Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Dewajtis” – mądry film poruszający sumienia. W piątek odbyła się pierwsza część Koneckiego Września

Marzena Kądziela
Sala „Egipcjanki” pękała w szwach. Organizatorzy pokazu filmu dokumentalnego „Dewajtis” nie przypuszczali, że spotka się on aż z tak dużym zainteresowaniem. W piątkowy pełen emocji wieczór rozpoczęły się obchody kolejnej edycji Koneckiego Września.

Piątkowe spotkanie zorganizowane przez Bibliotekę Publiczną imienia Cezarego Chlebowskiego i Miejsko – Gminny Dom Kultury w Końskich było wyjątkowe. A to przede wszystkim dlatego, że mogliśmy obejrzeć, po raz pierwszy na publicznym pokazie w Końskich, dokumentalny film z roku 2013 o mieszkańcu naszego miasta Stanisławie Janiszewskim, który pod pseudonimem „Dewajtis” w czasie II wojny światowej był żołnierzem II Zgrupowania Partyzanckich Zgrupowań Armii Krajowej „Ponury”. W 1943 roku został dowódcą grupy likwidacyjnej, mającej na celu wykonywanie wyroków na konfidentach. Reżyserką filmu jest pochodząca z Końskich Anna Kuśmierczyk.

Cichociemni na ziemi koneckiej

Zanim organizatorzy zaprosili na film, prelekcję o cichociemnych działających na ziemi koneckiej wygłosił także pochodzący z Końskich historyk z Instytutu Pamięci Narodowej doktor Marek Jedynak. Naukowiec od lat związany jest z Koneckim Wrześniem. Dzięki niemu co roku możemy poznawać losy bohaterów, często zapomnianych, II wojny światowej i trudnych lat powojennych. I właśnie takim mniej znanym żołnierzom Armii Krajowej, którzy zostali zrzuceni z brytyjskich samolotów na Konecczyznę, poświęcona była prelekcja.

Często chodziliśmy na grzyby…
Główną częścią piątkowego spotkania w „Egipcjance” była prelekcja filmu dokumentalnego Anny Kuśmierczyk „Dewajtis”. Młoda reżyserka, absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i Wydziału Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi zrealizowała kilka krótkometrażowych filmów zanim przystąpiła do pracy nad wojennymi losami Stanisława Janiszewskiego „Dewajtsa”. Praca ta trwała przez trzy lata. Reżyserka, autor zdjęć Marcin Nowak i reszta ekipy filmowej towarzyszyła urodzonemu w 1921 roku konecczaninowi podczas patriotycznych uroczystości, spotkań z kolegami z lat wojennych, ale także w życiu codziennym dziewięćdziesięciolatka. Jak udało się młodej artystce namówić na zwierzenia i opowieści raczej zamkniętego w sobie, lubiącego samotność „Dewajtisa”, zapewne trudno uwierzyć samej twórczyni filmu. – Wielokrotnie próbowaliśmy przekonać pana Stanisława na wspomnienia – mówił dyrektor Biblioteki Publicznej Dariusz Kowalczyk. – Jednak zawsze spotykaliśmy się z odmową. To udało się dopiero pani Ani. – Chodziliśmy po prostu często razem na grzyby – odpowiedziała na to ze śmiechem pani Anna.

Rozkazy trzeba było wykonywać
Z tych leśnych, parkowych, domowych i świątecznych spotkań powstał świetny dokument, który pokazuje „Dewajtisa” w taki sposób, że odbiorcy sami muszą sobie odpowiedzieć na pytanie czy był on pozytywnym czy negatywnym bohaterem. A może w jego przypadku w ogóle nie można rozpatrywać tego typu zagadnień? Bo „Dewajtis” i jego towarzysze wykonali dziesiątki wyroków śmierci na konfidentach. – Takie były rozkazy, a rozkazy trzeba było wykonywać – mówił w filmie. – Strzelając w głowę, wcześniej wygłosiwszy formułkę „W imieniu Rzeczypospolitej….” Byłem przekonany, że wyrok jest sprawiedliwy.

Czy w rozkazach dowódców, którzy opierali się na relacjach świadków zdrady, zawsze były słuszne? Czy mieli oni dostateczną ilość czasu na sprawdzenie prawdziwości relacji? Czy za zdradę mężczyzny musieli ginąć także członkowie jego rodziny? Czy wszystkie działania specjalnego oddziału można usprawiedliwić wojną? Na te pytania Anna Kuśmierczyk nie odpowiada w filmie, ale powoduje, że widzowie myślą o nich jeszcze długo po projekcji.

Odcina wszystkie odznaczenia
W filmie „Dewajtis” poruszone są, choć nie wprost, także inne kwestie, jak choćby fakt, iż dziesiątki lat po wojnie wciąż ujawniają się nowi kombatanci, którzy wystawiają piersi do odznaczeń, a pagony do wojskowych awansów. W jednej ze scen „Dewajtis” w ramach protestu odcina od swego munduru wszystkie swoje odznaczenia. Nie towarzyszy temu żaden komentarz. Może dlatego scena jest tak bardzo wyrazista.

Zainteresowanie filmem przerosło nasze oczekiwania
Po projekcji dziennikarz Andrzej Zdunek zaprosił na scenę Annę Kuśmierczyk, producentkę filmową Agatę Golańską i doktora Marka Jedynaka, który także wystąpił w dokumencie jako badacz historii. Publiczność mogła zadawać gościom pytania. Tych pytań nie było wiele, za to już po wyjściu z sali zauważyliśmy wiele grup żywo dyskutujących o filmie.

- Zainteresowanie filmem przerosło nasze oczekiwania – podsumował burmistrz Krzysztof Obratański. – Dlatego obiecuję, że jeszcze raz pokażemy go, tym razem w nieco większej auli szkoły w Stadnickiej Woli. O terminie poinformujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie