Prezydent nie chce się pociachać, radna opowiada o ganianiu się po Lidlu, a przewodniczący ją przedrzeźnia - posiedzenia skarżyskiego samorządu to chwilami darmowy kabaret dla obywateli.
Posiedzenia samorządu, podczas których wybrani przez mieszkańców przedstawiciele decydują o najważniejszych dla miasta sprawach, to, wydawałoby się, sprawa poważna. Dla niewtajemniczonych pewnie i nudna, bo czego można się spodziewać po panach w szarych garniturach, siedzących godzinami w ciemnej sali. Nic bardziej mylnego. Sesje tętnią życiem, a radni dokładają starań, by było ciekawie bądź całkiem niezamierzenie doprowadzają obecnych do paroksyzmów śmiechu. Prawdziwą satyryczną ucztę zgotowali samorządowcy na ostatniej sesji.
MOŻNA SIĘ GANIAĆ
Jako pierwsza błysnęła radna Lewicy, Halina Karpińska. Zwyczajowo rozpoczęła swoją wypowiedź od słów "Jest mi bardzo przykro, że…" po czym, też zgodnie z tradycją, zajęła się mającym stanąć w mieście lodowiskiem. Oceniając analizę kosztów utrzymania, stwierdziła, że na początku obiekt może się cieszyć dużą popularnością, podobnie, jak nowo otwarty w Skarżysku supermarket Kaufland. Obrazując tę sytuację, radna Karpińska stwierdziła: - Teraz w Carrefourze otwarta jedna kasa, po Lidlu można się ganiać. Wypowiedź wywołała zrozumiałą wesołość.
NIE BĘDĘ SIĘ CIACHAĆ
Kolejną ważną sprawą było zdjęcie z obrad punktu dotyczącego likwidacji Gimnazjum nr4. Radny Konrad Kronig, którego patos wypowiedzi niemal dorównuje jego wzrostowi, uznał decyzję radnych za spektakularną porażkę prezydenta Wojcieszka. - To nie moja porażka ani sukces. Gdybym chciał osobiście podchodzić do każdej uchwały, której rada nie przyjmie, powinienem się pociachać - ripostował Roman Wojcieszek, który od pewnego czasu bardzo emocjonalnie reaguje na wystąpienia najmłodszego skarżyskiego radnego. Nie była to jedyna barwna wypowiedź prezydenta na sesji. Podczas dyskusji o budżecie uznał, że podatek od nieruchomości to bzdecik w kosztach prowadzenia działalności przez szewca lub krawca.
RĄCZKĘ PROSZĘ PIONOWO
Radna Karpińska, wyczulona na wszelką niesprawiedliwość, zwróciła uwagę na to, że przewodniczący rady Andrzej Dąbrowski nie udzielił jej głosu, choć o to zabiegała. Przewodniczący przeprosił, tłumacząc się, że nie zauważył podniesionej ręki przedstawicielki Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Po czym zaczął przedrzeźniać radną, dziwnie wyginając najpierw prawą, potem lewą rękę i dodał - pani głosuje tak, a może tak. Proszę podnosić rączkę pionowo do góry - doradził. Dodajmy, że w dalszej części obrad Andrzejowi Dąbrowskiemu zdarzyło się ponownie przegapić podniesioną rękę Haliny Karpińskiej.
STAROSTA BŁOGOSŁAWI
Obradom przyglądał się starosta Michał Jędrys. I choć na powiatowych radach też dzieją się ciekawe rzeczy, stwierdził - u nas na sesjach jest luźniejsza atmosfera. Odniósł się też do wcześniejszych stwierdzeń Haliny Karpińskiej, która deklarowała, że nie wierzy w różne zapowiedzi padające z ust prezydenta. - Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Interesujących formuł było na sesji więcej. Roman Wojcieszek odnosząc się do uchwalanego budżetu zaznaczył, że to nie Dekalog i można go zmieniać w trakcie roku. Tomasz Sekuła zaprezentował mandarynkę, oraz małą i dużą pomarańcz. Wyjaśnił, że najmniejszy owoc to dochody gminy, średni oznacza wydatki, a największy to potrzeby. - Trzeba było przynieść dynię - rzucił na to radny Piotr Gadecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
