Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Żółtak: - Przegraliśmy trochę za wysoko

Z Veszprem Paweł KOTWICA
W. Balakarz
Z obrotowym Vive Targi Kielce Danielem Zółtakiem rozmawialiśmy kilka minut po zakończeniu meczu w Veszprem.

Paweł Kotwica: *Porażka siedmioma bramkami to było wszystko, na co was było stać?

Daniel Żółtak: - To był dla nas trudny mecz. Przyjechaliśmy do "jaskini lwa", w poprzednim sezonie Veszprem nie przegrało u siebie meczu z Lidze Mistrzów, wygrało nawet z hiszpańskim Ciudad Real. Żeby tutaj powalczyć o lepszy wynik musielibyśmy zagrać na 120 procent naszych możliwości.

*Na przebiegu meczu zaważył chyba początek spotkania?

- Na początku zagraliśmy bardzo słabo, Veszprem zaczęło od 6:1 i musieliśmy gonić. Drugiej połowy też nie zaczęlismy dobrze, ale potem doszliśmy ich na cztery bramki, o ile dobrze pamiętam. To był moment, który mógł zadecydować o tym, że przegralibyśmy trochę mniej, niż siedmioma bramkami. Bo taka wygrana Veszprem to trochę za wysoki wynik. Gdybyśmy przegrali trzema, czterema bylibyśmy w troszeczkę lepszych humorach. Ale na pewno była z naszej strony walka przez całe 60 minut. Myślę, że u sobie z Veszprem powalczymy jeszcze bardziej i nie jesteśmy bez szans. Będziemy mieli za sobą kibiców, choć ta du ża grupa, która przyjechała tutaj była wspaniała.

*Nie wyglądało na to, żeby Veszprem was zlekceważyło.

- Po naszym remisie z Rhein-Neckar Loewen Veszprem wiedziało, że musi podejść do meczu z nami z pełną koncentracją. Od pierwszych minut zagrali bardzo agresywnie w obronie, z tego wyprowadzili kontry.

*Trener Veszprem Lajos Mocsai powiedział, że w jego zespole było kilku zawodników, którzy w pewnych momentach brali cały ciężar gry na siebie.

- Dokładnie tak było. W pierwszej połowie był to kołowy Sulić, w drugiej leworęczny Vujin. Rozgrywający Veszprem wyciągali nas z obrony na 9-10 metr, wtedy więcej miejsca miał kołowy, który w pierwszej połowie narzucał nam trochę bramek. W drugiej połowie już tego kołowego bardziej zamykaliśmy, ale "siedział" im rzut z drugiej linii. Rzucali z 9., 10, 11 metra i to były takie bomby, że mieliśmy ogromne kłopoty. Jako obrońcy nie za bardzo wiedzieliśmy, co z tym zrobić, a bramkarze byli bezradni.

*Gra Veszprem zrobiła na tobie wrażenie?

- Widać, że to bardzo mocny zespół, który moim zdaniem będzie walczył w Final Four Ligi Mistrzów. Po ich dzisiejszej grze widać było, że ich aspiracje są uzasadnione. A my jeszcze się uczymy, to jest nasz pierwszy sezon w Lidze Mistrzów. Takie mecze nam dają dużo nauki.

*Kolejny mecz Ligi Mistrzów dopiero 7 listopada.

- Teraz mamy kolejne mecze w polskiej lidze, musimy się na nie przygotować, bo zaczynamy odczuwac zmęczenie, a urazów w zespole jest coraz więcej. Mateusz Jachlewski, Paweł Podsiadło są kontuzjowani, nie mogli dzisiaj zagrać, a Henrik Knudsen wchodził tylko na karne. Myślę, że gdyby oni mogli dzisiaj zagrać, to nasza gra wyglądałaby trochę inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie