Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom autonomiczny w Podzamczu Chęcińskim: słono kosztował, mało o nim wiemy [ZDJĘCIA]

Lidia Cichocka
Doktor habilitowany Paweł Łaski prezes Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii oraz Dawid Pietrala dyrektor operacyjny przed domem autonomicznym w Podzamczu Chęcińskim
Doktor habilitowany Paweł Łaski prezes Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii oraz Dawid Pietrala dyrektor operacyjny przed domem autonomicznym w Podzamczu Chęcińskim Aleksander Piekarski
Miał być pierwszym domem autonomicznym w regionie - wydając ponad milion na jego budowę marszałek województwa liczył, że w przyszłości powstaną osiedla podobnych, tanich w utrzymaniu budynków. Jednak dom w Podzamczu Chęcińskim ciągle jest jeden i nieznane są wyniki pracy zastosowanych w nim urządzeń.

Postawienie pierwszego domu autonomicznego, sprawdzenie w praktyce jak działają technologie pozwalające produkować i oszczędzać energię było pomysłem Ludomira Dudy, Zofii Wahlberg i Krystyny Bojek (panie z sukcesami prowadza firmę Olimax, pan - doktor nauk chemicznych, termodynamik; pionier budownictwa ekologicznego). Przekonanie do pomysłu budowy takiego obiektu gospodarzy regionu trwało długie miesiące, ostatecznie zarząd województwa świętokrzyskiego zdecydował się wyłożyć 1 milion 144 tysiące złotych na dom autonomiczny, w którym energię elektryczną i cieplną miały zapewniać kolektory słoneczne, wymienniki ciepła i mikroturbina wiatrowa a dodatkowym źródłem energii miał być kominek z płaszczem wodnym, w którym pali się raz na 4-5 dni w okresie, gdy nie ma słońca i ciepło nie może być akumulowane w zasobnikach pod domem. Dom wyposażono w aparaturę monitorującą, która na bieżąco miała pokazywać jak to działa i czy przynosi założone efekty tzn. czy dom jest rzeczywiście zeroenergetyczny.

Niestety, do tej pory nie opublikowano danych z tych badań.

Wyniki jeszcze nieznane

– Dla mnie to skandal i zmarnowane pieniądze – mówi projektant Ludomir Duda. – Te dane powinny być udostępniane, bo pozwalają odpowiedzieć na pytanie czy wyposażanie domu w te wszystkie urządzenia ma sens. Jako autor projektu prosiłem o dostęp do nich, ale Świętokrzyskie Centrum Innowacji i Transferu Technologii, które zarządza domem w ogóle nie odpowiadało na moje pisma.

W Świętokrzyskim Centrum Innowacji i Transferu Technologii kilka miesięcy temu doszło do zmiany szefa, doktor habilitowany Paweł Łaski który został prezesem zarządu zapoznaje się z firmą. – Wyników badań z tego domu jest cała szafa, przed spotkaniem zdołałem przeczytać jedynie założenia projektu – mówi. W Podzamczu jest drugi raz, obiecuje, że w ciągu pół roku wyniki z monitoringu zostaną opracowane. – Wydaje się, że wszystko działa bardzo dobrze, ale konkretnych wartości nie znam.

Ze Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii odeszła też pracownica prowadząca sprawy domu autonomicznego. – Jak na razie bezskutecznie szukamy jej następcy – wyjaśnia prezes. – Ogłosimy kolejny konkurs na to stanowisko.

Wizyty i warsztaty dla chętnych

Od samego początku dom w Podzamczu Chęcińskim działa jako laboratorium, ale także jest udostępniany zainteresowanym budownictwem autonomicznym, prowadzono w nim szkolenia dla uczniów, studentów. Ile dokładnie było takich zajęć obecne władze Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii nie wiedzą. Dysponują wpisami w księdze gości i notatkami na Facebooku - w maju: dla Urzędu Pracy organizowano warsztaty z zastosowania kamery termowizyjnej, Podzamcze odwiedzili uczestnicy projektu edukacyjnego a w czasie Dnia Otwartego gościli blisko 100 dzieciaków. – Szkoleń z kamer było kilka a wszystkich wizyt: na pewno nie setki, ale w dziesiątkach można liczyć – mówi prezes.

