Dziewczyna z Końskich zdobyła statuetkę "Talent 2010"

Konkurs piosenki "Talent 2010" odbywał się pod patronatem "Echa Dnia" już po raz 12. Od początku organizuje go Osiedlowy Klub Koneckiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Kaesemek", a konkretnie Piotr Salata, który pracuje w nim z uzdolnioną muzycznie młodzieżą. Dziś przedstawiamy jedną z trzech zdobywczyń głównych nagród Martynę Łuczyńską, która odebrała statuetkę "Talent 2010" w kategorii wykonawców ze szkół ponadgimnazjalnych.

FANKA GRAŻYNY ŁOBASZEWSKIEJ**
Oprócz rodziców za młodą wokalistkę podczas kaesemkowego konkursu kciuki mocno zaciskali przyjaciele: Przemek, Ola, Ewa, Ania, Daniel. Gdy wyszła za scenę, gromkimi brawami zachęcali ją do pokonania tremy i jak najlepszego zaśpiewania piosenki, którą wraz z muzycznym opiekunem, Piotrem Salatą, wybrali. Był to utwór z repertuaru Grażyny Łobaszewskiej "Słowa wolne są od cła". Skąd taki wybór?
- Grażynę Łobaszewską uważam za najlepszą polską wokalistkę - mówi Martyna Łuczyńska. - Kilka lat temu pan Piotr Salata dał mi do posłuchania kilka jej piosenek. Od razu zakochałam się w nich, w barwie głosu piosenkarki, w jej sposobie interpretacji. Szkoliłam głos, ćwiczyłam właśnie na piosenkach, takich jak "Gdybyś" czy "Magiczne ognie tej jesieni". Dlatego na marcowy konkurs także sięgnęłam do repertuaru pani Grażyny.
Jurorzy konkursu, z twórcą Tomaszem Kordeuszem, dziennikarzem radiowym Leszkiem Ślusarskim i konecką wokalistką Dominiką Sulgostowską - Wróbel nie mieli wątpliwości, że piosenka Grażyny Łobaszewskiej w wykonaniu Martyny zabrzmiała świetnie. I właśnie Martynie przyznali najbardziej wartościową nagrodę konkursu - statuetkę "talent 2010". - Gdy usłyszałam werdykt jury, cieszyłam się jak dziecko - przyznaje z uśmiechem wokalistka.
LUBI WIEDZIEĆ, O CZYM ŚPIEWA
Martyna jest uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego imienia Komisji Edukacji Narodowej w Końskich. Chodzi do klasy drugiej o profilu biologiczno - chemicznym. W przyszłości chce być lekarzem. Oprócz przedmiotów, które będzie zdawać na maturze, z wielką przyjemnością uczy się języka angielskiego. - Czasami śpiewam piosenki po angielsku - przyznaje konecczanka. - Nie wyobrażam sobie, abym nie rozumiała tego, co śpiewam, dlatego chętnie tłumaczę teksty. Tłumaczę także piosenki, których lubię słuchać. To doskonałe ćwiczenie językowe. Oczywiście w dobie Internetu wystarczy sięgnąć do odpowiedniego programu, by znaleźć gotowe tłumaczenie, jednak ja wolę zrobić to sama.
KOCHA GRECJĘ, MARZY O BARCELONIE
Język angielski przydaje się Martynie także podczas realizacji kolejnego wielkiego hobby, jakim są podróże. Była w kilku krajach europejskich, ale najchętniej każde ze swych wakacji spędzałaby w Grecji. - Uwielbiam greckie zapachy, kolory, krajobrazy - mówi rozmarzona dziewczyna. - Świetnie czuję się w tamtejszym klimacie, lubię Greków, którzy pod wieloma względami są podobni do nas, Polaków, choć są chyba bardziej otwarci od nas. Kocham greckie słodkie i soczyste arbuzy czy pikantny gyros. Mam nadzieję, że i w tym roku uda mi się pojechać tam na młodzieżowy obóz.
Podróżniczym marzeniem Martyny jest Hiszpania, a konkretnie katalońska stolica Barcelona. - Byłam tam na wycieczce - zdradza. - Od tamtej pory marzę, aby pojechać do Barcelony samodzielnie na tydzień, dwa, by bez pośpiechu spacerować nadmorskim bulwarem, słynnymi Ramblas, wąskimi uliczkami starówki. Aby obejrzeć spokojnie architektoniczne dzieła Antonio Gaudiego ze słynną niedokończoną katedrą Sagrada Familia, czy poodpoczywać w zaprojektowanym przez niego parku.
MIŁOŚNICZKA "MAGICZNEJ" LITERATURY**
Konecką wokalistkę Barcelona zachwyciła szczególnie po tym, jak przeczytała kilka książek współczesnego katalońskiego pisarza Carlosa Ruiza Zafona: "Cień wiatru", "Gra anioła", "Marina". - To magiczne powieści z odrobiną sensacji, przygody, takie jak lubię - opowiada o swym kolejnym hobby, literaturze, Martyna. - Śledząc losy bohaterów łatwo w wyobraźni przenieść się do starych barcelońskich kamienic, wędrować po tajemniczych placach, błądzić w labiryncie ulic. Jestem pewna, że spełnię swoje katalońskie marzenie, ale chyba dopiero na studiach.
NA OSIEMNASTKĘ APARAT
Martyna ma jeszcze jeden talent - fotografię. To hobby, które narodziło się kilka lat temu zupełnie przypadkiem, gdy mama stała się właścicielką aparatu. - Pożyczyłam go kiedyś od mamy i zaczęłam robić zdjęcia - opowiada. - Szybko okazało się, że ta czynność sprawia mi ogromną frajdę.
Fotograficzne zainteresowania osiemnastolatki skupiły się przede wszystkim na uwiecznianiu ludzi. - Najbardziej lubię fotografować ludzi, a szczególnie kobiety, które, niezależnie od wieku, są znakomitymi modelkami - relacjonuje młoda artystka. - Moją ulubioną modelką jest Ania, moja koleżanka, która ma swój niepowtarzalny styl ubierania się. Lubię fotografować ją zarówno w plenerze, jak i w pomieszczeniu, gdzie jest dobre oświetlenie.
Marzeniem zdobywczyni "Talentu 2010" jest dobry aparat. - Mam nadzieję, że ten wymarzony dostanę w październiku, na osiemnastkę - mówi z nadzieją w głosie.
Z ZESPOŁEM "LOST" NA HARCERSKI FESTIWAL
Młoda wokalistka współpracuje także z zespołem "Lost", z którym kilkanaście dni temu brała udział w Chorągwianych Spotkaniach Artystycznych Zespołów Muzycznych i Solistów odbywających się w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach. Repertuar zaprezentowany przez członków zespołu: Jana Salatę, Mateusza Zbróga, Sebastiana Werensa, Grzegorza Urbańczyka i Martynę na tyle spodobał się jurorom, że konecka grupa została zaproszona do udziału w wakacyjnym harcerskim festiwalu.**