Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwuletni Kacperek ma już nowych rodziców

Iwona ROJEK
Dwuletni Kacperek nie zdaje sobie jeszcze sprawy  z tego, że jego rodzice i siostrzyczka nie żyją.
Dwuletni Kacperek nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że jego rodzice i siostrzyczka nie żyją. A. Piekarski
Wigilijny tragiczny wypadek w Barczy koło Kielc nadal pozostaje w pamięci. W tym tygodniu zawieźliśmy zebrane przez Państwa pieniądze.

Odwiedziliśmy dwuletniego Kacperka, który jako jedyny z całej rodziny przeżył wypadek samochodowy, jaki wydarzył się w Wigilijny wieczór w podkieleckiej Barczy. W wypadku zginęli jego rodzice i ośmiomiesięczna siostrzyczka Julka.

Ferie chłopiec spędza u swojej babci, ze strony nieżyjącej mamy Olgi w Rakowie. Na stałe będzie mieszkał z Anią Perlik - Kot, siostrą nieżyjącego ojca, jej mężem i ich 7 letnią córeczką Alą w Krasocinie.

- Dokładnie 3 lutego przyznano nam opiekę prawną nad Kacperkiem - mówi Ania Perlik - Kot. - Sprawa odbyła się w sądzie we Włoszczowie, złożyliśmy specjalną przysięgę, że będziemy wychowywać chłopca do pełnoletniości najlepiej jak będziemy umieć. Mamy nadzieję, że Kacperek będzie się dobrze z nami czuł i odzyska radość życia.

Przy okazji naszego spotkania pani Ania serdecznie podziękowała wszystkim czytelnikom "Echa Dnia" za okazaną jej pomoc. - Jestem bardzo wzruszona tym, co zrobili dla nas ludzie, których w ogóle nie znamy - mówi. - Dzięki tej pomocy udało nam się zapewnić Kacperkowi godne życie. Takie wsparcie bardzo nam pomogło.
A my mieliśmy dla rodziny jeszcze jedną niespodziankę. Zawieźliśmy im pieniądze, jakie zebrali po artykule w naszej gazecie uczniowie z Zespołu Szkół Społecznych imienia Mikołaja Reja w Kielcach. Po koncercie charytatywnym, który zorganizowały dwie nauczycielki: Lucyna Wiśniewska i Renata Lipska - Sołtyk, wspólnie ze szkołą podstawową numer 8 w Kielcach zebrano ponad dwa tysiące złotych. - Cieszymy się, że mogliśmy w ten sposób pomóc rodzinie - powiedziała Iwona Marynowska, zastępca dyrektora szkoły. A opiekunowie Kacperka jeszcze raz gorąco podziękowali za okazane im serce i zrozumienie ich trudnej sytuacji.

Można pomóc Kacperkowi

Można pomóc Kacperkowi

Wszyscy którzy chcieliby pomóc uratowanemu z wypadku Kacperkowi mogą odpisywać 1 procent od podatku na konto fundacji "Vive Serce Dzieciom" KRS 0000184209 z dopiskiem "Pomoc dla Kacpra". Tym czytelnikom, którzy chcieliby wesprzeć chłopca w inny sposób podajemy numer telefonu 500 038 287.

PAMIĘTA O RODZICACH

Mały Kacperek powoli aklimatyzuje się do nowej sytuacji, choć nie uświadamia sobie tego co się stało. Nie zdaje sobie sprawy, że stracił rodziców. - Wiele sytuacji w codziennym życiu przypomina mu o tacie i mamie - opowiada Ania Perlik - Kot.

- Mecz piłki nożnej przypomina mu o tacie, podobnie piosenki zespołu Bon Jovi, z kolei odgłos suszarki kojarzy mu się z mamą. Doskonale pamięta o ślicznej siostrzyce Julce, jak spojrzy tylko na kalendarz z dzieciaczkami woła Jula. Podobnie reaguje jak zobaczy wózki z małymi dziećmi. Wierzymy jednak w to, że czas zrobi swoje. Za rok Kacperek pójdzie do przedszkola, między dzieci, na szczęście zarówno przedszkole jak i szkoła znajdują się tuż obok naszego domu, na tej samej ulicy. Z początku nieco zazdrosna, teraz pokochała go nasza córeczka, siedmioletnia Alicja. A i mnie po odchowaniu dzieci może uda się pójść do pracy.
Przybrani rodzice mówią, że na co dzień wspierają ich bardzo członkowie rodziny, przyjaciele i znajomi. Mogą na nich zawsze liczyć. Odezwali się też przyjaciele Piotra, w tym jeden kolega z Krakowa, który zadeklarował pomoc prawną.

DRAMAT PANI BOŻENY

Z tego, że Kacperek dostał od losu tak wspaniałych nowych rodziców cieszy się babcia Bożena Szustak. - Miałam tylko jedną córkę Olgę, mamę Kacperka i ona zginęła - opowiada o swoim niewyobrażalnym bólu.

- Sama choruję od 20 lat na stwardnienie rozsiane i dlatego nie mogę zaopiekować się jedynym wnuczkiem Kacperkiem. To dobrze, że na świecie jest Ania i ona zgodziła się go wychować. Ma wyjątkowe podejście do dzieci. Tak prawdę mówiąc to teraz żyję resztkami sił tylko dla niego i dla mojego męża, który mnie wspiera w mojej chorobie. Zyskałam też drugą wnuczkę, małą Alicję, córkę Ani. Zgodziła się nazywać mnie babcią. Córka bardzo przeżywała moją chorobę. Po jej urodzeniu musiałam przejść na rentę, stwardnienie wykryto u mnie, gdy miałam 28 lat i ona martwiła się, że nie pracuję. Niedługo dane mi było cieszyć się jej szczęściem, widokiem wnuczki Julki i zięcia Piotra. Ale mam dobrego męża i on mnie jeszcze jakoś utrzymuje przy życiu.

TRZEBA BYĆ DOBREJ MYŚLI

Za kilka dni Ania wyjeżdża z córeczką Alą i Kacprem do swojego domu w Krasocinie. - Ale Aneczka obiecała mi, że chociaż Krasocin oddalony jest od Rakowa o 100 kilometrów, to będę widywała Kacperka tak często, jak tylko będzie to możliwe - mówi Bożena Szustak.

- Na pewno powoli jakoś wszystko się ułoży, na razie jesteśmy jeszcze w szoku. Od wypadku minęło dopiero dwa miesiące. - Damy radę to wszystko przetrwać - zapewnia drobna Ania. - Innego wyjścia przecież nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie