Zgłoszenie o pożarze do koneckich strażaków dotarło po godzinie 10 we wtorkowe przedpołudnie. - Na miejsce zadysponowano w sumie pięć zastępów. Gdy jednostki dotarły, drewniany dom o powierzchni około 60 metrów kwadratowych, cały objęty był ogniem - tłumaczył Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich.
Z płonącego budynku przed przyjazdem jednostek, ewakuowała się mieszkanka domu z czteroletnim synem. - Kobieta twierdziła, że poza nią i jej młodszym synem, nie było nikogo w środku. Jej starsze dziecko był w szkole. W pierwszej fazie pożaru nie udało się ratownikom dostać do środka, bo zawalił się strop dachu, zajęliśmy się gaszeniem ognia. Dopiero, gdy dogasiliśmy tlące się resztki, mogliśmy przeszukać zgliszcza i upewnić się, że na pewno nie ma nikogo w środku - dodawał Mariusz Czapelski.
Kobieta, która mieszkała w drewnianym domu znalazła tymczasowe schronienie u swojej rodziny z tej samej miejscowości. - Na miejsce przybył wójt tej gminy i zadeklarował pomoc w postaci zastępczego mieszkania dla rodziny, która straciła dach nad głową - uzupełniał Czapelski.
Po zakończonej akcji strażacy informowali, że wstępną i prawdopodobną przyczyną powstania pożaru było pęknięcie filara przewodu kominowego.
/ElZem/
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?