Dwie niezwykłe wystawy braci Płoskich w Kielcach

W Domu Praczki w piątek odbyła się promocja książki Michała Płoskiego "Mała cisza". To bardzo osobiste wynurzenia autora a osobom, które pragną dowiedzieć się czegoś więcej o jego pojmowaniu świata służy wystawa. Michal Płoski pisze ikony, robi to w niewielkiej, pozbawionej wygód chacie zgubionej w Górach Świętokrzyskich. Dzięki zdjęciom Stanisława Kamieńskiego i impresji filmowej Małgorzaty Chmiel można była zajrzeć w jej skromne progi. - Dopóki nie zobaczyłem tych zdjęć, nie zdawałem sobie sprawy, że tam jest tak pięknie - przyznał autor.

Agnieszce Orłowskiej, która aranżację wystawy wymyśliła udało się namówić pana Michała do wypożyczenia kamieni, na których widnieją twarze świętych : to powstające w ciszy i skupieniu ikony pisane przez Płoskiego. Otwarcie wystawy uświetnił chór parafii prawosławnej śpiewając w języku starosyryjskim.
Zupełnie inny charakter ma wystawa Andrzeja Płoskiego, który od ponad 30 lat mieszka w Szwecji. Ten popularny ilustrator książek zaprosił do spaceru po Kielcach śladami swych wspomnień. Na akwarelach są miejsca, ale także ludzie na przykład mecenas Wojciech Czech z zabandażowaną głowa.

- Siedzieliśmy w jednej ławce u nazaretanek - przyznał autor. A goście wernisażu zobaczyli autora w akcji. - Już w I klasie szkoły podstawowej najczęstszym życzeniem było bym narysował konia, więc ja tego konia spróbuję teraz narysować - powiedział Andrzej Płoski i konia na ścianie galerii namalował tyle, że koń ma jego twarz.

Zachęcił też do rysowania gości. Ścianę będzie można zapełniać do połowy maja, bo tyle będzie trwała wystawa w galerii. A akwarele można kupować.