Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie: - Strażak nigdy nie wie czy wróci z akcji

Sylwia Słoń, Sandra Syska
Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie. Od lewej: Dawid Bąderski, Michał Białek, Wiesław Grzegorski, Marek Bzówka, Marek Białek, Wiktor Białek, Piotr Kozera, Maciej Świderski, Michał Nowak, Bartosz Hajdenrajch.
Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie. Od lewej: Dawid Bąderski, Michał Białek, Wiesław Grzegorski, Marek Bzówka, Marek Białek, Wiktor Białek, Piotr Kozera, Maciej Świderski, Michał Nowak, Bartosz Hajdenrajch. Krzysztof krogulec
Pożary, wypadki, podtopienia, ale i szkolenia, wspólne wypady oraz spotkania rodzinne. To codzienność druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie, którzy okazali się najlepsi wśród ochotniczych jednostek w całym województwie w plebiscycie Strażak Roku. Jacy są, jak wygląda ich praca i jak ważna w życiu strażaka jest rodzina?

Praca strażaka jest ciężka i pełna wyrzeczeń którym nie każdy sprosta – mówi bez ogródek Maciej Świderski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie, która w wielkim plebiscycie Echa Dnia została wybrana najlepszą jednostką OSP w całym regionie.

Nie każdy może zostać ochotnikiem
– Nierzadko zdarzają się tacy, którzy myślą, że dadzą radę a po pierwszej poważnej akcji rezygnują. I w sumie ciężko się im dziwić. Niełatwo wstać rano do pracy po wielogodzinnej, nocnej akcji – opowiada pan Maciej, który do jędnostki w Bodzentynie należy już 50 lat.

A nie jest tak, że każdy może zostać ochotnikiem. - Aby wejść do straży należy mieć zaświadczenie lekarskie, szkolenie podstawowe które średnio trwa od 9 miesięcy do roku. Szkolenie to ma na celu sprawdzenie możliwości danego strażaka, czyli komory dymowe, próby wysiłkowe, sprawdzają także obsługę sprzętu – wylicza Marek Białek, naczelnik OSP w Bodzentynie (30 lat w jednostce). Szkolenie kończy się egzaminem państwowym i certyfikatem, który otwiera im drogę do elitarnego klubu strażaków ochotników. Nic dziwnego więc, że nawet osoby które dostają się do państwowej straży, nie rezygnują z bycia ochotnikami.

Upały, pożary i zamarznięte mundury
A jak wygląda praca druha ochotnika? - Najczęściej jeździmy do wypaleń traw i innych pożarów oraz wypadków i podtopień. Jednak najbardziej w pamięci zostają wypadki, gdzie były osoby poszkodowane oraz dzieci - mówi druh Michał Białek. - Zdarzały się też długotrwałe akcje, jak na przykład pożar gospodarstwa na Psarach, gdzie spędziliśmy kilkanaście godzin w 30-stopniowym upale – dodaje jego kolega z jednostki Wiktor Białek. Przeciwieństwem był pożar kurników w Bielinach, gdzie przy 25-stopniowym mrozie jednostka spędziła 12 godzin. – Człowiek wchodził na 15 minut i wychodził cały zmarznięty, albo raczej zamarznięty, bo woda na mundurach zamarzała – wspomina Michał Nowak. Z kolei Markowi Bzówce, który jest ochotnikiem już od 30 lat, najbardziej w pamięci utkwił pożar czterech zabudowań gospodarczych we Wzdole Rządowym oraz pożar wierzchołków drzew lasu w Rzepinie.

Nigdy nie wiedzą czy wrócą
Nierzadko też praca strażaka ochotnika wiąże się z dużym ryzykiem. - Niebezpieczeństwo mamy wpisane w zawód – stwierdza Michał Nowak. - Jedziemy do akcji i nie nigdy tak naprawdę nie wiemy, co może się zdarzyć. Najlepszym przykładem są ostatnie zdarzenia w Radlinie, podczas których dwóch strażaków zostało ciężko rannych po wybuchu butli z acetylenem. - Jeden w śpiączce, drugiemu groziła amputacja nogi, a wyjechali jak my. Usłyszeli syrenę i pojechali na akcję. Nawet nie wiedzieli do czego jadą i tak naprawdę nie wiedzieli też czy wrócą – opowiada.

Mimo wszystko nie wyobrażają sobie innego życia. Gdybyśmy mieli wybierać i zaczynać życie od nowa, to zaczęlibyśmy pewnie taka samo – zapewnia prezes Świderski. - Nawet jak czasami człowiek jest zmęczony, i ma już dosyć, to zaraz wszystko wraca na swoje strażackie tory – przyznaje z uśmiechem i podkreśla, że najważniejsze w pracy strażaka jest ogromna satysfakcja z tego, że pomaga innym ludziom.

Strażacka rodzina
Ale jest jeszcze coś, co pozwala tym odważnym ludziom zapomnieć o ryzyku, niebezpieczeństwie i trudach pracy strażaka. - Praktycznie wszyscy znamy się od lat dziecięcych, jesteśmy bardzo zżyci i traktujemy się jak rodzina – ocenia Michał Nowak. Doskonale się znamy i dobrze wiemy kogo na co stać, kto może w danej sytuacji pomóc. W trakcie akcji nawzajem się uzupełniamy.

