Ostatnio oglądała moją walkę w telewizji. A jak z żoną przyjechały na moje przygotowania przed galą, które były w Warszawie, zobaczyła jak tata boksuje. Teraz już wymachuje rękami, stara się naśladować moje ruchy i trzyma już nawet gardę (śmiech).