MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dominikana to nie tylko plaże

Marzena Kądziela
Piękne plaże to najbardziej znany skarb Dominikany.
Piękne plaże to najbardziej znany skarb Dominikany. M. Kądziela
Dominikana, jedna z wysp karaibskich, ma znacznie więcej do zaoferowania niż tylko cudowne białe plaże z pióropuszami palm.

Tutejszy bursztyn ma wiele kolorów. Muzyka jest wszechobecna, tak jak rum i cygara.

Narodowa muzyka

Merengue, niezwykle żywiołowa dominikańska muzyka, nie ma skomplikowanego rytmu, jednak taniec przy niej wcale nie jest łatwy. Przynajmniej dla Europejczyków, którzy pewne części ciała, zdaniem wyspiarzy, mają zbyt sztywne, inne zaś za bardzo gibkie. Wiadomo, nigdy nie będziemy tańczyć narodowych tańców jak Dominikańczycy. Oni w rytm marakasów tańczą merengue od 200 lat. Oprócz marakasów muzycy używają bandoneonu (niewielki akordeon), gitary lub mniejszej czterostrunowej cuatro, gűira (metalowy walec z nacięciami pocierany pałeczką), tambora (dwustronny bęben z koziej skóry). Ciekawostką jest fakt, iż Dominikańczycy zawdzięczają popularność muzyki nie tylko jej żywiołowości, ale i znienawidzonemu dyktatorowi Rafaelo Trujillo. Zastrzelony w 1961 roku przywódca wprowadził w 1936 roku dekret ustanawiający merengue muzyką i tańcem narodowym.

Merengue to zlepek rytmów kreolskich, kontredansa, mazurka, polki, kadryla, walca. A słychać ją wszędzie - od sklepu, parku, baru, ulicy, łodzi, taksówki po eleganckie restauracje. Muzyka ta doczekała się wielu festiwali, z których dwa: lipcowo - sierpniowy w stolicy Santo Domingo oraz październikowy w Puerta Plata gromadzą na ulicach i placach prawdziwe śpiewająco - tańczące tłumy.

Jaskrawe obrazy

Równie często jak merengue, można spotkać na ulicach, plażach, targowiskach bijące po oczach jaskrawością kolorów obrazy. To głównie dzieła artystów i rzemieślników z sąsiadującego z Dominikaną Haiti. Przedstawiają często, jakby złożone z tych samych powtarzających się części, codzienne życie miast, wiosek, targowisk. I choć znawcy sztuki twierdzą, że to kicz, a prawdziwe dzieła haitańskich czy dominikańskich artystów dostępne są jedynie w drogich galeriach, turyści chętnie kupują barwne obrazy. Trudno im się oprzeć na bajecznych plażach czy ruchliwych ulicach. W domu, w szary jesienny czy zimowy dzień, ta dominikańska pamiątka wprowadza nastrój ciepła i słońca.

Ze szklaneczką rumu...

Trzcinę cukrową przywiózł na Dominikanę Krzysztof Kolumb pod koniec XV wielu. Mieszkańcy wyspy zaczęli ją uprawiać kilkadziesiąt lat później. Od tamtego czasu jest najważniejszą rośliną Dominikany. A z czym się najbardziej kojarzy oprócz cukru? Oczywiście z rumem, bez którego mieszkańcy Hispanioli nie wyobrażają sobie życia.
Tutejszy rum dzieli się na trzy kategorie: blanco, dorado i aňejo. Dwa pierwsze używa się głównie do koktajli, aňejo pije się zazwyczaj bez dodatków. Koktajle ze słodkimi owocowymi syropami, owocami, lodem w gorącym klimacie smakują znakomicie. Niestety, wielu turystów zapomina, że te pyszne napoje mają swoją moc. A kac bywa w tropikach niezwykle dotkliwy...

... i cygarem

Do szklaneczki rumu Dominikańczyk lubi sobie zapalić cygaro. Nic dziwnego, wyspa słynie z cygar znakomitej jakości, bowiem tytoń uprawia się tu od niepamiętnych czasów. A palili go już Indianie Taino, przybyli na Karaiby z terytorium obecnej Wenezueli około 500 roku p.n.e. Do palenia używali oryginalnych fajek z dwoma końcami, które wsuwali do nozdrzy. Z liści zwijali cygara, tak jak robią to obecnie pracownicy fabryk. Najwięcej ich znajduje się w rejonie miasta Santiago, położonego w północnej części kraju. Większość "zwijaczy", niezależnie od płci wykonując swoją pracę pali jednocześnie cygaro, stąd osoby uczulone na dym nie powinny wchodzić na halę produkcyjną.

