We wtorek po godzinie 20 z baru Koziołek w Bodzentynie wyszło dwóch braci: 18-latek i drugi, około 20-letni. Obaj, według policji, mocno pijani.
- Jeden z braci nie zachował równowagi, wywrócił się na ulicy, drugi krążył wokół niego - opowiadają stróże prawa.
Na tę scenę nadjechał volkswagen passat, którym podróżowała rodzina z pobliskiej miejscowości: kobieta za kierownicą, obok jej ojciec, z tyłu jej matka i dwie córki kierującej: 14- i 16-letnia.
- Mężczyzna wysiadł z samochodu, żeby zobaczyć, co się dzieje i ewentualnie pomóc leżącemu zejść z drogi. Gdy podszedł do niego, tamten zamachnął się na starszego człowieka butelką. Nie trafił, ale bracia kilka razy uderzyli mężczyznę, jeden z nich wyciągną nóż - dodają policjanci.
Na szczęście zaatakowany człowiek zdołał się osłonić, ostrze przecięło mu rękę.
W tym czasie obok tego miejsca przejeżdżał policjant z Warszawy, który w Bodzentynie był z wizytą u rodziny.
- Natychmiast zareagował. Kilka sekund później radiowozem dojechał dzielnicowy. Cała scenę widział też inny policjant, jadący na służbę. Zawrócił, żeby zareagować. We trzech zadziałali wzorcowo. Zatrzymali obu braci: jednego na miejscu, drugiego dogonili, bo próbował uciec - opowiada oficer kieleckiej policji.
Nóż, finkę z 15-centymetrowym ostrzem, policjanci znaleźli na terenie jednej z posesji - tu odrzucił ją uciekający człowiek. Bracia trafili do celi w Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach. Nie zgodzili się dmuchać w alkomat.
- Szczęście, że to się skończyło tylko na strachu i niewielkiej ranie. Mogło być znacznie gorzej - komentują policjanci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