- Efekt działania tego domu to przede wszystkim edukacja: przekaz, że warto to robić, czy też wskazanie kierunku. To efekt długofalowy, bo to dekady nauki i wiedzy o nowych energiach. Cały czas każdy chętny może zapoznać się ze wszystkimi systemami działającymi w tym domu – zapewnia dr Paweł Łaski. – Wystarczy telefon do nas i umówienie się na wizytę. We wrześniu, w czasie Astropikniku zorganizujemy tutaj zajęcia dla młodzieży.

Dziś byłby tańszy

Czy przykład domu w Podzamczu zachęcił kogoś do wykorzystania zaproponowanych w nim rozwiązań, czy gdzieś powstały podobne budynki?

- W założeniu projektu nie ma mowy o budowie kolejnych domów autonomicznych, z tego co wiem, jego dokumentacji technicznej nie udostępniono nikomu – mówi Paweł Łaski. – Ale wizyty u nas z pewnością były bardzo ciekawe dla wszystkich zainteresowanych tymi technologiami i mogły zachęcać do ich stosowania.

Dr Łaski przyznaje, że projekt domu był bardzo zdroworozsądkowy i przemyślany, a zastosowane w nim rozwiązanie bardzo nowoczesne. – Jak na tamte lata – podkreśla. – Technika poszła naprzód i np. sprawność paneli fotowoltanicznych jest dzisiaj znacznie większa. Potrójne szyby w oknach wtedy były nowością, dzisiaj to standard. Podobnie jest z gromadzeniem deszczówki, szkoda jednak, że nie doprowadzono jej do toalet. Inna sprawa, że umieszczenie tych wszystkich rozwiązań w jednym domu wydaje się zbędne, kilka z pewnością wystarczyłoby by znacznie zaoszczędzić. Dzisiaj wzniesienie takiego samego domu nie miałoby sensu, bo są lepsze i tańsze rozwiązania. Trzeba by na nowo go zaprojektować.

Z domem w Podzamczu jest też taki problem, że nie wiadomo jak zastosowane w nim rozwiązania sprawdziłyby się przy kilkuosobowej rodzinie – teraz dom wykorzystywany jest sporadycznie, poza wizytami rolety są pozasuwane, okna pozamykane. – W trakcie trwania projektu nie możemy go udostępnić nikomu, wynajęcie całego domu musiałoby być odpłatne a projekty unijne nie dają takiej możliwości – wyjaśnia prezes.

O tym, że zainteresowanie domami zeroenergertycznymi nie maleje jest przekonany Ludomir Duda. W Polsce działają takie dwa: pod Warszawą i Bydgoszczą. Powstają podobne kolejne cztery koło Poznania i Warszawy – wylicza projektant. - To domy plus energetyczne. Pewnie byłoby ich więcej gdyby znane były wyniki domu w Podzamczu, wiadomo by było, co się w naszych warunkach sprawdza a co nie, ile energii ten dom wyprodukował a ile zużył - mówi.- Ówczesna, wysoka cena tego domu wynikała z umieszczenia w nim aparatury monitorującej. Dzisiaj byłby tańszy, bo np. cały system zasilania z kolektorami słonecznymi to wydatek około 35 tysięcy a tam kosztowało to około 600 tysięcy.

Jakie dzisiaj są koszty utrzymania domu autonomicznego? – Nie umiem powiedzieć, bo nie dokładamy do niego – mówi prezes. - Przy tych warunkach klimatycznych on się sam utrzymuje. Świętokrzyskie Centrum Innowacji i Transferu Technologii ponosi jedynie opłaty za wodę, strzyżenie trawy, ochronę czy zwykłe sprawy eksploatacyjne – wymianę gdy coś się urwie, co zdarza się przy wycieczkach.

Ludomir Duda jest przekonany, że przez minione lata zmarnowano szansę jaką było wybudowanie pierwszego domu autonomicznego. – Oczywiście dobrze, że jest udostępniany, sam podsyłam do niego gości i wracają bardzo zadowoleni, że mogli zobaczyć jak to działa w praktyce, ale przecież nie tylko o to chodziło. Te wyniki miały kluczowe znaczenie a nikt z nich nie korzysta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie