Sprawdziliśmy, jak kształtowała się liczba zameldowanych osób we wszystkich pięciu gminach naszego powiatu, w drugiej dekadzie XXI wieku. Dla porównania - na koniec 2010, 2012 i 2015 roku.
Chlubny Czarnocin
Statystyki wróżą fatalnie. Niestety, widać ostrą „jazdę w dół”. Choć mamy... chlubny wyjątek.
To gmina Czarnocin. Tutaj udało się zahamować tendencję spadkową, a liczba mieszkańców - nieznacznie, za to stale - idzie w górę. Niepokoić może jedynie malejąca liczba urodzin (w ubiegłym roku przyszły na świat tylko 22 maluchy). Co warto zauważyć, Czarnocin jako jedyna gmina w regionie kazimierskim ma od 2010 roku... wójta kobietę.
Mniej urodzin, mniej zgonów, ale i coraz mniej mieszkańców - tak w największym skrócie rysuje się portet demograficzny gminy Bejsce. W ciągu minionych pięciu lat o blisko 200 zmniejszyła się liczba osób zameldowanych. To powód do niepokoju.
Niewesoło w stolicy
Źle się dzieje w największej gminie regionu - Kazimierza Wielka. W bardzo szybkim tempie spada liczba ludności, do tego rodzi się coraz mniej dzieci: w minionym roku - tylko 113, w 2010 - 157. Na zbliżonym poziomie, chociaż z lekką tendencją wzrostową, utrzymuje się liczba zgonów.
Na takie, a nie inne notowania w demograficznym rankingu istotny wpływ ma stolica gminy. Kazimierza - Wielka z nazwy - tak naprawdę się kurczy. Widać to nie tylko w statystykach czy słupkach badań społecznych. Po upadku dużych zakładów, w tym cukrowni Łubna i Ceramiki w Odonowie, odczuwa się tu chroniczny brak miejsc pracy. Rynek jest bezlitosny, więc ludzie - zwłaszcza młodzi - w poszukiwaniu swojej życiowej szansy wyjeżdżają gdzie indziej. A Kazimierza - to widać gołym okiem - coraz bardziej się wyludnia.
Kiedy będzie lepiej? Ogromną szansą rozwoju regionu stało się z pewnością odkrycie złóż wód siarczkowych i termalnych. To „gorące złoto”, które kipi pod ziemią. Jeśli spełnią się plany i marzenia, Kazimierza Wielka będzie też uzdrowiskiem. Tyle, że na razie to „gruszki na wierzbie”. Bardzo odległa przyszłość.
Młodzi wyjeżdżają
Nie ma powodów do hurraoptymizmu także w Skalbmierzu. To druga co do wielkości i druga miasto-gmina w powiecie kazimierskim. Liczba ludności maleje z roku na rok - dla porównania: z 6950 (2010) do 6746 mieszkańców w 2015 roku. Rodzi się mniej dzieci, odpowiednio: 61 - 53.
Dlaczego ludzie nie chcą tutaj zostać? Powody są bardzo przyziemne i racjonalne: brak perspektyw, marne nadzieje na dobre zarobki, stabilizację życiową. Skalbmierz młodym raczej jej nie gwarantuje, więc wyjeżdżają: do niedalekiego przecież Krakowa, na Śląsk. Albo na zachód Europy, bo to jest dzisiaj „trendy”. Taka tendencja szybko się nie odwróci.
Zajrzyjmy również do Opatowca. Analizy demograficzne nie wróżą najlepiej. W ciągu ostatnich pięciu lat ubyło w gminie sporo, bo 146 mieszkańców. Wyraźnie spada też liczba urodzin: 36 (2010) - 28 dzieci w 2015 roku; jest przy tym więcej zgonów, odpowiednio: 59 - 66.
Koło się zamyka
To prawda, powiat kazimierski nie jest jedynym, który boryka się z tego rodzaju problemami. Demograficzny „zły znak” to także znak czasów. Masowa emigracja młodych ludzi - za chlebem - głównie do krajów „starej” Unii Europejskiej ostatnich latach stała się faktem.
Jest jak jest; co gorsze, nie widać, by w najbliższym czasie sytuacja ta miała się zmienić. A więcej Polaków „tam” znaczy przecież - mniej „tu”. I koło się zamyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?