Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Dobierał się do mnie, chciałem się bronić" - proces o usiłowanie zabójstwa w Starachowicach

/bek/
- Wyjąłem nóż, bo chciałem się bronić - opowiadał 66-latek oskarżony o usiłowanie zabójstwa 57-latka ze Starachowic. W środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces mężczyzny.

Chodzi o wydarzenia, które rozegrały się w połowie stycznia bieżącego roku w piwnicy bloku w Starachowicach. Policjanci patrolujący ulicę przy wejściu do klatki schodowej zauważyli 57-latka z zakrwawioną szyją. Niedaleko mężczyzny stał 66-latek, który miał przy sobie nóż ze śladami krwi. Ranny mężczyzna trafił do szpitala. Drugi został zatrzymany. 66-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Śledczy ustalili, że zadał pokrzywdzonemu cztery ciosy nożem powodując u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu i chorobę realnie zagrażającą jego życiu. Proces w tej sprawie rozpoczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach.

"DOBIERAŁ SIĘ DO MNIE"

66-latek nie przyznaje się do winy. - Przyznaję, że była awantura, ale nie chciałem go zabić. Nawet go nie znałem - mówił w sądzie. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień, dlatego sąd odczytał to, co powiedział w śledztwie.

- Tego dnia piłem alkohol ze znajomymi. Chcieliśmy pójść spać do noclegowni, ale nie zostaliśmy wpuszczeni. Dwaj mężczyźni zaproponowali mi, żebym poszedł z nimi do piwnicy. Chciałem się ogrzać, bo było mi zimno. Tam piliśmy alkohol, potem zgasiliśmy światło i położyliśmy się spać - opowiadał śledczym. - Poczułem, że ktoś mnie głaszcze po szyi, a nawet całuje po twarzy. Dobierał się do mnie i mówił, żebym się nie denerwował. Jednoznacznie chodziło mu o seks ze mną - wyjaśniał.

"WYCIĄGNĄŁEM NÓŻ"

66-latek twierdził, że ta sytuacja bardzo go zdenerwowała. Wyciągnął z kieszeni nóż i zaczął nim machać. - Nóż miałem zawsze przy sobie. Chciałem się opędzić. Działałem instynktownie. Później ktoś zapalił światło i zobaczyłem, że jeden z tych, co byli ze mną był zakrwawiony - relacjonował i dodawał: - Wiem, że w piwnicy była bójka. On leżał koło mnie, najpierw uderzyłem go z łokcia, potem skoczył do mnie i zaczęliśmy się szarpać. Wyciągnąłem nóż, bo chciałem się bronić.
"NIE BYLI AGRESYWNI"

W środę sąd przesłuchał również policjantów, którzy zatrzymali 66-latka oraz pracownika noclegowni, w której mężczyźni często przebywali.

- Oskarżony wprost mówił, że to on ugodził go nożem, bo tamten go zdenerwował. Był spokojny i nie próbował uciekać - zeznawał jeden z funkcjonariuszy.

Mężczyzna pracujący w noclegowni mówił, że zna oskarżonego i pokrzywdzonego, ale żaden z nich nie był nigdy agresywny: - Oskarżony zaczął u nas nocować około miesiąc przed zdarzeniem, pokrzywdzony od około 12 lat. Zdarzały się sytuacje, kiedy byli pod wpływem alkoholu, ale wiedzieli, że wtedy nie zostaną wpuszczeni do noclegowni. Nigdy nie byli agresywni - relacjonował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie