MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci z ojcem poszły na bruk

/Cieś/
Dzieci z ojcem poszły na bruk
Dawid

(fot. Dawid)

"Żebyście sto lat żyli i żeby was rak tak szczypał, by i morfina nie pomagała!""Matki Boskiej nie dam zabrać. Ja ją kupowałam!" - takie zdania padały z ust podzielonej na dwa obozy rodziny podczas wczorajszej eksmisji "na bruk" mieszkańca Górna z domu jego byłej żony. Kłótni i przekleństwom przysłuchiwała się zapłakana trójka dzieci. - Pójdziemy razem z tatą - powiedziały i... rzeczywiście poszły.

Dzieci z ojcem poszły na bruk
Dawid

(fot. Dawid)

Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, jeszcze przed przybyciem komornika trwał spór o lodówkę, którą była żona ponoć chwilę wcześniej wystawiła z kuchni. - Już mnie wyrzuca! Pójdziemy z dziećmi pod most! - wołał eksmitowany, któremu asystowali bracia i jego matka. Żonę wspierała z kolei jej rodzina.

- Mąż ma wyrok za znęcanie się nade mną i nad najstarszą córką. Na sprawie rozwodowej mnie przyznano opiekę nad dziećmi i prawo do domu - mówiła była żona, pokazując dokumenty. - Dzieci zostaną tutaj. Tu ich miejsce. Mąż je buntuje przeciwko mnie! Zastrasza! Mieszkam w jednym pokoju z najstarszą córką. Nawet grzejnika nie pozwolił mi założyć!

- Bzdura! Jest piec. Jeśli kupi węgiel, może grzać! Żona od siedmiu lat nie opiekuje się dziećmi. Ale w sądach jej przyznają rację, bo matka! Nikogo nie obchodzi, że ona tu prawie nie mieszka - argumentował były mąż, także pokazując wiele dokumentów. - To ja zajmuję się dziećmi. Zarabiam 650 złotych, a ona zabiera po 100 złotych alimentów na trójkę młodszych i 200 złotych na najstarszą. Wytoczyła przeciwko mnie wszystkie możliwe oskarżenia. Robiła ze mnie pijaka, choć komisja do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych stwierdziła, że to nieprawda. W uzasadnieniu wyroku sprawy rozwodowej jest zapis, jakobym dopuszczał się elementów przemocy seksualnej wobec najstarszego dziecka. Przecież to czyn karalny! A jakoś nikt tego wobec mnie nie dochodził. Zgłaszałem fakt pomówienia, bez skutku. Ani sądy, ani policja nie reagują - dowodził, przedstawiając skargi o pobiciu przez żonę oraz zaświadczenie z obdukcji młodszej córki. Cała awantura, w której żywo uczestniczyli krewni, odbywała się przy dzieciach.

- Gdzie byłaś, gdy tata był w szpitalu? Gotowałaś nam, opiekowałaś się nami? - zarzuciła matce czternastolatka. - Powinnaś być w szkole! - stwierdziła tamta. - Dziś lekcje zaczynamy później. Gdybyś się nami zajmowała, wiedziałabyś to - odpowiedziała dziewczynka. - Mamy prawie w ogóle nie ma. Gotuje tata. Chcemy iść z nim - stwierdziła dwójka młodszych.

- Dzieci jeszcze głupie. Co one tam wiedzą! Dają się nastawić! - komentowali przed budynkiem członkowie rodziny żony. - Pewnie! Dwanaście, czternaście lat, tylko im pieluchę dać! - podchwycił jeden z braci wyrzucanego. Zapytaliśmy, kto udzieli schronienia ojcu i dzieciom, jeśliby zaszła taka konieczność. Jedna z najbliższych krewnych, która wcześniej walczyła o prawa do obrazu Matki Boskiej, stwierdziła: - To nie moje dzieci. Ja swoich nie wyrzucałam. Jak ona wyrzuci, mogą iść pod most!

Eksmisja odbyła się. Jak się dowiedzieliśmy po południu od eksmitowanego, dzieci poszły z nim. - Na razie negocjuję z braćmi. Może który zgodzi się przyjąć mnie z dziećmi. Pewnie będziemy spać w stodole.

W Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej usłyszeliśmy wczoraj, że informacji udzielać może tylko kierowniczka, a jej nie ma i że to bardzo trudna sprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie