- Wiewiórki przywiózł do nas z Pełczysk nauczyciel Marek Purchla i jego żona. Prawdopodobnie matkę tych stworzonek zagryzły psy lub coś innego mogło się z nią stać. Nie wiadomo. Wiewiórki są malutkie, trzeba je karmić. Robię to za pomocą malutkiej strzykawki - opowiadał Tadeusz Ptak, w piątek 31 lipca.
Jak się dowiedzieliśmy wiewiórki prawdopodobnie nie zostaną wypuszczone na wolność, bo po pobycie w azylu tak się przyzwyczają do człowieka, że nie będą się nikogo bały. - Prawdopodobnie nie będą się bały ani ludzi, ani psów. Byłoby to dla nich bardzo ryzykowne, gdybyśmy je wypuścili na wolność - dodał pan Tadeusz.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?