![Dzieci z ojcem poszły na bruk](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/35/fb/5603f75f8f326_o,size,445x270,q,71,h,f790f6.jpg)
(fot. Dawid)
"Żebyście sto lat żyli i żeby was rak tak szczypał, by i morfina nie pomagała!""Matki Boskiej nie dam zabrać. Ja ją kupowałam!" - takie zdania padały z ust podzielonej na dwa obozy rodziny podczas wczorajszej eksmisji "na bruk" mieszkańca Górna z domu jego byłej żony. Kłótni i przekleństwom przysłuchiwała się zapłakana trójka dzieci. - Pójdziemy razem z tatą - powiedziały i... rzeczywiście poszły.
![Dzieci z ojcem poszły na bruk](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/69/0a/5603f760ca411_o,size,445x270,q,71,h,056c19.jpg)
(fot. Dawid)
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, jeszcze przed przybyciem komornika trwał spór o lodówkę, którą była żona ponoć chwilę wcześniej wystawiła z kuchni. - Już mnie wyrzuca! Pójdziemy z dziećmi pod most! - wołał eksmitowany, któremu asystowali bracia i jego matka. Żonę wspierała z kolei jej rodzina.
- Mąż ma wyrok za znęcanie się nade mną i nad najstarszą córką. Na sprawie rozwodowej mnie przyznano opiekę nad dziećmi i prawo do domu - mówiła była żona, pokazując dokumenty. - Dzieci zostaną tutaj. Tu ich miejsce. Mąż je buntuje przeciwko mnie! Zastrasza! Mieszkam w jednym pokoju z najstarszą córką. Nawet grzejnika nie pozwolił mi założyć!
- Bzdura! Jest piec. Jeśli kupi węgiel, może grzać! Żona od siedmiu lat nie opiekuje się dziećmi. Ale w sądach jej przyznają rację, bo matka! Nikogo nie obchodzi, że ona tu prawie nie mieszka - argumentował były mąż, także pokazując wiele dokumentów. - To ja zajmuję się dziećmi. Zarabiam 650 złotych, a ona zabiera po 100 złotych alimentów na trójkę młodszych i 200 złotych na najstarszą. Wytoczyła przeciwko mnie wszystkie możliwe oskarżenia. Robiła ze mnie pijaka, choć komisja do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych stwierdziła, że to nieprawda. W uzasadnieniu wyroku sprawy rozwodowej jest zapis, jakobym dopuszczał się elementów przemocy seksualnej wobec najstarszego dziecka. Przecież to czyn karalny! A jakoś nikt tego wobec mnie nie dochodził. Zgłaszałem fakt pomówienia, bez skutku. Ani sądy, ani policja nie reagują - dowodził, przedstawiając skargi o pobiciu przez żonę oraz zaświadczenie z obdukcji młodszej córki. Cała awantura, w której żywo uczestniczyli krewni, odbywała się przy dzieciach.
- Gdzie byłaś, gdy tata był w szpitalu? Gotowałaś nam, opiekowałaś się nami? - zarzuciła matce czternastolatka. - Powinnaś być w szkole! - stwierdziła tamta. - Dziś lekcje zaczynamy później. Gdybyś się nami zajmowała, wiedziałabyś to - odpowiedziała dziewczynka. - Mamy prawie w ogóle nie ma. Gotuje tata. Chcemy iść z nim - stwierdziła dwójka młodszych.
- Dzieci jeszcze głupie. Co one tam wiedzą! Dają się nastawić! - komentowali przed budynkiem członkowie rodziny żony. - Pewnie! Dwanaście, czternaście lat, tylko im pieluchę dać! - podchwycił jeden z braci wyrzucanego. Zapytaliśmy, kto udzieli schronienia ojcu i dzieciom, jeśliby zaszła taka konieczność. Jedna z najbliższych krewnych, która wcześniej walczyła o prawa do obrazu Matki Boskiej, stwierdziła: - To nie moje dzieci. Ja swoich nie wyrzucałam. Jak ona wyrzuci, mogą iść pod most!
Eksmisja odbyła się. Jak się dowiedzieliśmy po południu od eksmitowanego, dzieci poszły z nim. - Na razie negocjuję z braćmi. Może który zgodzi się przyjąć mnie z dziećmi. Pewnie będziemy spać w stodole.
W Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej usłyszeliśmy wczoraj, że informacji udzielać może tylko kierowniczka, a jej nie ma i że to bardzo trudna sprawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?