Duch Violetty Villas odwiedził dom kultury w Końskich. W jego rolę znakomicie wcielił się Mariusz Słowiński (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Nie ma chyba w Końskich drugiego takiego amatora sztuki teatralnej jak Mariusz Słowiński - na co dzień specjalista do spraw turystyki w sielpiańskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, do niedawna wiceprezes Stowarzyszenia Abstynentów Klubu "Radość" w Końskich. Mariusz od kilku lat gromadzi wokół siebie ludzi, których zaraża miłością do teatru, organizuje wspólne wypady do najlepszych placówek w Warszawie, Łodzi, Kielcach, z udziałem domu kultury przygotowuje spotkania ze znanymi aktorami w Końskich. To na jego zaproszenie wystąpiła u nas Ewa Kasprzyk czy Krzysztof Kowalewski. W minionym tygodniu Mariusz postanowił sam zamienić się w aktora, który wcielił się w rolę Violetty Villas.

POSTANOWIŁ SAM STANĄĆ NA SCENIE

Po obejrzeniu sztuki "Kallas", w której jego ukochana aktorka Ewa Kasprzyk wcieliła się w rolę Violetty Villas, Mariusz postanowił sam stanąć na scenie.

- Wiedziałem, że Violetta Villas była osobą nieprzeciętną, niezwykle utalentowaną, niedocenioną, delikatną i zarazem prostacką, czułą i raniącą otoczenie do bólu - opowiada z przejęciem nasz aktor. - Uznałem, że zmierzę się z jej postacią, by po pierwsze spełnić swoje marzenia o aktorstwie, a po drugie by przybliżyć tę wielką nieżyjącą już gwiazdę konecczanom. O pomoc poprosiłem dyrektora Miejsko - Gminnego Domu Kultury Krzysztofa Kowalskiego oraz instruktorów Aleksandra Kopańskiego i Macieja Lisowskiego. Moja propozycja została przyjęta.

SCENARIUSZ I PIOSENKI VIOLETTY

Mariusz Słowiński na podstawie sztuki "Kallas", wywiadów z gwiazdą i książek jej poświęconych napisał scenariusz monodtramatu, którego akcję umieścił na próbie, jaką artystka odbywa przed wielkim koncertem. Sam zaprojektował dwie bardzo okazałe suknie, które uszyła zaprzyjaźniona krawcowa ze Stąporkowa Anna Bętkowska. O bujną blond fryzurę zadbała Izabela Milcarz, a o makijaż, w jakim występował aktor, Magda Serwatka.

Zanim Mariusz wkroczył na scenę, w nastrój wieczoru wprowadziły publiczność wypełniającą "Egipcjankę" po brzegi nasze niezwykle zdolne młode wokalistki: Paulina Tarasińska, Laurencja Nowacka i Paulina Plewa. Starszym widzom zakręciła się łezka w oku, gdy usłyszeli takie przeboje Violetty Villas jak "Przyjdzie na to czas", "Józek", "Mamo". Młodsi podziwiali kunszt wykonawczyń i urok piosenek.

MARIUSZ TO ŚWIETNY AKTOR

Gdy Paulina Tarasińska z niezwykłą energią wykonywała przebój "Oczy czarne", na scenę wkroczył... duch Violetty Villas - w czerwonej sukni, w jasnej bujnej peruce. Ci, którzy nie znali wcześniej Mariusza, z niedowierzaniem patrzyli na doskonałą grę aktorską konecczanina. I naprawdę nie ma w tym żadnej przesady. Wiele osób po spektaklu stwierdziło, że nasz miłośnik teatru jest lepszy od wielu artystów, których na co dzień widzimy w telewizji.

Mariusz doskonale oddał różnorodność charakteru artystki, jej kaprysy, wzloty i upadki, jej pociąg do alkoholu i umiłowanie Matki Boskiej, delikatność i rubaszność. W niektórych momentach widzowie mieli łzy wzruszenia w oczach, w innych śmiali się do rozpuku. Nic więc dziwnego, że na zakończenie spektaklu nasz aktor dostał owacje na stojąco! Naprawdę na nie zasłużył.

- Nie spodziewałem się aż tak wspaniałego przyjęcia - mówił na koniec. - Spełniło się moje marzenie, by stanąć na scenie jako aktor. Jeszcze większym marzeniem jest to, by w Końskich zbudowano prawdziwą scenę, na której gościć by mogli najlepsi polscy aktorzy. Jak widać po publiczności, ci aktorzy mieliby do kogo przyjeżdżać.