Danuta Banaczek: - Należy być elastycznym i nauczyłam się z tym sobie radzić

Ma pani własną firmę. Da się to pogodzić z działalnością w samorządzie?

Przed pierwszą kadencją miałam wiele obaw, czy podołam. Gdy wówczas zaproponowano mi start w wyborach, nie bardzo chciałam. Uznano, że skoro sprawdziłam się w biznesie, w samorządzie też dam radę. Na szczęście mam świetnych współpracowników, którzy pomagają mi w prowadzeniu biznesu. Wspierają mnie też córka i zięć, więc mogę poświęcić czas na bycie radną i pomaganie ludziom. Choć czasem to niełatwe.

Sama projektuje pani odzież do kolekcji „Dany”?

Tak, mam odpowiednie wykształcenie, poza tym to bardzo przyjemna część mojej pracy.

W biznesie ważne są konkrety. W polityce różnie z tym bywa...

Wiele rzeczy w polityce mi się nie podoba, ale pewne sprawy trzeba zaakceptować. Należy być elastycznym i nauczyłam się z tym sobie radzić. Uważam, że obecny zarząd powiatu postępuje racjonalnie i wydatki są przemyślane.

Pani zdaniem emisja obligacji była dobrym rozwiązaniem?

Tak, poparłam ten pomysł. Bez niego nie mielibyśmy pieniędzy na jakiekolwiek inwestycje. A tak, możemy załatwiać najważniejsze sprawy, a zobowiązania spłacamy po trochu.

Jakie inwestycje są pani zdaniem najbardziej potrzebne?

W mojej gminie bez wątpienia remont ulicy Iłżeckiej, oraz drogi i mostu na Lipowym Polu. Sądzę, że to się uda zrealizować w tej kadencji. Cieszy mnie fakt, że wszystkie miejscowości traktowane są przez władze powiatu sprawiedliwie.

Znana jest pani z działalności charytatywnej.

Od lat staram się pomagać, szczególnie w swojej gminie. Korzystając z okazji - za pośrednictwem Echa Dnia serdecznie dziękuję wszystkim, którzy na mnie oddali głosy. To bardzo miłe, a jednocześnie odbieram to jako motywację do pracy dla dobra mieszkańców naszego powiatu.