Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobiega końca proces dotyczący tragedii w Sandomierzu - od ciosów nożem zginął 18-latek

Elżbieta ZEMSTA
- Strasznie żałuję, że tak się stało. Chcę przeprosić ze szczerego serca - mówił w środę w sądzie 21-latek z Sandomierza oskarżony o zabójstwo 18-latka i usiłowanie zabicia dwóch dziewczyn. Prokurator żąda dla niego 15 lat więzienia, obrońca chce łagodnej kary.

W maju ubiegłego roku

W maju ubiegłego roku

Na sandomierskich błoniach ognisko palili 18-latek i dwie dziewczyny: 17- i 18-letnia. W pewnym momencie pojawił się 21-latek, z którym młodsza z dziewczyn miała ośmiomiesięczne wtedy dziecko i z którym kilka dni wcześniej się rozstała. 21-latek miał ze sobą nóż o kilkunastocentymetrowym ostrzu. W akcje oskarżenia zapisano, że zadał 18-latkowi osiem ciosów. Chłopak nie przeżył. Ranne zostały też dziewczyny. Jedna dostała co najmniej sześć, druga co najmniej pięć ciosów. Przeżyły tylko dzięki temu, że szybko udzielono im pomocy. 21-latek po wszystkim uciekł z miejsca tragedii i tnąc przeguby rąk oraz szyję próbował odebrać sobie życie. Został oskarżony o zabójstwo jednej i usiłowanie zabójstwa dwóch osób. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach.

Zanim w środę strony wygłosiły mowy końcowe przed Sądem Okręgowym w Kielcach, gdzie toczy się proces, zeznawał jeszcze ostatni świadek - lekarz z karetki pogotowia, który opatrywał oskarżonego i jedną z ofiar. Świadek tak opowiadał o zapamiętanych wydarzeniach: - Dostaliśmy zgłoszenie o tym, że na chodniku przy obwodnicy Sandomierza jest mężczyzna z ranami ciętymi na szyi. W czasie, gdy wyjeżdżaliśmy usłyszeliśmy od dyspozytora, że jest kolejne zgłoszenie o osobach poranionych nożem. Dotarliśmy na miejsce zgłoszenia, wstępnie opatrzyliśmy rannego i umieściliśmy w karetce. W drodze do szpitala zapytałem, czy wie coś na temat innych poranionych osób. Potwierdził i wskazał ręką miejsce, gdzie mogły się znajdować. Po tym, jak odwieźliśmy go do szpitala wróciliśmy karetką w miejsce wskazywane przez oskarżonego.

W lesie wyłączyliśmy sygnały dźwiękowe i zaczęliśmy pytać, czy ktoś tu jest. Odezwał się kobiecy głos. Kilkaset metrów dalej, przy ognisku zobaczyłem leżącego mężczyznę, niestety już nie żył. Do 50 metrów dalej w zaroślach leżały dwie kobiety. Obie miały rany prawdopodobnie zadane nożem. Zabrałem jedną z nich, a zespół innej karetki drugą - mówił lekarz pogotowia.

"Chciał zabić"

Sędzia Monika Horecka, jeszcze przed oddaniem głosu prokuratorowi, uprzedziła o możliwości zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa, (za które grozi nawet dożywocie) na zabójstwo w afekcie, czyli dokonane pod wpływem silnego wzburzenia, zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Z sugestią sądu tyczącą zmiany kwalifikacji, nie zgadzała się pani prokurator, która podtrzymywała to, co zapisała w akcie oskarżenia. W jej opinii oskarżony chciał zabić, planował zbrodnię. - Od początku 21-latek przyznaje się do winy, składał obszerne wyjaśnienia. Jego postawa i to, w jaki sposób współpracował z nami, jest wzorowa. Nie zmienia to jednak jego winy, a ta jest bezsporna - tłumaczyła prokurator. - Zabił jedną osobą, a dwie pozostałe cudem uniknęły śmierci. W jego postępowaniu i zachowaniu nie ma nic, co mogłoby wpłynąć na skorzystanie ze złagodzenia kary. Wnoszę o karę łączną 15 lat więzienia za zabójstwo i dwa usiłowania zabójstwa - zakończyła pani prokurator.
Oskarżyciele posiłkowi reprezentowani przez pełnomocnika przychylili się do kary, jaką zaproponował prokurator. Ojciec zabitego 18-latka żąda dodatkowo 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 200 tysięcy odszkodowania od oskarżonego. Była dziewczyna 21-latka chce 50 tysięcy, a druga z ofiar 180 tysięcy złotych odszkodowania.

Złamana dusza

Z kolei zdaniem obrońcy 21-latka do tragedii, która wydarzyła się w maju ubiegłego roku na sandomierskich błoniach, po części przyczyniła się była dziewczyna oskarżonego. - On nie planował zabójstwa, ale chyba granice w jego duszy zostały złamane w tamtej chwili. Stała się tragedia, zginął człowiek. Zaraz po wyjściu ze szpitala była dziewczyna mojego klienta wróciła do dawnego życia, do imprezowania. Poznała kolejnego chłopaka. Biorąc pod uwagę zarówno młody wiek oskarżonego, jak i jego do tej pory nieposzlakowaną opinię, wnoszę o łagodny wymiar kary - podsumował obrońca 21-latka.

Ten zaś w swych ostatnich słowach po raz kolejny przeprosił, za to, czego się dopuścił. - Strasznie żałuję, że tak się stało, nie zmienię jednak biegu czasu. Chcę przeprosić ze szczerego serca i prosić o łagodny wymiar kary - mówił oskarżony. Sąd wyda wyrok za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie