Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dujszebajew: - Lecimy do Kataru, żeby wygrać kolejne trofeum

Paweł Kotwica
Andrzej Szkocki/Polska Press
W niedzielę piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce wylatują do Kataru na turniej Super Globe, nieoficjalne klubowe mistrzostwa świata. Pierwszy mecz w poniedziałek, z brazylijskim Taubate. - Dla mnie to jest jeszcze jedno wyzwanie, jeszcze jeden cel. Każdy, kto tam gra, chce wygrać ten tytuł. My też - mówi trener Tałant Dujszebajew, który w tym roku z kieleckim zespołem wygrał Puchar Polski, mistrzostwo Polski i Ligę Mistrzów, a niedawno z reprezentacją Polski zajął czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

Jest pan zadowolony z czwartego miejsca reprezentacji Polski w Rio de Janeiro?
Gdyby mi ktoś powiedział w kwietniu, kiedy zaczynaliśmy pracować z kadrą i graliśmy kwalifikacje olimpijskie w Gdańsku, że w Rio zagramy w półfinale, podpisałbym się pod tym w ciemno. Pewnie, że szkoda przegranego półfinału z Danią, ale możemy być zadowoleni i dumni z naszych zawodników. Zrobili tyle, ile mogli.

Miał pan sporo problemów, jak kłopoty z obsadzeniem środka rozegrania, przygotowania nie do końca takie, jak pan chciał, czy wreszcie kontuzja Michała Jureckiego już w trzecim meczu.
Tych problemów było więcej, nie chcę mówić całej prawdy, bo nie lubię tylko narzekać. W Polsce jest 38 milionów opinii i jeszcze trochę na całym świecie. Oczywiście, każdy zostanie przy swoim zdaniu. Kontuzja Michała to był pech. Nasłuchałem się głupot, że po meczu z Egiptem nie wpuszczałem go na boisko, bo jestem trenerem Vive Tauronu i nie chciałem ryzykować u Michała pogłębienia się kontuzji. A okazało się, że kontuzja jest poważna, wymaga teraz operacji i dwóch miesięcy odpoczynku. Gdyby w Rio dobrze go zdiagnozowano, wróciłby do Polski wcześniej i byłby teraz dawno po operacji. Maszyna, która go badała, pomyliła się. Ale teraz to już historia. Patrzę tylko w przyszłość, a przyszłość to praca z Vive Tauronem i za kilka dni turniej Super Globe w Katarze.

To ciężki turniej, na który jedziecie tuż po igrzyskach, bez kontuzjowanych Jureckiego i Deana Bombaca, bez sparingu rozegranego w pełnym składzie.
Niektórzy mówią, że to turniej towarzyski, ale to nieprawda. Bo jaki byłby sens organizowania go? Żeby polski zespół mógł tam zagrać, musiał wygrać europejską Ligę Mistrzów. Dla mnie to jest jeszcze jedno wyzwanie i jeszcze jeden cel. Każdy, kto tam gra, chce wygrać ten tytuł. My też. Bez względu na to, w jakim składzie i w jakiej formie tam pojedziemy. Jeśli nie wygramy go teraz, to nie wiem, kiedy będzie następna okazja.

Był pan na tym turnieju z hiszpańskim Ciudad Real. Myśli pan, że coś się od tego czasu zmieniło?
Myślę, że co roku Super Globe jest coraz mocniejszy. Kiedyś grały w nim trzy, cztery katarskie kluby, które wtedy były dość słabe, do tego zespoły z Brazylii, Australii i tylko jeden klub z Europy. Teraz zagrają Paris Saint Germain, Fuechse Berlin z wieloma medalistami tegorocznych mistrzostw Europy i igrzysk olimpijskich, zagra wielu zawodników z najwyższej półki.

Jeśli pokonacie pierwszego rywala, brazylijskie Taubate, trafiacie, tak jak w półfinale Ligi Mistrzów, na Paris Saint Germain.
Zespół z Paryża będzie jeszcze mocniejszy, niż w poprzednim sezonie, doszli między innymi Uwe Gensheimer i Luka Stepancić, a są przecież ciągle bracia Karabatić, Mikkel Hansen i wielu innych. To jest teraz jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy zespół świata.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie