Dzieci z kieleckiej Szkoły Podstawowej numer 2 dały ludowy popis w Bielinach. Gadkę „O świętym Jonie w ołtorzu” wykonali z pasją

„To beło jus bardzo downo. Nie wiem, za jakiego probosca, bo do aktów kościelnych zdarzenio tego nie zapisali. A skoda, bo to ciekawe rzecy” - takimi słowami uczniowie klas 2a i 2b rozpoczęli inscenizację godki świętokrzyskiej „O świętym Jonie w ołtorzu” autorstwa Józefa Ozgi-Michalskiego, poety i działacza z Bielin.

Opowieść zaczynają zmagania parobka z babą o śmietanę, w wyniku których "święty Jon z ołtorza" został posądzony przez ową gospodynię księdza o spijanie smakołyku i oberwał "połą". Na nieszczęście stało się tuż przed odpustem w parafii. Z braku funduszy na nową figurę, ksiądz z mieszkańcami uradzili, by w ołtarzu stanął rolnik Józek. Posłusznie by zadanie wypełnił, gdyby nie zobaczył, że sąsiad wypasa krowy na jego pastwisku. -"Nawrócis, cy nie nawrócisz, ty stary faryzeusie" - nawoływał z ołtorza "święty Jon", w którego rolę wcielił się Jędrek Kaleta z 2a. "Świętemu" cierpliwości nie starczyło, zeskoczył z podestu i wybiegł z kościoła. Na co zebrani parafianie głośno zakrzyknęli "Święty uciek, łapać! Łapać świętego".

Z ław kościelnych efekty zmagań dzieci z nauką gwary, jaką opowiadanie zostało napisane, podziwiali przede wszystkim rodzice i dziadkowie. Nie da się ukryć, że byli pod wrażeniem nie tylko przygotowania uczniów, ale i ich zapału. Każde słowo młodzi aktorzy starali się wypowiadać jak najdokładniej, a mówienie gwarą sprawiało im dużo radości. Sama treść z humorystycznymi wątkami zdecydowanie pochłonęła dzieci.

Godka to była pierwsza część występu. Uczniowie głośno, z werwą wyśpiewali ludowe piosenki "Da, moja łysico", "Bielało się płótno" - z repertuaru Bielinianek, i "W moim ogródecku". Wychowawczynie klas Grażyna Lech - 2a oraz Małgorzata Młynarczyk - 2b zwracały uwagę, że dzieci zostały mocno pochłonięte przez gwarę i tradycje ludowe. Nad inscenizacją pracowała także Justyna Bujak, która uczyła 2b do końca maja. - Zaraziła nas pani, pani Kamilo, ludowizną. Nawet nasz festyn szkolny odbył się w ludowych klimatach - mówiła Grażyna Lech i dziękowała Kamie Kępczyńskiej - Kalecie, członkini zespołu Bielinianki i Chóry Towarzystwa Przyjaciół Bielin "Sabbaton". Sama adresatka wyrazów uznania miała duży udział w przygotowaniu dzieci do inscenizacji, jest także autorką pomysłu na takie wydarzenie. - Dzieci śpiewają ludowe piosenki nie tylko w trakcie prób. Okazuje się, że nucą je w drodze do szkoły, na wycieczkach, a pewnie także i w domach. Bardzo się cieszę z takiego efektu - podkreślała dumna z małych aktorów Kama Kępczyńska - Kaleta.

Dzieciom akompaniował Władysław Bąk, znakomity muzyk ludowy.

Słodkich nagród dla dzieci nie było końca. Począwszy od wychowawczyń, przez księdza proboszcza parafii w Bielinach - Jan Wojtyna i Andrzeja Drogosza z Towarzystwa Przyjaciół Bielin po wójta gminy Sławomira Kopacza, który przesłał kosz cukierków za pośrednictwem Anny Łubek, dyrektor Centrum Tradycji, Turystyki i Kultury Gór Świętokrzyskich w Bielinach.

Dodatkową atrakcją był występ Chóru Towarzystwa Przyjaciół Bielin, który wykonał "Bielało się płótno" z podziałem na głosy. Sam prezes towarzystwa Andrzej Drogosz opowiedział dzieciom i zebranym gościom legendę o powstaniu Bielin.