Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dym na stadionie i zatrzymania - policja podsumowała finał Pucharu Polski w Kielcach

/minos/
Sektor kibiców Legii Warszawa, podczas wtorkowego spotkania na stadionie w Kielcach.
Sektor kibiców Legii Warszawa, podczas wtorkowego spotkania na stadionie w Kielcach. Ł. Zarzycki
Cztery osoby zatrzymali policjanci zaangażowani w zabezpieczenie finału Pucharu Polski, odbywającego się we wtorek w Kielcach. Dwie są podejrzewane o próbę wniesienia na stadion petard, jedna o popchnięcie policjanta, inna o napaść na kibica.

Na stadionie przy kieleckiej ulicy Ściegiennego zmierzyły się Legia Warszawa i Ruch Chorzów. Kilka tysięcy kibiców tych drużyn przyjechało do Kielc pociągami. Krótko przed godziną 17, gdy kibice ze stolicy przesiadali się z wagonów do podstawionych przez miasto autobusów, na Placu Niepodległości zatrzymany został 21-latek z Warszawy. Jest podejrzewany o to, że naruszył nietykalność policjanta, popychając go.

CZYTAJ teżTysiące kibiców na finale Pucharu Polski w Kielcach. Miasto stanęło (zdjęcia, video)

Pół godziny przed rozpoczęciem meczu inny fan stołecznej drużyny został napadnięty na sąsiadującej ze stadionem ulicy Jana Pawła II.

- Młody człowiek uderzył 39-latka w twarz i zabrał mu szalik oraz czapeczkę w barwach Legii Warszawa. Zatrzymaliśmy trzeźwego 19-letniego kielczanina podejrzewanego o ten atak - opowiadali policjanci. Rzeczy należące do 39-latka odzyskali.

CZYTAJ TEŻKieleckie MPK liczy straty po finale Pucharu Polski: zniszczone siedzenia, powybijane szyby...

Pracownicy ochrony kontrolujący kibiców wchodzących na stadion, zatrzymali 19- i 25-latka z Warszawy. O obu policjanci opowiadają, że próbowali wnieść na trybuny materiały pirotechniczne. Okazało się jednak, że była to zaledwie kropla w morzu. Fani stołecznej drużyny zagrali na nosie ochronie kieleckiego stadionu. Wnieśli na sektor i odpalili tyle materiałów pirotechnicznych, że nie powstydziłaby się niejedna sylwestrowa impreza.

Pierwsze race rozbłysły już w kilka minut po rozpoczęciu spotkania. Kolejny pokaz zaczął się w drugiej połowie, po tym jak ich Legia strzeliła trzecią w tym spotkaniu bramkę. Były wulkany iskier i czerwone kule rozbłyskujące na niebie nad stadionem. Było też tyle dymu, że arbiter na kilka minut przerwał spotkanie. Nie pomagały apele spikera i jego przypominanie, że używane pirotechniki jest zakazane i może prowadzić do całkowitego przerwania meczu. Dopiero apel piłkarzy z Warszawy przywrócił porządek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie