W grudniu 2017 roku jako pierwszy zawodnik w dziejach popularnego Grudniowego zagrał w jego finale piąty raz z rzędu. Ba, mało tego wygrał trójki także po raz piąty i brakuje mu jednego triumfu do wyrównania rekordu Krzysztofa Sobieraja.
Szymkiewicz, rocznik 1991 błyszczy w trójkach, czego dowodem są sukcesy w Grudniowym, czwórkach, piątkach, szóstkach. Jak mówią o nim koledzy – kozak z niego jakich mało, a wielu z nich nie potrafi uwierzyć, że „Arni”, bo takiej ksywki się dorobił na dużym boisku występuje tylko w Neptunie Końskie. Lekki żal pozostał w nim do działaczy GKS Nowiny, bo swego czasu nie wyrazili zgody na przejście do Korony Kielce. – Na pewne sprawy nie ma się w życiu wpływu. Pogodziłem się z tym, że nie zrobię kariery na dużym boisku, ale cieszę się z możliwości występów w Neptunie Końskie u trenera Waldemara Szpiegi, u boku takich grajków jak Karol Armata – mówi Szymkiewicz, który nieprzypadkowo wspomniał o Armacie, byłym zawodniku Arki Gdynia, zawodniku także Banga, drużyny istniejącej od 2016 roku.
– Dla mnie gra w piłkę to przede wszystkim przyjemność. Wychowywałem się na podwórku, gdzie tłukliśmy w piłę non stop. Pięciu na pięciu, trzech na trzech, dwóch na dwóch, jeden na jednego, niezależnie od pogody, ważne, że to nas cieszyło – wspomina Szymkiewicz, którego idolami byli między innymi Steven Gerrard i Claude Makelele. W Neptunie gra na pozycji środkowego pomocnika, i to jak, a jego uderzeń z dystansu boją się bramkarze z czwartej ligi świętokrzyskiej. Gdy ekipie Szpiegi nie szło w Kajetanowie z Lubrzanką „Arni” popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu, po którym Michał Żyła musiał wyciągać piłkę z siatki.
– Takie gole to nic dziwnego w przypadku Dominika. Z taką wydolnością, boiskową inteligencją mój serdeczny kolega poradziłby sobie w wyższych ligach – zapewnia Karol Armata, chyba najlepszy boiskowy kompan wychowanka GKS Nowiny, bywalec lokalu Bang, założonego w listopadzie 2014, adresowanego też do fanów najpopularniejszej dyscypliny sportu.
– Dominik robi różnicę – dodaje Szpiega, trener Neptuna. Krótko i wymownie, a w Końskich ostrzą sobie apetyt na awans do trzeciej ligi. Po rezygnacji z gry w futsalowym Ekomie Nowiny Szymkiewicz skupił się na Neptunie i Bangu.
– Trzeba też pilnować spraw lokalu, którym zarządzam wraz z Kajetanem Koczotowskim. Dzięki Kajtkowi biorącego na siebie mnóstwo kwestii biznesowych mogę tyle zajmować się sportem – mówi Dominik, gwiazda trójek.
Założenie drużyny turniejowej to był wspólny pomysł obu panów, a ze znalezieniem chętnych do gry nie było żadnego problemu.
Kto by nie chciał być w jednej drużynie z Szymkiewiczem, osobą bardzo lubianą w piłkarskim środowisku.
– Pierwszego gola dla Banga strzelił w Futsalowej Lidze Szóstek Wojtek Niebudek. Te rozgrywki wygraliśmy trzykrotnie, w Mistrzostwach Polski osiągnęliśmy ćwierćfinał, triumfowaliśmy w Okręgowym Pucharze Polski w futsalu, do tego jeszcze doszły wygrane w charytatywnych turniejach dla dzieci Huberta Kwietnia i Marcina Wojtasińskiego – wylicza niedługo już 27-letni entuzjasta piłki nożnej w każdym wydaniu. W trójkach Bang przez ostatnie dwa lata zdominował rywalizację, 2 triumfy z rzędu plus wygrana i drugie miejsce w Grupie VIP imienia Krzysztofa Retlikowskiego nie wymagają specjalnego komentarza, a grą obronną Bangowców dyrygowanych przez, a jakże Szymkiewicza zachwycają się kibice.
– Udoskonaliliśmy system Niburskiego, w którym grałem wcześniej z braćmi Kołodziejczyk. Oni i Krzysiu Krumplewski na bramce wyznaczyli trendy, a teraz doskonalimy to w Bangu – tłumaczy wychowanek GKS Nowiny i obrusza się gdy pytamy, czy czuje się gwiazdą. – Lubię wygrywać, normalne, indywidualne osiągnięcia cieszą, ale do gwiazdy i daleko. Zbigniew Boniek, Dariusz Dziekanowski, Marek Citko, Paweł Golański – takich uczestników ostatniego Grudniowego można uznać gwiazdami – odpiera skromny piłkarz Neptuna, entuzjasta crossfitu, snowboardu, siatkówki plażowej. Aż dziw bierze, że taki gość utkwił na dużym boisku w niższych ligach.
– Nie oszukujmy się, brzydko mówiąc to region świętokrzyski, nie licząc Korony jest piłkarskim zadupiem omijanym przez skautów, menedżerów, możliwości finansowe klubów nie pozwalają na grę w wyższych klasach – tym smutnym wnioskiem kończy sekwencję Dominik Szymkiewicz, a akurat jemu nie można odmówić braku zaangażowania w to co robi. W Bangu czasami trzeba pracować od rana do wieczora, załatwiać też dużo spraw papierkowych, a żaden z trenerów, którzy pracowali z Dominikiem na niego nie narzekał, a wprost wskazywał jako przykład dla innych piłkarzy. Może Neptun jak Bang na ostatnim Grudniowym zrobi… bang, bang i awansuje do trzeciej ligi?
ŁADNIEJSZA STRONA SPORTU. ZOBACZ NAJPIĘKNIEJSZE ŚWIĘTOKRZYSKIE SPORTSMENKI
NAJLEPSZA JEDENASTKA JESIENI W EKSTRAKLASIE. DWÓCH PIŁKARZY KORONY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?