MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa razy Michał Bracha. Relacja z meczu Czarni Połaniec - Lubrzanka Kajetanów 1:2

MJR
Z końcowego gwizdka w Połańcu najbardziej cieszyli się piłkarze z Kajetanowa, którzy pokonali Czarnych 2:1.
Z końcowego gwizdka w Połańcu najbardziej cieszyli się piłkarze z Kajetanowa, którzy pokonali Czarnych 2:1. fot. Marcin Jarosz
Lubrzanka przegrywała, ale podniosła się z kolan i zadała dwa ciosy. Czarni znów mieli fatalne dziesięć minut, które przesądziły o porażce.

Mówią trenerzy:

Dwa razy Michał Bracha. Relacja z meczu Czarni Połaniec - Lubrzanka Kajetanów 1:2

Mówią trenerzy:

Grzegorz Tomecki, trener Czarnych: - Mieliśmy dzisiaj bodaj dziewięć okazji i nic z tego nie wyszło. Na dodatek przez własne gapiostwo straciliśmy głupie bramki. Szkoda, bo w dwóch meczach to my mieliśmy zdobywać punkty, a nie dostarczać ich rywalom.

Krzysztof Sobieraj, trener Lubrzanki: - Dzisiaj zagraliśmy konsekwentnie w taktyce i z determinacją, mimo problemów kadrowych. Na pochwałę zasługuje cały zespół. Z drugiej strony Czarni grali piłkę łatwą do rozszyfrowania.

Podopiecznym trenera Grzegorza Tomeckiego z rywalami z dołu tabeli gra się niezwykle ciężko. Dwie ostatnie kolejki miały dać Czarnym sześć punktów, a nie dały żadnego. Sobotnie spotkanie w Połańcu było kopią wyjazdowej przegranej w Alwernii.

Piłkarze z Kajetanowa piastują doły tabeli i nie mieli w sobotę nic do stracenia. Wbrew pozorom nie ruszyli do frontalnych ataków. W pierwszej połowie meczu sprawiali wrażenie jakby remis był szczytem ich marzeń. To Czarni grali jak z nut, ale fatalnie pudłowali. Wyborne okazje marnowali Gębalski, Kajda i Witek, który mając przed sobą pustą bramkę nie trafił z 2 metrów w piłkę. Goście ograniczali się do przerywania ataków i strzałów z dystansu.

W drugiej połowie niewielka grupa kibiców w Połańcu doczekała się bramek. W 62 minucie Kajda wymanewrował obrońców Lubrzanki w polu karnym i precyzyjnie dograł na wolne pole do wbiegającego Kicińskiego. Temu pozostało tylko umieścić piłkę w siatce. Podopieczni Grzegorza Tomeckiego znów poczuli się zbyt pewnie. Jednak po chwili złapali się za głowy, bo z niewinnie wyglądającej akcji zrobił się remis. Do wrzutki w pole karne niepotrzebnie wyszedł Daniel, który krzyknął "moja" i zamiast wybijać zderzył się z własnym obrońcą i napastnikiem gości. Futbolówka spadła wprost na nogę Michała Brachy, który strzelił do pustej bramki.

Była to pierwsza groźna sytuacja Lubrzanki w tym meczu. Czarni natychmiast wzięli się za odrabianie strat, ale bili głową w mur. Odkryli się za bardzo, co bezlitośnie wykorzystali goście. W 78 minucie napór na bramkę Zielińskiego zakończył się kontrą, którą wykończył idealnym strzałem ponownie Michał Bracha. Lubrzanka nie dała już sobie wyrwać zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie