Wcale nie za grosze, choć i tak najtańsze, jest ciepło dostarczane do mieszkania w bloku z miejskiej sieci ciepłowniczej. Właściciel 80-metrowego mieszkania w Kielcach zapłaci za nie nawet ponad 500 złotych miesięcznie, średnio 100 złotych mniejsza jest zaliczka na poczet opłat ciepłowniczych w porównywalnej wielkości mieszkaniu na przykład w Skarżysku. Wszystko zależy od tego z czego ciepło jest wytwarzane.
TYLKO TRZY PROCENT?
- Podwyżka na ten sezon grzewczy wynosi około 3 procent i jest niższa niż wskaźnik inflacji. U nas w firmie ceny ciepła sporo wzrosły na początku roku, co było skutkiem wyrównania około 40 procentowej podwyżki cen węgla, z którego głownie wytwarzamy energię - wyjaśnia Mariusz Tytoń, członek zarządu i dyrektora ds. ekonomicznych PGE Elektrociepłownia Kielce.
Ciepło z elektrociepłowni rozprowadza Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej grzejące około 70 procent mieszkańców stolicy województwa świętokrzyskiego.
- Dla ostatecznego odbiorcy ceny ciepła w porównaniu do sytuacji sprzed roku będą o około 13 do 15 procent wyższe. Duża część tej podwyżki weszła w życie na początku roku, więc już w poprzednim sezonie grzewczym. Teraz skok cen nie będzie więc tak bardzo odczuwalny - dodaje Jan Wilczyński, prezes MPEC w Kielcach.
PRĄD I DREWNO SPORO DROŻEJ
Właściciele domków jednorodzinnych często dogrzewają się kominkami. Jednak drewno też podrożało - metr sześcienny suchej grabiny lub dębiny kosztuje ponad 200 złotych, a rok temu można było je kupić o 30 złotych taniej. Nastawiając się na częste palenie w kominku - od października do kwietnia, ze cztery razy w tygodniu - trzeba na sezon grzewczy kupić przynajmniej 10 metrów sześciennych drewna.
Jeszcze więcej podwyżkę odczują osoby mające ogrzewanie elektryczne. W naszym regionie prąd w ciągu ostatniego roku podrożał o około 24 procent! O tyle wyższych należy się więc spodziewać rachunków. Aż takiej podwyżki nie powinni odczuć właściciele domów ogrzewanych piecami gazowymi.
- W maju spadły ceny importowanego gazu, za to podskoczyły ceny przesyłu i dystrybucji. Do końca marca będzie obowiązywać taryfa, która jest o około 3 procent niższa niż ta, która obowiązywała ubiegłej zimy - mówi Rafał Pazura z zespołu prasowego Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA.
WĘGLA NIE KUPUJĄ
Najtaniej dalej wychodzi ogrzewanie domu tradycyjnym piecem na miał i węgiel. Teraz tona koksu kosztuje do 1200 złotych, węgla - w zależności od wielkości kostki i kaloryczność - do 620 złotych, najdroższego ekogroszku 670 złotych, a miału węglowego od 440 do 560 złotych. Ceny są porównywalne z wiosennymi.
- Podwyżki wyniosły góra kilkanaście złotych na tonie, a ci klienci, którzy chcieli zaoszczędzić, kupowali w maju w promocyjnych cenach. Widać jednak, że ci, którzy z kupnem opału czekali do teraz nie mają pieniędzy. Wiele osób bierze węgiel na raty, albo kupują tonę, dwie żeby wystarczyło na jakiś czas grzania - mówi Mirosław Nowek z kieleckiego składu opału NOWEK.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?