Praktycznie nie wyobrażamy sobie innego życia – dodaje prezes Świderski. - W ramach ćwiczeń bierzemy łódkę i jedziemy nad wodę, w ten sposób odpoczywamy i integrujemy się z cała grupą. Staramy się też organizować wspólne imprezy i wyjazdy rodzinne

W ogóle słowo rodzina jest w strażackie społeczności bardzo ważne. – Nasza praca nie miała by sensu gdyby nie przychylność rodzin – podkreśla naczelnik Białek. – W trakcie akcji jesteśmy dużo bardziej skuteczni, jeśli czujemy poparcie w domu rodzinnym. W jego przypadku poparcie jest 100-procentowe, ponieważ zarówno jego żona Małgorzata jak i syn Wiktor należą do jednostki. A nie jest to odosobniony przypadek, bo do jednostki należy również żona prezesa Świderskiego – Ewa. Strażakami byli również jego dziadek i dwóch wujków. - Pamiętam jak na Wielkanoc czyściłem im chełmy drobnym popiłem i oliwą - wspomina.

Pokazy, ćwiczenia i konkursy
Ale praca strażaka ochotnika to nie tylko pożary i wypadki. Również ważna rolą jest edukacja. Bodzentyńska jednostka już od 15 lat organizuje różnego rodzaju pokazy, imprezy i konkursy. – W ten sposób staramy się przekazać najmłodszym wiedzę, jak zachować w sytuacjach niebezpiecznych, jak udzielać pierwszej pomocy - wymienia Maciej Świderski. Ochotnicy odwiedzają szkoły i rozmawiają z uczniami o bezpieczeństwie w domu i nie tylko. Jednostka organizuje też regularnie próbne ewakuacje szkół, łączone z pokazem sprzętu.

Z wyróżnienia jednostki z Bodzentyna bardzo cieszy się burmistrz tej miejscowości Dariusz Skiba. - To wzorowa jednostka – ocenia. – Chłopcy są zawsze w bojowej gotowości. Pomagają, wspierają i szkolą. Jesteśmy dumni, że mamy taką jednostkę, tym bardziej, że mamy przecież jeden wspólny cel – opowiada i podkreśla, że współpraca między samorządem, a strażą jest bardzo dobra.

  • Historia OSP w Bodzentynie

Historia Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie sięga 1904 roku gdy to mieszkańcy 19 kwietnia zwrócili się z prośbą do gubernatora kieleckiego o założenie jednostki. Zebranie założycielskie stowarzyszenia odbyło się 30 maja 1904 roku pod kierownictwem ówczesnego wójta Marcina Łubka. W 1905 po wiecu rewolucyjnym na górnym rynku Ochotnicza Straż Pożarna została na kilka miesięcy rozwiązana przez władze carskie, a jego przywódcy zostali zesłani na Syberię. Po wznowieniu działalności jednostki obok istniejącej remizy strażackiej, przy dolnym rynku w Bodzentynie na placu należącym do kościoła świętego Ducha, wybudowano nową strażnicę. Strażacy w październiku 1914 roku z dumą witali marszałka Józefa Piłsudskiego, który w drodze z Dęblina do Krakowa zatrzymał się w Bodzentynie. Działalność jednostki w czasie I wojny światowej była o wiele słabsza bo wielu członków zostało powołanych do wojska. Po pożarze Bodzentyna w czerwcu 1917 roku w czasie którego spłonęło ponad 200 budynków powstał komitet odbudowy na czele którego stanął ówczesny komendant Józef Frycz, razem z nauczycielami założyli cegielnię dla produkcji taniej cegły. Przy dużym zaangażowaniu i nakładzie pracy w latach 1929-1934 przy górnym rynku wybudowano murowaną remizę, która była jednocześnie Domem Ludowym. W czasie okupacji działalność straży ograniczyła się do spraw ochrony przeciwpożarowej. Sporządzona lista strażaków z 1942r zawierała 84 nazwiska. Po wyzwoleniu w 1945 została wyłoniony nowy zarząd. W kwietniu 1995r Ochotnicza Straż Pożarna w Bodzentynie została włączona do Krajowego Systemu ratowniczo- gaśniczego.
Aktualnie jednostka OSP w Bodzentynie liczy 44 członków: 22 strażaków czynnych, 19 wspierających oraz trzech honorowych.

  • Strażak Roku

W poniedziałek, 29 kwietnia zakończyło się głosowa-nie w wojewódzkim finale plebiscytu Świętokrzyski Strażak Roku 2019. Wśród Jednostek Ochotniczych Straży Pożarnej zwyciężył Bodzentyn (powiat kielecki), na drugim miejscu był Suchedniów (powiat skarżyski), a na trzecim Sokołów Górny (powiat jędrzejowski). Młodzieżową Drużyną Pożarniczą Roku został Zakrzów (powiat jędrzejowski), a Strażakiem Roku Krzysztof Gajewski z Waśniowa (powiat ostrowiecki)

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności




Najpiękniejsze polskie cheerleaderki. Zdjęcia


Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy



10 najdłuższych małżeństw w świecie show-biznesu



Wille i pałace najbogatszych Polaków. Zobacz, jak mieszkają



Te kraje omijaj szerokim łukiem! Zobacz ranking



Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie