Zasłużony kapłan, były redaktor "Pszczelarza Polskiego" i prezes Fundacji Pomocy Człowiekowi i Środowisku "Humana Divinis" opowiadał o pszczelarstwie. Słuchało go kilkudziesięciu miłośników tego hobby. I to z zaciekawieniem, bo kapłan nie tylko dawał cenne rady, ale i sypał anegdotami jak z rękawa. - Każdy produkt pszczeli, od miodu poczynając, na pierzdze kończąc, ma zdrowotne właściwości. Nauka wciąż odkrywa kolejne zastosowania - mówił ksiądz Marciniak. Dużo uwagi poświęcił jakości miodu.
Radził, by nie kupować go tam, gdzie jest za dużo pasiek. - W jednej wsi było kilka tysięcy uli. Wiadomo, że pszczoły musiały być dokarmiane cukrem. A ten, szczególnie produkowany przez zagraniczne koncerny, zdaniem duchownego szkodzi owadom. - Prezes koła pszczelarskiego z Bydgoszczy na zimę dokarmił cukrem z marketu 83 rodziny. Na wiosną okazało się, że przetrwały tylko trzy - argumentował. Wiele mówił o fałszowaniu miodu, przez dodawanie do niedojrzałego detreomycyny. Ma to mieć miejsce najczęściej w Azji i Afryce. - Nie wiem, co Bóg zrobi tym nieuczciwym ludziom, ale z pewnością szkodzą oni tym, którzy jedzą taki miód - przekonywał.
Kapłan przypominał, że prawdziwy miód po jakimś czasie się krystalizuje, a takiego klienci nie chcą kupować. Więc coraz więcej pszczelarzy podgrzewa go przed sprzedażą. A tu czai się kolejne niebezpieczeństwo. Miód w temperaturze powyżej 42 stopni traci swoje właściwości. Stąd dodawanie go do gorącej kawy czy mleka to jedynie osładzanie płynu, nie mające pozytywnego wpływu na zdrowie człowieka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?