Aby tytoń znalazł się w zręcznych palcach Dominikańczyków, uważanych za jednych z najlepszych producentów cygar na świecie, najpierw rośnie przez około 12 tygodni. Potem nieco podsuszone, ale nadal wilgotne liście poddaje się w temperaturze około 60 stopni C. fermentacji. Przefermentowany tytoń sezonuje od dwóch do dziesięciu lat. Dopiero potem specjaliści tworzą z niego odpowiednie mieszanki, które zwija się ręcznie, kroi i formuje. W Santiago znajduje się Muzeum Tytoniu, w którym można obejrzeć nie tylko proces tworzenia cygar ale i ich rodzaje od najtańszych po najdroższe. Można też spróbować, jak smakuje dymek, co większość gości przypłaca chwilowymi zawrotami głowy.
Koguty z ostrogami

Zawrót głowy, nie od cygara, ale od hałasu i emocji, może przytrafić się nam po wizycie w galera czy klubie gallistico (kogucim). To okrągłe budynki bez okien z usytuowaną na środku okrągłą areną. Na tej arenie rozgrywają się bardzo krwawe walki. Zawodnikami są koguty, specjalnie hodowane do tego celu. W wielu krajach walki tego typu są zabronione, jednak mimo zakazu wciąż są organizowane. Na Dominikanie jeszcze do niedawna do klubów gallistico kobiety nie miały wstępu. Obecnie mogą już uczestniczyć wraz ze swymi mężczyznami w bestialskich zawodach, jednak z przywileju tego podobno rzadko korzystają.

Mimo sprzeciwu organizacji chroniących zwierzęta niemal w każdej wsi istnieją kluby, w których zazwyczaj podczas weekendu bukmacherzy przyjmują zakłady, a mężczyźni tłoczą się przy bandach aren, by obserwować swoich pierzastych pupili. Dobry, waleczny kogut kosztuje od 500 do tysiąca dolarów, co jest równowartością wielu miesięcy pracy przeciętnego mieszkańca wyspy. Ptaki dobierane do walk są ważone i mierzone. Potem właściciele uzbrajają ich pazury w metalowe bardzo ostre ostrogi. Nic więc dziwnego, że krew bryzga na kilka metrów.

Miłosne śpiewy olbrzymów

Znacznie przyjemniejszą rozrywką jest obserwacja wielorybów, które od stycznia do marca wpływają do ciepłych wód Zatoki Samana w północno - wschodniej części Dominikany. Nawet z brzegu słychać wtedy miłosne śpiewy samców, które w ten sposób zwabiają swoje przyszłe żony i kochanki. Humbaki, są naprawdę ogromne, osiągają długość od 14 do 19 metrów, a ważyć mogą nawet 50 ton. Mimo to pływają bardzo szybko, do 27 km na godzinę. Potrafią też nurkować nawet na głębokość 250 metrów, a pod wodą mogą pozostawać do pół godziny.

Do Zatoki Samana morskie olbrzymy przypływają z północnego Atlantyku. Obszar ich godowego królestwa zajmuje około 24 tysięcy km kw., który stanowi Rezerwat Ssaków Morskich Republiki Dominikańskiej. W skład rezerwatu wchodzą oprócz Samana, także Banco de la Plata ( Srebrny Brzeg) i Banco de la Navidad (Brzeg Bożego Narodzenia).

W Zatoce Samana w lutym przebywa około 300 wielorybów. Biura turystyczne organizują wtedy wycieczki łodziami i niewielkimi statkami, by turyści mogli obserwować humbaki, które mimo wagi potrafią wyskakiwać z oceanu i wpadać do niego z wielkim pluskiem. Uderzenie potężnego ogona o taflę wody powoduje powstanie ogromnej fontanny. Aby turystów nie przybywało do zatoki zbyt wielu, postanowiono chronić terytorium poprzez zezwolenia na wpływanie do zatoki tylko 40 jednostkom.

Klejnoty z bardzo długą historią

Z morzem ściśle związany jest bursztyn. Do wizyty w galerii bursztynu w Puerta Plata nie miałam pojęcia, że Dominikana, podobnie jak kraje nadbałtyckie, słynie z jantaru. Zaskoczona oglądałam piękne okazy, w środku których na zawsze uwięzione były muszki i inne owady. Zadziwiły mnie różne barwy i odcienie skamieliny. Okazuje się, że dominikański bursztyn różni się od naszego polskiego przede wszystkim dlatego, że powstał nie z żywicy sosny, ale z wymarłego już drzewa pokrewnego szarańczynowi strąkowemu, rosnącemu obecnie głównie nad Morzem Śródziemnym. Różnica to także barwy dominikańskiej skamieliny. Kolekcjonerzy z całego świata najbardziej cenią rzadki niebieski kamień pochodzenia wulkanicznego oraz bryłki ze zwierzęcymi skamieniałościami. Niezwykły fioletowy bursztyn porównywany jest do najpiękniejszych okazów szafirów. W muzeum widziałam także kamienie z odcieniem zielonym, czerwonym, beżowożółtym.

Skarb wyspy znajduje się nie na plażach w białym piasku lecz w górach wzdłuż północno - wschodniego wybrzeża. Tam klejnoty uwięzione są w mieszance szarego piaskowca i muszli.

Ciekawostką jest fakt, iż Stephen Spilberg realizując film "Park Jurajski" przyjechał właśnie na Dominikanę, by bliżej przyjrzeć się skamielinom z uwięzionymi na wieczność owadami. W filmie występował komar zachowany w żywicy, który za życia żywił się krwią dinozaurów. Ta krew dostarczyła DNA, co posłużyło naukowcom do odtworzenia na cele filmowe prehistorycznych gadów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie