Trzej studenci mieszkający w akademiku głowili się, jak tu przeżyć do końca miesiąca, jeśli ze wspólnych zasobów został im jeden talon na obiad w stołówce i pięć złotych. Niewiele brakowało, a przyjaźń ległaby w gruzach, bo nijak nie mogli dojść do porozumienia. Bo jak podzielić na trzech jedną zupinę i kotleta, co kupić za nędzne grosze, by napełnić brzuchy? Nie wiadomo, kto zjadł obiad, ale za kasę kupiono wino, tak zwane proste, w atrakcyjnej cenie. Była to dobra inwestycja, bo zaaplikowane na puste żołądki, dało niezłego kopa.
Student żebrak, ale ekonomista.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!